Sprzątanie po biznesowym golasie

Fot. Trafnie.eu

W subiektywnym podsumowaniu tygodnia o polskim klubie, który w ostatnich dniach nawet na chwilę nie dał o sobie zapomnieć. Czy coś się wreszcie zmieni?

Tym klubem jest Pogoń Szczecin, która oficjalnie zakomunikowała, że ma nowego właściciela. Lepiej zorientowani w temacie powinni zapytać – „znowu” albo „którego już”? Informacje na wspomniany temat pojawiały się niczym kolejne odcinki łzawej opery mydlanej. Ostatnia, potwierdzająca zmiany własnościowe, też została utrzymana w podobnym stylu, skoro zaczyna się tak (za: pogonszczecin.pl):

„W ruchu, który bardziej przypomina hitowy film niż transakcję zakupu klubu piłkarskiego, Alex Haditaghi oficjalnie przejął Pogoń Szczecin, ratując klub przed nieuchronnym upadkiem finansowym zaledwie 24 godziny przed tym, jak bankructwo i niewypłacalność zagroziły jego istnieniu”.

W ten sposób pan Haditaghi już przeszedł do historii polskiej piłki, bo równie kuriozalnego oficjalnego komunikatu firmowanego przez klub w związku z jego przecięciem, w życiu nie czytałem i pewnie szybko nie przeczytam. Najciekawsze jest jednak dla mnie kolejne zdanie:

„W oszałamiającym obrocie wydarzeń Haditaghi i jego zaufani przyjaciele i partnerzy, Tan Kesler i Mariusz Mowlik, byli zaangażowani w negocjacje w sprawie zakupu innego historycznego polskiego klubu, gdy w poniedziałek podjęli odważną decyzję o rezygnacji z tego projektu i podjęciu śmiałego ryzyka inwestycję w Pogoni Szczecin”.

Dlaczego najciekawsze? Ponieważ na końcu komunikatu nowy właściciel zabiera głos, przekonując:

„To coś więcej niż tylko kupno klubu piłkarskiego - to pasja, odpowiedzialność i oddanie hołdu dziedzictwu. Pogoń Szczecin przynależy do swoich kibiców, zawodników i miasta Szczecin. Nie wkroczyłem tutaj, żeby przejąć władzę - wkroczyłem, żeby uratować, odbudować, podnieść i uczynić ten klub wszystkim, czym ma być”.

Skoro „to pasja, odpowiedzialność i oddanie hołdu dziedzictwu”, dlaczego jeszcze kilka dni wcześniej miał ochotę oddawać hołd dziedzictwu „innego historycznego polskiego klubu”, też próbując go kupić? Na takie napompowane teorie nie dam się nabrać, bo to raczej pachnie czystym biznesem. Przecież wspomniany Haditaghi chciał kupić Pogoń jeszcze w ubiegłym roku, jednak na początku stycznia pojawił się komunikat:

„Zarząd Pogoń Szczecin S.A. (”Klub”) w imieniu własnym oraz w imieniu wierzycieli Klubu z tytułu pożyczek długoterminowych po raz drugi oświadcza, iż Klub oraz wszyscy jego wierzyciele ostatecznie odrzucili możliwość współpracy z Panem Alexem Haditaghim.

Wbrew komunikatom dystrybuowanym przez Pana Alexa Haditaghiego do wybranych środków masowego przekazu nie toczą się jakiekolwiek negocjacje z Panem Alexem Haditaghim i nie zostaną one już wznowione po przesłaniu do Pana Alexa Hadiatghiego jednoznacznego stanowiska wszystkich kluczowych wierzycieli Klubu, iż proponowane przez niego odroczenie spłaty wszystkich pożyczek do 31 lipca 2027 roku nie będzie podlegało akceptacji po odmowie udzielenia przez Pana Alexa Haditaghiego jakichkolwiek gwarancji (zabezpieczeń) spłaty pożyczek, jaki i wniesienia do Klubu środków finansowych gwarantujących rozwój Klubu wedle prezentowanej medialnie przez siebie »wizji«”.

Minęły dwa miesiące i jego wizje oraz gwarancje okazały się jednak w pełni przekonujące? Spokojnie poczekam, aż w Szczecinie słowa ciałem się staną, szczególnie pomny zapewnień Nilo Efforiego. Ten poprzedni właściciel Pogoni, jak się okazało tylko w teorii, gdy w lutym przejmował klub opowiadał takie farmazony:

„Godzinę i 15 minut temu, oprócz tego, że jestem ojcem trójki dzieci, to otrzymałem jedną z największych odpowiedzialności w moim życiu. Spełnimy te oczekiwania. Mamy świetny plan biznesowy. Dlaczego Pogoń? Widziałem pasję i energię kibiców, co ostatecznie zapieczętowały o tej decyzji. Kiedy mamy pasję kibiców i dobrych piłkarzy to możemy osiągnąć wszystko”.

I jeszcze wtedy przekonywał oraz apelował:

„Dzisiejsza konferencja będzie krótka. Ale w najbliższych tygodniach usłyszycie ode mnie szczegółowo, jaki jest plan. Ja mogę mieć pomysły i uważać, że są dobre, ale chciałbym dowiedzieć się od Was, co wy byście zrobili, aby ulepszyć klub. Jestem tutaj nową osobą, potrzebuję więc wsparcia. Moje drzwi są zawsze otwarte”.

Zdecydowanie najważniejsze okazały się te zawsze otwarte drzwi, przez które pan Effori mógł bez problemów nawiać, gdy szybko się okazało, że jest biznesowym golasem.

▬ ▬ ● ▬