Strajk trwa już ósmy rok

Fot. Trafnie.eu

Jeśli Gruzja wygra w piątek z Polską w Tbilisi, będzie prawdziwy cud. Tak mówią sami Gruzini. I naprawdę ciężko znaleźć kogoś, kto miałby inne zdanie.

Mojego przyjaciela Alexandra Jibładze nie widziałem ładnych parę lat. Nie mogliśmy się więc nagadać, gdy mnie odebrał z lotniska. Kiedy przerobiliśmy tematy obowiązkowe po tak długiej przerwie, zaczęliśmy rozmawiać o piłce. Wtedy Aleko stwierdził:

„Strajkuję już ósmy rok”.

Pomyślałem, że źle go zrozumiałem, przekładając na polski naszej rosyjsko-angielskie dialogi. Jednak Aleko obstawał przy swoim. Znów powtórzył, ze strajkuje osiem lat. I zapytał:

„Wiesz kiedy ostatni raz byłem na meczu piłkarskim”?

Okazało się, że w 2006 roku, gdy Gruzja grała w Tbilisi z Rosją. Aleko, dziennikarz telewizji Silk TV, zajmuje się teraz wyłącznie tenisem, jako szef kanału poświęconego tej dyscyplinie. Z własnego wyboru. Ale od razu wyjaśnił:

„Nadal bardzo lubię oglądać mecze piłkarskie. Na przykład mistrzostwa świata czy Europy. Także Ligę Mistrzów. Bo generalnie lubię piłkę nożną. Tylko, że w Gruzji piłki nożnej już nie ma. To jakaś inna dyscyplina. Dlatego na mecze nie chodzę. Na ten z Polską tez nie pójdę. Strajkuję! Nie tylko ja zresztą. Tak samo protestuje pewnie z połowa narodu”.

Aleko coraz bardziej się rozkręcał i znajdował więcej argumentów:

Byliśmy kiedyś razem na meczu Gruzji z Polską w Tbilisi. Wtedy to jeszcze mieliśmy piłkarzy. Wygrali 3:0. A teraz? Co to za piłkarze? Ale to nie ich wina, tylko ludzi, którzy rządzą piłką w tym kraju. Aż wstyd o nich mówić. To są najwyżej... [cenzura trafnie.eu]”

Niestety porównanie jakiego użył z pewnych względów nie nadaje się do zacytowania.

Jak już podsumował zawodników, wziął się za trenera:

„Kto to jest? Jak on się zachowuje? Czy wiesz, że dwa razy wyszedł ze studia telewizyjnego podczas wywiadu? A rozmawiał z nim dziennikarz – syn Dawida Kipianiego, legendy gruzińskiej piłki. Co ten Kecbaja wygaduje? Mówi, że odejdzie jak drużyna przegra, odejdzie, jak będzie remis, odejdzie, jak wygra. Znasz jeszcze jakieś możliwości wyniku? Po co nam taki trener?”

Pojechaliśmy później do redakcji Aleko. Spotkałem tam Paata Guraspauli. To były koszykarz... Lecha Poznań. Polskę wspomina bardzo ciepło. Pomyślałem – ten to na pewno pójdzie na mecz. Ale odpowiedział krótko dlaczego nie pójdzie:

„Protest”!

I powtórzył mniej więcej to samo co Aleko o gruzińskim futbolu. Nie dawał wielkich szans swojej reprezentacji na sukces w meczu z drużyną Nawałki. Gdy się tego nasłuchałem, nie mogłem się doczekać na oficjalną konferencję trenera Temura Kecbaji.

Odpowiedział chyba na dwa pytania, zanim jakiś dziennikarz rozpoczął długi wywód. Choć nie rozumiałem co mówi, widać było, że coś dziwnego się dzieje. Gdy skończył, część osób na sali wstała i wyszła. Kolejny protest? Kecbaja sam wytłumaczył polskim dziennikarzom o co chodzi. Stwierdził, że z gruzińską piłką jest coraz gorzej, i to dosłownie z dnia na dzień. Obwiniał o to niemal wszystkich, którzy się tą dziedziną zajmują. Część dziennikarzy poczuła się więc urażona i wyszła w ramach protestu.

„Ale inni zostali na sali” - zauważył gruziński trener.

I ci, co zostali, na koniec konferencji pożegnali go... brawami. Wcześniej jeszcze jeden zapytał, czy jeśli zdarzy się cud i Gruzja wygra z Polską, Kecbaja zostanie? Ten odpowiedział jednak, że definitywnie żegna się z kadrą.

Teoretycznie Polska nie ma więc prawa w piątek przegrać w Tbilisi. Oby tylko teoria pokryła się z praktyką.

▬ ▬ ● ▬