Pewnie będzie ciosem, ale...

Fot. Trafnie.eu

Podobno szykują się wielkie powroty do polskiej reprezentacji. Tak właśnie przeczytałem. Szczególnie jedno nazwisko przywołało ciekawe skojarzenia.

Informacja była następująca (za: przegladsportowy.onet.pl):

„W piątek PZPN wysyła powołania dla piłkarzy z zagranicznych klubów do szerokiej kadry reprezentacji Polski na czerwcowe mecze z Niemcami i Mołdawią. Mają w niej być Kamil Glik i Grzegorz Krychowiak. Obu zabrakło w marcowych meczach”.

Pamiętam, że wtedy brak tego drugiego nazywano szokiem, co mnie naprawdę rozbawiło, bo stanowiło dowód bezgranicznej obłudy. Wcześniej bowiem odnosiłem wrażenie, na podstawie medialnych lektur, że Krychowiak to wyjątkowy nieudacznik, do niczego się nie nadaje, zdecydowanie już za stary, więc nowy selekcjoner powinien go pogonić raz na zawsze.

Były prezes PZPN, który raczej za Krychowiakiem nie przepada, skomentował to wtedy tak (za: polsatsport.pl):

„Podoba mi się też to, że  [Fernando Santos] nie ocenia indywidualnie piłkarzy, nie tłumaczy, dlaczego jednego czy drugiego nie powołał. Wysyłanie powołań to jego zadanie i obowiązek, on za to odpowiada. Trzeba jego wybór respektować. Jeśli chcemy inaczej grać w piłkę, to pewne zmiany muszą być”.

Pewnie, że muszą, ale szybko się okazało, że niekoniecznie muszą przynieść takie rezultaty, jakich oczekiwano. Przykład Krystiana Bielika, kreowanego przez wielu na jednego z potencjalnych następców Krychowiaka w marcowym meczu z Czechami dobitnie to udowodnił. A co udowadnia Krychowiak w Arabii Saudyjskiej? Chyba niektórych zaskoczył, skoro (za: se.pl):

„Wszyscy, którzy myśleli, że do egzotycznego kraju wybrał się na sportową emeryturę, muszą przecierać oczy ze zdumienia, gdy śledzą kolejne wpisy pomocnika na Instagramie. Widać na nich, że mimo upływu czasu nie traci on formy. W zasadzie można zaryzykować stwierdzenie, że haruje codziennie niesamowicie, co przekłada się na dobre występy na murawie.

Te zauważają oczywiście arabscy kibice. Pod kolejnymi wpisami w mediach społecznościowych pojawia się mnóstwo opinii ich autorstwa. Krychowiak może naprawdę cieszyć się z tego, że szybko zdobył serca fanów również spoza Europy”.

Pewnie jego powrót do reprezentacji, zakładając oczywiście, że cytowana informacja się sprawdzi, będzie ciosem dla licznych przecież krytyków. Dla mnie niekoniecznie. Nie twierdzę, że zbawi polską piłkę, ale nie jechałem w tym peletonie, który kopał go bez znieczulenia, bo uważałem, że ta krytyka była często na wyrost. Akurat idealnie pasował na winnego, którego w pierwszej kolejności można było obciążać za wszystkie grzechy polskiej reprezentacji.

Przypomnę tylko, że gdy Fernando Santos szykował się w marcu do rozesłania powołań na swoje pierwsze mecze w roli selekcjonera polskiej reprezentacji, napisałem:

„Od lat twierdzę, że polska piłka ma tak niewielki potencjał osobowy, że liczenie na jakieś wydumane wielkie zmiany w drużynie przy okazji nominacji nowego selekcjonera, jest pozbawione podstaw. Można wręcz ironicznie stwierdzić, że ostatnio w reprezentacji częściej zmieniają się trenerzy niż zawodnicy!”

Dlatego ze spokojnie czekam na potencjalny powrót Krychowiaka. I z pewnością ze spokojem, bez niepotrzebnego zadęcia, będę oceniał jego grę.

▬ ▬ ● ▬