Warto dbać o swoją markę

Fot. Trafnie.eu

Cristiano Ronaldo został wybrany najlepszym piłkarzem świata w plebiscycie zorganizowanym przez FIFA. Wyniki ogłoszono na gali w Londynie.

Zastanawiam się, czy słowo „najlepszy” jest rzeczywiście najlepsze w tym kontekście. Może powinienem napisać „najpopularniejszy”? Bez względu na używane nazewnictwo nie ulega wątpliwości, że w poniedziałkowy wieczór FIFA ogłosiła zwycięzców swojego plebiscytu. Wybrała najlepszych – najpopularniejszych zawodników i trenerów ubiegłego sezonu w światowej piłce.

Jeszcze do niedawna organizowała ten plebiscyt razem z magazynem „France Football”. Po rozwodzie są teraz co roku dwa oddzielne. W tym firmowanym przez FIFA najpierw ogłaszana jest lista nominowanych do nagrody. Wśród 24 zawodników znalazł się Robert Lewandowski.

We wrześniu wyłoniono finałową trójkę do nagrody głównej wręczanej na uroczystej gali - Cristiano Ronaldo, Lionela Messiego i Neymara. Na nich oddano najwięcej głosów. A oddawali je kapitanowie i trenerzy reprezentacji zrzeszonych w FIFA, dziennikarze z tych krajów oraz internauci na portalu fifa.com. Już ten fakt daje dużo do myślenia, stanowiąc ważny argument w mojej teorii, że to plebiscyt popularności zawodników i zawodniczek, bo odbywa się przecież także w żeńskiej kategorii.

Wiedziałem, że w tej męskiej wygra Ronaldo, choć dla mnie nie jest najlepszym piłkarzem świata. Nie sądzę jednak, by śmiała deklaracja zrobiła na nim, czy kimkolwiek innym, jakieś wrażenie. Tak jak specjalnego wrażenia nie zrobiły na mnie wyniki plebiscytu. Jeśli ktoś zachowa takie samo podejście, czyli spojrzy na nie z pewnym dystansem, pozbędzie się niezdrowych emocji.

Bo cóż taki tytuł oznacza? Dla narcystycznie usposobionego Ronaldo na pewno wiele. Messi podchodzi do niego na większym luzie. To dla mnie ciągle najlepszy obecnie piłkarz. Nie tylko dla mnie.

W lecie holenderski magazyn „Voetbal International” wydał specjalny numer poświęcony najlepszym piłkarzom w historii futbolu. Wyboru dokonywali dziennikarze. Pierwsza piątka: Messi, przed Diego Maradoną, Johanem Cruyffem, Pele i Alfredo Di Stefano. Ronaldo był szósty.

Odnoszę wrażenie, że Portugalczyk lepiej się odnajduje we współczesnym świecie niż Argentyńczyk. Znacznie lepiej potrafi dbać o swoją markę. I to w pierwszej kolejności ma wpływ na wyniki różnych plebiscytów. Dlatego moje hasło – jeśli nie możesz zostać Messim, zostań Ronaldo – pozostaje aktualne. Jeśli ktoś się ze mną nie zgadza, nie ma problemu. Dzięki temu świat, także ten piłkarski, jest bardziej kolorowy.

▬ ▬ ● ▬