Wybrałem, pogoniłem...

Fot. Trafnie.eu

Jerzy Brzęczek nie jest już trenerem reprezentacji Polski. Niemal się rozczuliłem, gdy się dowiedziałem, dlaczego został pogoniony z zajmowanego stołka.

Na prezesa PZPN Zbigniewa Bońka zawsze można liczyć. Za oknem straszliwy mróz, w piłce niewiele się dzieje, a tu bęc! Mamy od razu temat na kilka dni, czy nawet tygodni. Selekcjonerem przestał być ten, którego jeszcze w listopadzie miłościwie panujący prezes wspierał jak mógł (za: polsatsport.pl):

„Gdybym zwolnił Brzęczka, byłby on jedynym zwycięzcą. Bo zostałby skrzywdzony. Miał za zadanie awansować na Euro i utrzymać się w Dywizji A Ligi Narodów. Oba zadania spełnił. A ciekawostką jest, że najbardziej o to jego zwolnienie zabiegają teraz ci, którzy domagali się przedłużenia jego kontraktu, kiedy przesunięto Euro na rok 2021”.

Nie tylko wyśmiał pomysł zwalniania selekcjonera, ale przy okazji też opcję zatrudnienia na jego miejsce kogoś z zagranicy:

„Zapłacić miliony euro trenerowi, który nie daje żadnej gwarancji, nie zna piłkarzy i równie dobrze może przegrać pierwszy mecz eliminacji mundialu? Dopiero wtedy zrobiłaby się nagonka na mnie (śmiech). Uspokójmy te emocje. Mówiąc zupełnie poważnie: oprócz tego, że zagraliśmy ostatnio słabo, nic złego z kadrą się nie dzieje. Gramy dalej”.

Pewnie że gramy, ale teraz już niestety wyłącznie w pojedynkę (za: onet.pl):

„Skoro podjąłem decyzję o zwolnieniu Jurka, to jest to decyzja dobra i przemyślana. Przemyślałem pewne kwestie, popatrzyłem do przodu, co może się wydarzyć i uznałem, że trzeba postąpić właśnie w ten sposób. Szkoda mi Jurka, to dobry człowiek, ale nie było wyjścia. Jedziemy dalej”.

Niemal się rozczuliłem, gdy poznałem powody decyzji dotyczące „dobrego człowieka”. Z tej wypowiedzi aż bije skromność i pokora, typowe dla pana prezesa. Pamiętam konferencję prasową w lecie 2018 roku, na której przestawiano nowego selekcjonera. Zapamiętałem z niej przede wszystkim jedno słowo – „WYBRAŁEM”. Tak pan prezes mówił o wyborze Brzęczka. Nie żaden związek czy zarząd (chyba zgodnie ze statutem?) tylko – JA wybrałem. Teraz nie pozostawia żadnych wątpliwości kto go z zajmowanego stołka pogonił. Nie żaden związek czy zarząd (zbierze się dopiero w czwartej), tylko ON. Przynajmniej każdy wie kto naprawdę w PZPN-ie rządzi.

Były sekretarz generalny związku Zdzisław Kręcina wie doskonale kto. I tak jak większość jest zszokowana decyzją Bońka, on wręcz przeciwnie (za: sport.pl):

„Ta decyzja się nie broni! Skoro Zbyszek postawił na Jerzego Brzęczka, a ostatnio zapewniał, że nie ma tematu jego zwolnienia, to z ludzkiego, ale też sportowego punktu widzenia, nie było podstaw do zwolnienia. Ale to jest cały Zbyszek. Znam go prawie 40 lat i jego decyzja ani trochę mnie nie dziwi. Najlepiej jakby sam teraz został selekcjonerem. To byłoby w jego stylu, bo u niego zawsze musi się coś dziać”.

Tylko pod jednym względem niewiele się dzieje od momentu zatrudnienia Brzęczka. Choć był strasznie krytykowany, czy wręcz poniewierany, jakoś nikt nie zadał sobie prostego pytania – skoro jest taki zły, skoro brakuje mu niezbędnego na tym stanowisku doświadczenia, kto i po co go zatrudnił??? Ale przecież prezes sam się nie zwolni.

Co dalej? Czy urzędowe wspieranie Brzęczka w ubiegłym roku było tylko ściemą, aż możliwe będzie zatrudnienie tego, którego pan prezes sobie upatrzył? Czy będzie to trener zagraniczny? A jeśli tak, czy jeden z ulubieńców Bońka - Lars Lagerbäck? Czy może jednak trener z Włoch? Takie sugestie pojawiły się w poniedziałek w polskich mediach.

Jeśli rzeczywiście miałby być trener z zagranicy, aż podskakuję z wrażenia nie mogą się doczekać ogłoszenia personaliów delikwenta. A to dlatego, że nie mam najmniejszych wątpliwości, że lejce w tym powozie musi trzymać pan prezes. Nie wiem, czy potencjalny kandydat na następcę Brzęczka zdaje sobie z tego sprawę. A jeśli nie, może był wkrótce bardzie ciekawie…

▬ ▬ ● ▬