2019-02-06
Sprawdzimy za pół roku, za rok!
Skończyło się zimowe okno transferowe, więc zaczęły się ukazywać wywiady. Te, na które zawsze czekam. Czyli wywiady z podwójnym… dnem.
Udzielają ich zawsze piłkarze zmieniający barwy. Wtedy można się sporo dowiedzieć, co sądzą o poprzednim klubie albo o tym nowym. Generalnie – co sądzą o swojej przyszłości. Z reguły, a mam na myśli tych wyjeżdżających za granicę, są to wypowiedzi niezwykle optymistyczne w rodzaju – teraz świat do mnie należy. A jeśli jeszcze nie, będzie za chwilę należał. Wszystko jeśli nie bezkrytyczne, na pewno wyidealizowane.
Wywiady bezcenne dlatego, że warto je zapamiętać i za pół roku, za rok skonfrontować z kolejnymi udzielonymi przez tych samych zawodników, gdy poznają już jak smakuje chleb w zagranicznym klubie. Albo jak smakuje w innym klubie, w innym kraju, gdy już wcześniej wyjechali z ojczyzny.
Ten ostatni przypadek dotyczy Dawida Kownackiego. W ubiegłym tygodniu zestawiłem jego wypowiedzi z początku występów w Sampdorii Genua i z końca stycznia, tuż przed przejściem do Fortuny Düsseldorf. Każdy może się przekonać sam, jak bardzo zmienił zdanie. Właściwie o sto osiemdziesiąt stopni.
Zastanawiam się, czy zmieni ponownie na koniec sezonu czy za rok, bo właśnie zdążył udzielić wywiadu po przeprowadzce do Niemiec. Wygląda na to, że z piekła trafił do raju, skoro już z tytułu dowiedziałem się, że „czuje się jak w domu” (za: wp.pl):
„Potrzebuję minut na boisku, a w klubie z Duesseldorfu widzę na to większe szanse. Latem są mistrzostwa Europy U-21, a ja jestem kapitanem polskiego zespołu. Chcę pokazać, co potrafię na boisku - powiedział Kownacki w wywiadzie dla »Rheinische Post«. (…) Kiedy przyjechałem tu w piątek, od razu poczułem ducha zespołu. Zawodnicy są bardzo przyjaźni i panuje świetna atmosfera”.
No, pięknie. Tylko, że w Sampdorii na początku też było pięknie, a wrażenia podobne. Poczekamy pół roku i sprawdzimy jakie będą wtedy.
Na podobne wrażenia Filipa Jagiełły z nowego klubu trzeba będzie poczekać dłużej. Po transferze z Zagłębia Lubin do Genoi został oficjalnie wypożyczony do pierwszego klubu do końca sezonu. Na razie więc z Polski się nie rusza, bo (za: przegladsportowy.pl):
„Wiem, co potrafię. Piłkarsko sobie poradzę. Natomiast muszę jeszcze trochę popracować fizycznie. Mam na to pół roku. Nie chciałem przenosić się od razu w zimie, bo to niesprzyjający moment. Na 90 procent bym nie grał, albo prawie wcale. Po pierwsze – jestem po okresie przygotowawczym, a nie w takim rytmie meczowym, jak zawodnicy Genoi. Po drugie – mój włoski klub nie ma aż tak wielkiej przewagi nad strefą spadkową. Trener Prandelli mógłby unikać wprowadzania nowego zawodnika do regularnego grania i to byłoby z jego punktu widzenia zrozumiałe. Miałbym problem”.
Trzeba zawodnika pochwalić za trzeźwą ocenę sytuacji. A co ma być potem? Tak to widzi główny zainteresowany:
„Po młodzieżowym EURO, bo gorąco wierzę, że na nie pojadę, moja sytuacja będzie inna. Pokażę szkoleniowcowi, że jestem gotowy. Jeszcze raz podkreślam: jadę tam, żeby grać, nie żeby ugniatać fotele dla rezerwowych. Jestem przekonany, że przy takim planie na pierwsze półrocze stawię się we Włoszech optymalnie przygotowany. Pojadę tam po swoje”.
Dobrze, że Jagiełło w siebie wierzy. Bo głowa jest ważniejsza od nóg, by poradzić sobie w jednej z silniejszych lig w Europie. Ale sama głowa nie wystarczy, umiejętności też są potrzebne. Za rok, za półtora okaże się, czy rzeczywiście nie będzie „ugniatał foteli”. Sprawdzimy.
I na koniec ten, który nie tylko zmienił klub, ale już zdążył zadebiutować w jego barwach, a nawet zdobyć bramkę. Karol Świderski po przejściu z Jagiellonii Białystok do PAOK Saloniki jest wręcz zachwycony, choćby bazą treningową (za: przegladsportowy.pl):
„Klasa. Pracownicy mówią tak: w ośrodku nie mamy tylko urządzenia do rezonansu, reszta jest! I nie ma w tym słowa przesady. Baseny, sauny, jacuzzi, sprzęt medyczny. Top”.
I zauważa:
„Od początku byłem przekonany, że to dobry krok. Poza tym trener, zapewniał Mariusza Piekarskiego, mojego menedżera, że ma na mnie plan, widzi we mnie potencjał. Muszę udowodnić, iż się nie pomylił, choć z tego, co słyszałem, młodszych piłkarzy wprowadza do drużyny spokojnie, bez wariactwa. Step by step”.
Wypowiedzi Świderskiego zapisane i zapamiętane. Sprawdzimy za pół roku, za rok czy nie zmienił zdania. Powodzenia!
▬ ▬ ● ▬