Szkoda, że nie na boisku...

Fot. Trafnie.eu

W ciągu dwóch kolejnych dni polską piłkę spotkały dwa potężne ciosy. Oba zadały wyjątkowo ważne w niej osoby, więc trudno ich opinie bagatelizować.

Najpierw głos zabrał selekcjoner Paulo Sousa. I wygłosił mowę na temat, którego nikt się nie spodziewał. Czepiano się go od dawna, że nie bywa na meczach polskiej ligi, że nie traktuje jej poważnie. Kolejnym przytykiem było wypominanie mu, że po raz pierwszy w historii polskiej piłki na listopadowe mecze reprezentacji z Andorą i Węgrami nie został powołany żaden zawodni z rodzimej ligi. Aż pan selekcjoner się zdenerwował i niespodziewanie wypalił (za: wp.pl):

„Polska jeśli chodzi o piłkę nożną potrzebuje reformy - poważnej reformy strukturalnej. Żebyśmy mogli regularnie konkurować na najwyższym poziomie i myśleć o konkurowaniu na poziomie międzynarodowym, żeby polskie kluby też konkurowały. Jeśli pragniemy to osiągnąć, potrzebna jest naprawdę duża reforma strukturalna. Nie tylko teoria, ale też praktyka. (…) Są zawodnicy, którzy wyjeżdżają, ale potem borykają się z problemami. Trudno im zdobyć miejsce w pierwszym składzie. Często potrzebują dużo czasu. To nie jest częste, że ktoś przenosi się z ligi polskiej do obcej i od razu wskakuje do pierwszej jedenastki. Tacy zawodnicy muszą nadrobić pewne zaległości, przyzwyczaić się do stylu gry. Im piłkarz jest młodszy, tym łatwiej tego dokonać. Polska nie powinna myśleć bezpośrednio o rezultatach, ale o całym procesie - jak go zaprojektować, by doprowadził do sukcesu. Po to, byśmy byli silniejsi”.

Pomyślałem, że ponieważ uwagi odnoszą się bezpośrednio do zawodników z polskiej ligi, zajmie w tej sprawie głos Ekstraklasa S.A. Niestety nikt się z jej strony tematem nie zainteresował. Na oficjalnej stronie spółki rządzącej rodzimymi rozgrywkami pojawił się za to tekst o premierze nowej gry. Nie na zielonej murawie, ale oczywiście komputerowej. Dla kontrastu do słów Sousy informacja, że… (za: ekstraklasa.org):

„...opublikowało zwiastun premierowy z udziałem wschodzącej hiszpańskiej gwiazdy piłki nożnej – Pedriego. Jego historia pokazuje, jak menadżer może pomóc swoim najbardziej utalentowanym zawodnikom wykorzystać swój potencjał i pomóc drużynie w zdobyciu trzech punktów w meczu”.

Dzień później po wypowiedzi Sousy na kolejnej konferencji prasowej do akcji wkroczył Robert Lewandowski. Też postanowił nie szukać śmiesznych usprawiedliwień mówiąc (za: wp.pl):

„Jeśli chodzi o szkolenie, to nie jest tak, że w 40-milionowym narodzie mamy wybór zawodników na każdą pozycję. Tego niestety nie ma. Nie możemy mówić o szkoleniu w perspektywie przyszłościowej, że funkcjonuje dobrze. No bo tak nie jest. Gdyby funkcjonowało dobrze, to bylibyśmy w innym miejscu, a tutaj jest dużo do poprawy”.

Przydałoby się, żeby Lewandowskiemu odpowiedział na swoim ulubionym Twitterze były prezes PZPN Zbigniew Boniek. Przecież zakończone niedawno dziewięć lat jego rządów to wystarczający okres, by wychować sporo nowych piłkarzy o odpowiednich umiejętnościach, jeśli system działa prawidłowo. Niestety pan prezes na razie milczy. Ale pewnie niedługo znów zabierze głos komentując jakieś mniej istotne rzeczy. I pewnie niedługo Ekstraklasa S.A. ustami swego prezesa Marcina Animuckiego znów pochwali się w podobnym stylu:

„Jednocześnie rozwijamy autorską aplikację mobilną Ekstraklasy i na tym polu również odnosimy znaczące sukcesy. Już po roku obecności na rynku jest to najlepiej oceniana aplikacja ligowa w Europie. Wyprzedzamy tym samym takie ligi jak Premier League, Bundesligę, Serie A czy Ligue 1. Z rozmachem weszliśmy też w e-sport, startując z największym w historii turniejem gry FIFA w Polsce – Ekstraklasa Games. W ten sposób dołączyliśmy do ekskluzywnego grona lig, które organizują swoje rozgrywki esportowe, jak m.in. LaLiga, MLS czy Premier League”.

Na ekranach komputerów polska piłka jest potęgą. Szkoda, że nie na boisku...

▬ ▬ ● ▬