Testy kosztują

Fot. Trafnie.eu

Reprezentacja Polski przegrała 0:1 z Meksykiem w towarzyskim meczu rozegranym w Gdańsku. Dla mnie nie jest to jednak tragedią.

Zacznę od końca. Po meczu polscy zawodnicy zgromadzili się na środku boiska i zaczęli dziękować kibicom na trybunach brawami za doping. Prawdę mówiąc tak mi się wydaje, bo nie do końca wiem za co dziękowali, skoro dopingu właściwie nie było. A w odpowiedzi za te podziękowania nie wiadomo za co, było trochę niewyraźnych oklasków i więcej gwizdów.

W poniedziałek rano obejrzałem w telewizji TVN wywiad z rzecznikiem PZPN Jakubem Kwiatkowskim. Przyznał, że:

„Kompletu na pewno nie będzie”

I wyjaśnił, że sprzedano około trzydziestu tysięcy biletów, więc do kupienia zostało jeszcze dziesięć. Okazuje się, że zainteresowanie futbolem w narodzie jest mocno limitowane. Mecze eliminacyjne to jak najbardziej, ale towarzyskie już niekoniecznie, jeśli nie zostaną spełnione pewne warunki brzegowe. I to nawet z takim, wydawałoby się atrakcyjnym rywalem spoza Europy, jak Meksyk.

Trudno było liczyć na nagły wzrost zainteresowania meczem biorąc pod uwagę marną listopadową pogodę, a szczególnie skład reprezentacji Polski. Dlatego ostatecznie na trybunach zasiadło 32 736 widzów.

Już dwa dni wcześniej było wiadomo, że Adam Nawałka wyśle do boju "drugi garnitur", jak gdzieś przeczytałem. Wcześniej wypadł Lewandowski z Pazdanem, a po meczu z Urugwajem odesłani do domu zostali także Glik, Krychowiak i Grosicki.

Najpierw spekulowano, że w ataku zagra Kamil Wilczek albo Mariusz Stępiński. Ucieszyłem się jednak, że ostatecznie w wyjściowym składzie pojawił się Jakub Świerczok. Dlatego trochę mnie rozbawiło takie uzasadnienie owej decyzji (za: przegladsportowy.pl):

„Te mecze to bardzo dobry moment, by przetestować i dać szansę nowym zawodnikom. Świerczok zebrał dobre recenzje po swoim pierwszym spotkaniu i już teraz może konkurować o miejsce w kadrze Nawałki”.

No to mam poważną wadę wzroku, a kilka dni temu wypisywałem głupoty. A jakie, można tu sprawdzić. Ucieszyłem się z wystawienia Świerczoka, bo cieniutko wypadł z Urugwajem. Kiedy będzie miał lepszą szansę na pokazanie, co naprawdę potrafi? Dostał szansę pokazania, czy się do kadry nadaje, czy to jednak za wysoka półka.

Moim zdaniem niestety nie wysoka, przynajmniej na razie. Nie można liczyć na „dobre recenzje”, bo nie można cały mecz biegać jednym tempem. To już zmartwienie Nawałki. Stał tuż za linią, więc pewnie widział lepiej ode mnie.

Zauważył na pewno i to, co ja, skoro dokonywał zmian w trakcie meczu. Artur Jędrzejczyk na pozycji skrajnego obrońcy w ustawieniu 3-4-3 (dalej testowanym przez trenera) nie czuje się najlepiej, ciągle gnając do przodu i w przerwie został zmieniony.
Ustawiony szeroko z przodu Piotr Zieliński w pełni nie mógł wykorzystać swych atutów w rozgrywaniu piłki, dlatego po kolejnej zmianie zawodników Nawałka przesunął go na środek pomocy obok Krzysztofa Mączyńskiego.

Choć Maciej Rybus nazwał testowane ustawienie „fajną alternatywą”, którą można w finałach wykorzystać z „rywalami z wyższej półki”, mecz z Meksykiem pokazał, że pozostaje ciągle w fazie testów i daleko mu do doskonałości. A testy kosztują. Jak się chce sprawdzać nowych piłkarzy i nowe systemy, nie można liczyć na cuda, czyli zwycięstwo. Dlatego dublerzy przegrali, wyglądając kiepsko jako drużyna. Przegrali z tymi, których Rafał Wolski chwalił za „jakość operowania piłką”.

Zacytuję na pocieszenie trenera reprezentacji Meksyku Juana Carlosa Osorio:

„Remis i zwycięstwo z drużynami zajmującymi piąte i szóste miejsce może nas napawać dumą i daje poważne nadzieje na przyszłość. Jesteśmy w stanie stawić czoła wszystkim w świecie”.

Jeśli dobrze rozszyfrowałem wypowiedź, mówił o Belgii (kilka dni wcześniej Meksyk zremisował z nimi w Brukseli) i Polsce oraz ich miejscach w klasyfikacji FIFA.

 ▬ ▬ ● ▬