2020-07-11
Prawdziwy wzór, rzeczywiście...
Ulubiony ulubieniec znów mnie uratował. Gdy żaden temat nie wydawał się na tyle ciekawy, by się nad nim pochylić, nagle trafiłem na wywiad, a w nim perełka.
Rozmowy z Janem Tomaszewskim powinny mieć nadtytuł: „Na poprawienie humoru”. Przynajmniej dla mnie, bo zawsze znajdę w nich coś, z czego mogę się porządnie pośmiać. Człowiek, który ma zawsze rację, nawet gdy jej nie ma, potrafi przecież koncertowo się wyłożyć o własne myśli. Dlatego od lat jest moim „ulubionym ulubieńcem”. Choć też od lat różni redaktorzy przepytują go zupełnie na poważnie, z reguły nigdy nie kontrując pytaniami, czego zrozumieć nie potrafię.
Pan Tomaszewski właśnie znów został przepytany. Kolejny raz wyśmiewa się z trenerów, Jerzego Brzęczka i Franciszka Smudy, co bez trudu jestem w stanie zrozumieć. Próbuje w ten sposób leczyć kompleksy. Sam był przecież nie lada fachowcem w branży. Gdyby zorganizować plebiscyt na największego trenerskiego nieudacznika polskiej ligi, nie pozostałby bez szans. Proszę sprawdzić jego bilans w Ekstraklasie...
W wywiadzie postanowił podzielić się wiedzą także na inne piłkarskie tematy nie związane z trenerką. Między innymi tak ocenił obecną sytuację w Lechu Poznań (za: polskatimes.pl):
„Brakuje im dobrych zakupów. Lepiej kupić jednego zawodnika za milion euro niż pięciu za 200 tysięcy. Tam jest potrzebny ktoś z osobowością i doświadczeniem. Swojego czasu Legia kupiła „starucha” [Danijela] Ljuboję, który przede wszystkim wychował w tym klubie fantastycznych, młodych chłopców, bo był dla nich wzorem”.
Niestety pan Tomaszewski nie sprecyzował co oznacza dla niego słowo „wychował”. Pamiętam jak ważną rolę odgrywał Serb w drużynie Legii, w całej polskiej lidze zresztą, której był gwiazdą. Trudno mi jednak przypomnieć sobie, by kogoś „wychował”. A już zupełnie nie wiem o kogo chodzi, gdy czytam o „fantastycznych, młodych chłopcach”.
Szczególnie chciałbym się dowiedzieć, kto zasłużył na określenie „fantastyczny”, bo żadne nazwisko do głowy mi nie przychodzi. Kto by to nie był, Tomaszewski stwierdza, że Ljuboja „był dla nich wzorem”. Rzeczywiście, szczególnie poza boiskiem. Najlepszym wzorem, jak można szybko zwichnąć sobie karierę.
Przypomnę, że w 2013 roku po zdobyciu Pucharu Polski postanowił wspólnie z rodakiem z Legii, Miroslav Radoviciem, zabalować w warszawskim nocnym klubie „Enklawa”. Niestety mieli pecha, bo nakrył ich tam ówczesny prezes klubu Bogusław Leśnodorski. W oficjalnym komunikacie poinformowano, że zarząd „postanowił nałożyć na obu piłkarzy kary finansowe”. Niestety we wspomnianym komunikacie znalazło się jeszcze jedno zdanie o zawodniku, który według Tomaszewskiego miał być wzorem dla młodzieży:
„Ze względu na fakt, iż w przypadku Danijela Ljuboi jest to kolejne zdarzenie tego typu, otrzymał on karę finansową i został odsunięty od pierwszej drużyny”.
Na tym jego występy w Legii się zakończyły.
Należy się tylko cieszyć, że pan Tomaszewski nie zajmuje się wychowaniem młodych piłkarzy. Bo strach pomyśleć, co by z tego wynikło, skoro wskazuje dla nich takie wzory.
▬ ▬ ● ▬