Przykłady, przykłady...

Fot. Trafnie.eu

Głos zabrał wywołany do tablicy przez Roberta Lewandowskiego Zbigniew Boniek, co mnie cieszy. To, co mówił już nie, ale niczego innego się nie spodziewałem.

Tylko przypomnę wypowiedziane przed dwoma dniami najważniejsze wnioski Lewandowskiego dotyczące szkolenia w polskiej piłce:

„Nie możemy mówić o szkoleniu w perspektywie przyszłościowej, że funkcjonuje dobrze. No bo tak nie jest. Gdyby funkcjonowało dobrze, to bylibyśmy w innym miejscu, a tutaj jest dużo do poprawy”.

Na te słowa zareagował dość szybko były prezes PZPN, co nawet trochę mnie zaskoczyło. Nie zaskoczył natomiast zupełnie ton jego wypowiedzi. Boniek nie ma zwyczaju schylać głowy, więc nie potrafił zrobić tego także przed najlepszym polskim piłkarzem (za: onet.pl):

„Robert nic nie wie na temat szkolenia w Polsce, bo go w Polsce nie ma. Z tego, co słyszałem, bardzo pozytywnie wypowiada się o młodych piłkarzach, którzy byli w kadrze. (...) Jak to jest możliwe, że najlepszym napastnikiem w Niemczech jest Robert Lewandowski? Proszę wymienić nazwisko niemieckiego napastnika, który jest wśród dziesięciu najlepszych piłkarzy w Europie. Źle szkolą?”

Odpowiem w tym samym stylu – świetnie go wyszkolili, a to dlatego, że szkolili w czasach, gdy Boniek jeszcze nie był prezesem związku! Albo tak - proszę podać nazwisko wyszkolonego w Polsce zawodnika, który został, jak kilkudziesięciu Niemców, piłkarskim mistrzem świata. Źle szkolą w Niemczech?

I podam przykład innego piłkarza. Nie byle jakiego, bo uznawanego jeszcze całkiem niedawno za największy talent w polskiej piłce. Gdy Szymon Żurkowski, bo o nim mowa, jeszcze jako pomocnik Górnika Zabrze negocjował w styczniu 2019 roku z Fiorentiną, ówczesny prezes PZPN tak się odniósł do jego planów zmiany klubu (za: se.pl):

„Z tego co słyszałem, mógł wybrać jeden z dwóch innych klubów włoskich, które chciały go już teraz. Postawił na Fiorentinę i przejście latem. Wygląda to na mądrą decyzję piłkarza i jego menedżera. Szymon pomoże Górnikowi, przygotuje się do wyjazdu. Brzmi sensownie”.

Sensownie? Zależy dla kogo, bo jakie były konsekwencje tej „mądrej decyzji”? Żurkowski zagrał ledwie dwa mecze w Serie A i został wypożyczony do drugiej ligi, do Empoli. Dopiero w barwach tej drużyny, po awansie w ubiegłym sezonie, zaczął występować w obecnym więcej we włoskiej pierwszej lidze. Czyli potrzebował na to dwóch lat.

Przykład Żurkowskiego wręcz idealnie pasuje do ilustracji słów wygłoszonych przed kilkoma dniami przez Paulo Sousę, czyli selekcjonera zatrudnionego przez Bońka:

„Są zawodnicy, którzy wyjeżdżają, ale potem borykają się z problemami. Trudno im zdobyć miejsce w pierwszym składzie. Często potrzebują dużo czasu”.

I jeszcze pytanie do byłego prezesa związku. Skoro Lewandowski nic nie wie, „bo go w Polsce nie ma”, co wiedział „obywatel Włoch”, będący wtedy na gościnnych występach w Polsce, czyli blisko rodzimej i włoskiej ligi, że tak mądrze wypowiedział się na temat zmiany klubu przez Żurkowskiego? Przydałoby się trochę pokory, ale to ostatnia rzecz o jaką bym go podejrzewał.

▬ ▬ ● ▬