To rzeczywiście wstyd, że…

Fot. Trafnie.eu

Na prezesa PZPN zawsze można liczyć. Od dwóch dni czytam komentarze do jego wpisu na Twitterze. Jeden doprawdy wart jakieś literackiej nagrody.

Może nawet ją nieformalnie przyznam, szczególnie w roku, w którym oficjalnie literacka Nagroda Nobla przyznana nie będzie, więc nawet dobrze się składa. Ale zanim przejdę do szczegółów, najpierw warto nakreślić tło wydarzeń.

W tym tygodniu pojawiła się w sprzedaży książka dotycząca problemów alkoholowych byłego (nawet!) reprezentanta Polski Dawida Janczyka. Specjalnie użyłem takiego określenia, bo bardziej mi pasuje niż na przykład – biografia. Jest to bowiem szczera do bólu spowiedź alkoholika (nosi tytuł „Moja spowiedź”), który niedawno przyznał, zapytany co by zmienił, gdyby mógł cofnąć czas (za: przegladsportowy.pl):

„Nigdy nie wziąłbym wódki do ust, chciałbym nie pić. Każdemu tego życzę”.

Szum wokół Janczyka nie spodobał się prezesowi PZPN. Zbigniew Boniek skomentował go tak na Twitterze (pisownia oryginalna):

„Nastepny wykolejony piłkarz bohaterem mediów, wstyd”.

No i się zaczęło… Od razu ktoś wypomniał Bońkowi, że bierze się za moralizowanie, a sam zatrudnił w reprezentacji Polski trenera bramkarzy skazanego za korupcję. Ja bym zostawił w spokoju Andrzeja Woźniaka, a zajął się samym panem prezesem.

Zastanawiam się co znaczy dla niego określenie „bohater mediów”? Bo Janczyk to raczej ofiara, która potrafi na siebie spojrzeć samokrytycznie u schyłku pewnego etapu w życiu, który mógł być jego triumfem, a stał się klęską. Czy kogoś, kto decyduje się na tak bolesne wyznanie, głównie jako przestroga dla innych, a nie sposób na dowartościowanie samego siebie, może być „bohaterem mediów”? Chyba nie za bardzo, bo cóż to za bohaterstwo?

Jeśli choć jeden młody piłkarz po przeczytaniu jego zwierzeń zastanowi się nad swoim dotychczasowym życiem, czyli zaglądaniem do kieliszka, należy być mu wdzięcznym za tę książkę.

Jeśli dla Bońka jest to wstydem, to niech sam się zacznie wstydzić. Bo to rzeczywiście wstyd, że jako prezes PZPN był twarzą firmy bukmacherskiej, choć zabraniał tego Regulamin Dyscyplinarny UEFA i Kodeks Etyczny FIFA.

To rzeczywiście wstyd, że nie mając żadnych konkretnych argumentów na odparcie związanych z bukmacherką zarzutów stwierdził bezczelnie, że jest obywatelem Włoch i polska ustawa go nie obowiązuje.    

To rzeczywiście wstyd, że jako szef polskiej piłki nie widział żadnych przeciwwskazań w reklamowaniu branży bukmacherskiej, choć wielu zawodników, nawet z reprezentacji, miało poważne problemy z uzależnieniem od hazardu.

To rzeczywiście wstyd, że głos w sprawie książki alkoholika zabrał człowiek niedawno jeszcze reklamujący piwo. Skoro teraz Boniek tak dba o trzeźwość, dosłownie i w przenośni, piłkarskich umysłów, niech spróbuje z pokorą schylić głowę i zorganizuje w związku pomoc dla uzależnionych zawodników!

Jako puentę zacytuję wpis, którego autorem jest „Dominik Tokarski @d_tokarski”, który w niezwykle zwięzły i inteligentny sposób podsumował moralizatorskie zapędy pana prezesa, że zasłużył na jakąś literacką nagrodę. Słowa Bońka - „Następny wykolejony piłkarz bohaterem mediów, wstyd” - skwitował tak:

„Proszę nie być dla siebie tak brutalnym, Panie Prezesie”.

    ▬ ▬ ● ▬