Straszenie bobasa

Fot. Trafnie.eu

Kilka godzin przed meczem ze Szkocją w Glasgow odnoszę wrażenie, że główną kwestią pozostaje, kto komu (nie?) złamie nogę. I to w pierwszym kwadransie.

W spotkaniu przed rokiem ze Szkocją w Warszawie Gordon Greer miał właśnie ochotę złamać nogę Robertowi Lewandowskiemu. Udało mu się tylko uszkodzić ochraniacz Polaka założony na piszczel. Szkot powinien wylecieć z boiska, a nie dostał nawet żółtej kartki.

Przed kolejnym meczem ze Szkotami napastnik Bayernu powiedział, że na Hampden Park w czwartkowy wieczór może być podobnie. Zaapelował do sędziego spotkania, by na to nie pozwolił. Wszystkie szkockie gazety zacytowały słowa Lewandowskiego. No i się zaczęło.

Takie wypowiedzi są jak naboje do armaty dla coraz bardziej tabloidyzujących się mediów. Szczególnie dla brukowców. Najczęściej strzelają ślepakami, ale robią przy tym mnóstwo huku. Bo o to głównie chodzi. Najmocniej do pracy zabrał się „Daily Record” zamieszczając fotomontaż z Lewandowskim jako bobasem wypluwającym smoczka. I rozpoczął, jak lubią mówić piłkarze, „jazdę” z polską gwiazdą, nazywając go primadonną i generalnie wyśmiewając na całego.

O tym, że mecz w Glasgow będzie bardziej przypominał bitwę, niż mecz piłkarski, jest dla mnie oczywiste. Ciekawe, której drużynie uda się zrealizować własny scenariusz. Na samym początku ktoś spróbuje odebrać Lewandowskiemu ochotę do gry. To pewne. Pytanie brzmi w jaki sposób i z jakim skutkiem? W roli wykonawcy raczej nie wystąpi ponownie Greer, bo chyba nie wyjdzie w podstawowym składzie.

Szkoci boją się Lewandowskiego bardziej, niż trzęsienia ziemi, tornada i tsunami razem wziętych. Jeden z miejscowych dziennikarzy zapytał Adama Nawałkę na oficjalnej konferencji prasowej, czy jego asior jest najlepszym napastnikiem na świecie. Polski trener odpowiedział, że niewątpliwie jest. To była jedna z nielicznych konkretnych odpowiedzi udzielona przez polskiego szkoleniowca. Dla mnie żadne zaskoczenie. Już się przyzwyczaiłem, że Nawałka raczej nie odpowiada na pytania, tylko wygłasza kwestie o charakterze ogólnym.

Dlatego nie odpowiedział też na pytanie, czy Polacy są większymi brutalami od Szkotów, a tylko udają niewinnych. Tak wynika z meczowych statystyk (liczba fauli, żółtych kartek). Pytający usłyszał jakieś okrągłe zdania i tyle.

Na razie więc trwa ostra wojna propagandowa. Zastanawiam się, czy Szkoci wysyłają do Polaków komunikat – bójcie się, bo macie czego? A może raczej (choć nikt tego głośno nie powie) – bójcie się, bo dzięki temu my będziemy się mniej bać? Która wersja okaże się prawdziwa, przekonamy się w czwartkowy wieczór na stadionie Hampden Park.

▬ ▬ ● ▬