Układ zamknięty

Fot. Trafnie.eu

Już myślałem, że zaraz pójdę siedzieć, wiadomo gdzie. Wszystko wskazuje jednak na to, że pozostanę na wolności, ponieważ zdrowy rozsądek mnie nie zawodzi.

A nie zawodzi dlatego, że staram się bezwzględnie trzymać pewnych zasad pisząc teksty. Bo wspomniane potencjalne problemy z prawem miałyby dotyczyć właśnie twórczości medialnej i pewnie dotyczyć będą, choć z pewnością nie mnie. Przeczytałem tytuł:

„Rodzina Cristiano Ronaldo zatrudniła prawników. Zapowiada się ostra walka”.

Od razu pomyślałem, że pewnie wezmą się i za mnie. Ile to razy nie pozostawiałem złudzeń, że Cristiiano Ronaldo zdecydowanie nie należy do moich ulubieńców. Takich tekstów już trochę się nazbierało, więc tylko jeden przykład:

„Każde kolejne spotkanie z rozkapryszonym gogusiem traktowałem bez specjalnego entuzjazmu, nie zachwycając się, jak inni, jego umiejętnościami. Dlatego teraz nie mam dla niego litości. Nie cierpię narcyzów, którzy zatruwają wokół siebie atmosferę zawsze i wszędzie. I dlatego Ronaldo może zalewać się łzami nawet do końca świata. Nie robi to na mnie najmniejszego wrażenia...”

Ale gdy zacząłem zgłębiać temat, okazało się szybko, że odsiadka mi jednak nie grozi:
„Matka Cristiano Ronaldo, Dolores Aveiro, na swoim profilu na Instagramie opublikowała oświadczenie, w którym zaznaczyła, że zaczęła współpracę z prawnikami, by ci pomogli jej oczyścić dobre imię jej i jej rodziny”.

Pani Dolores postanowiła działać, ponieważ:

„Ostatnio w zagranicznej prasie sporo pisano o sytuacji rodzinnej Portugalczyka. Najpierw zaznaczano, że piłkarz ma dość swojej ukochanej Georginy Rodriguez i chce się z nią rozstać, później podawano też, że Argentynka jest skłócona z Dolores Aveiro. Ostatnio w portugalskiej prasie pojawiły się też plotki, które mocno uderzyły w matkę Cristiano Ronaldo. Hiszpańska "Marca" podaje, że kobietę oskarżono o uciekanie się do czarów w celu rozdzielenia go od Georginy Rodriguez”.

Trzymam się zasad i nie jestem medialną hieną, która pożywia się padliną grzebiąc, bez żadnych zahamowań i zasad, w prywatnym życiu piłkarzy. Nigdy taką nie byłem i nie będę, więc do pewnego, niestety coraz szerszego, nurtu współczesnych mediów z pewnością zupełnie się nie nadaję. Piętnuję najwyżej, jak w przypadku Ronaldo, jego mocno naganne zachowanie, wobec którego nie potrafię przejść obojętnie i udawać, że takiemu gwiazdorowi wolno więcej, bo moim zdaniem nie wolno.

Interesująca jest chęć obrony dobrego imienia rodziny przez matkę Portugalczyka w sądzie, z czego płyną dwa wnioski. Media, wręcz na potęgę się tabloidyzujące, coraz bardziej żerują na największych gwiazdach, bo informacje z nimi związane są gwarancją dużej klikalności, czyli w konsekwencji zarobku. Gdyby ktoś uważał, że przesadzam, służę przykładem dotyczącym jednego z największych polskich portali (za: wyborcza.pl):

„Kiedyś jedna z koleżanek stworzyła tekst o rozwodzie Roberta i Anny Lewandowskich. Ktoś zauważył, że to nieprawda, że cały materiał bazuje na niepotwierdzonej przez nikogo plotce z Niemiec. Kierownik działu opóźniał zdjęcie tekstu z portalu, bo "płonął na czerwono" (czyli dobrze się klikał). Szkoda było marnować »potencjał« takiego newsa”.

Tak to właśnie działa. Ale przyznać trzeba, co w niczym wspomnianego działania nie usprawiedliwia, że jest elementem pewnego układu zamkniętego. Największe gwiazdy same lansują się w mediach społecznościowych, co daje im wymierne korzyści finansowe. Przykład: „Georgina Rodriguez pokazała zdjęcie w bikini. W tle nowy dom Ronaldo”. Gdy informacji, fotek, które tam wrzucają jest za mało, z punktu widzenia mediów oczywiście, wtedy one same produkują kolejne, by czytelnicy mieli stały dopływ informacji o gwiazdach i osobach z nimi związanych. Internet jest tak żarłoczny, że ciągle musi się czymś pożywiać, także… padliną.

Czekając na potencjalny wyrok w sprawie rodziny Cristiano Ronaldo nie mam najmniejszych wątpliwości, że generalnie nic w tym układzie w najbliższym czasie się nie zmieni.

▬ ▬ ● ▬