Wreszcie jakiś sukces

Fot. Trafnie.eu

Mecz Legii z Zagłębiem był z pewnością najciekawszym w dziewiątej kolejce Ekstraklasy. Rzadko się zdarza, by drużynę prowadził już zwolniony trener.

Polskie media po środowej klęsce Legii z Borussią Dortmund w Lidze Mistrzów dokonały egzekucji na Besniku Hasim. Wsadziły go w samolot i nakazały pilotowi natychmiastowy odlot. Nie mogły tylko odżałować, że zwalniający trenera pracodawca będzie musiał mu zapłacić w ramach odprawy aż półtora miliona euro, jeśli wierzyć w wiarygodność cytowanych danych.

Tak niby siłą rozpędu Hasi miał jeszcze poprowadzić Legię w niedzielnym meczu z Zagłębiem Lubin w Warszawie. I poprowadził. Legia przegrała 2:3, a jej trener został już oficjalnie pogoniony. Ale zanim to nastąpiło prezes klubu Bogusław Leśnodorski postanowił wziąć, tak to odczytałem, trenera w obronę. Dzień przed nieszczęsnym spotkaniem z Borussią podzielił się taką refleksją na temat letnich zmian w klubowej kadrze (dziesięciu zawodników odeszło, dziewięciu nowych pozyskano) [za: przegladsportowy.pl]:

„Podsumuję to w ten sposób, że każdy, kto choć trochę zna się na piłce, wie, że to nie jest dobre dla drużyny. To są za duże zmiany i na pewno zapłacimy za to cenę w następnych tygodniach. Wierzymy jednak, że teraz drużyna jest dużo mocniejsza niż była”.

Tą wypowiedzią pan prezes sam strzelił sobie w stopę. Skoro ktoś zna się na piłce i wie, że takie zmiany nie są dobre dla drużyny, dlaczego przeprowadza je bez opamiętania w ważnym dla klubu momencie? Do kogo Leśnodorski ma pretensje o cenę za zbyt duże zmiany, za które drużyna na pewno zapłaci? Może mieć tylko do siebie, bo firmuje jako prezes wszelkie działania klubu, w tym jego politykę kadrową. A składową owej polityki jest też wybór trenera najlepiej, z założenia, pasującego do klubu i jego drużyny.

Niestety Hasi zamiast podziękować swojemu szefowi za wsparcie, świadome lub nie, raczej go ośmieszył. Na piątkowej konferencji prasowej przed meczem ligowym z Zagłębiem zakomunikował bowiem:

„Zawodnicy trenują codziennie razem. Jeżeli zawodnik mówi mi, że jest gotowy do gry, to gra. Musi jednak to pokazać na boisku. Brak zgrania to tylko wymówka po przegranej 0:6”.

Czyli Leśnodorski otrzymał cios z chyba najmniej spodziewanej strony. I więcej już Hasiego nie bronił. Zaraz po meczu z Zagłębiem napisał na twitterze:

„Trener odsunięty, Michał [Żewłakow] odbył rozmowę z Trenerem i zaproponował podanie sie do dymisji....Trener nie przyjął propozycji”.

Jeszcze ciekawszy był wpis kilka minut później współwłaściciela Legii Macieja Wandzela:

„Dobrze że to już koniec tego rozdziału. Popełniliśmy błąd. Wybaczcie”.

Czyli na zakończenie tygodnia dotkliwych porażek Legia odniosła jakiś sukces. Jaki? Zamiast dalszego ściemniania i wykluczających się deklaracji, ktoś wreszcie przyznał się do błędu! To nawet cenniejsze od zwycięstw na boisku. Przynajmniej można już zacząć sprzątać…

▬ ▬ ● ▬