Z Jose trudno się nudzić

Fot. Trafnie.eu

Real Madryt zdobył Superpuchar Europy pokonując Manchester United. Czyli tak, jak miało być. Bohater meczu wykreował się sam po jego zakończeniu.

To był najważniejszy mecz w historii macedońskiego futbolu. Włączyłem rano miejscową telewizję, a w niej mówiono głównie o tym. Do jakiegoś programu śniadaniowego dzwonili widzowie i choć nie znam języka, bez problemu wyławiałem w ich wypowiedziach nazwiska – Cristiano Ronaldo, Sergio Ramosa, Karima Benzemy. 

Macedonia żyła Superpucharem. Tyle gwiazd jednocześnie chyba jeszcze do tego kraju nigdy nie przyjechało. Największy paradoks polega na tym, że niestety nie przyjechała największa gwiazda macedońskiego futbolu! Goran Pandev został wybrany przez UEFA ambasadorem meczu w Skopje. Wybór logiczny, bo raczej wielkiej konkurencji w ojczyźnie nie miał. Ale Pandev to ciągle czynny zawodnik włoskiej Genoi. I dlatego trener tej drużyny Ivan Jurić na mecz go nie puścił.

Jeden z macedońskich dziennikarzy zapytał dzień wcześniej na konferencji prasowej Jose Mourinho, jak by postąpił w podobnej sytuacji. Menedżer Manchesteru United migał się jak mógł, żeby nie odpowiadać konkretnie i nie zostać posądzony, że wtrąca się w nieswoje sprawy.

Próbuję wyobrazić sobie, co czuł Pandev, gdy siadał we wtorkowy wieczór przed telewizorem, bo pewnie siadał i oglądał mecz, na który nie mógł przyjechać. Niech to będzie nauczka na przyszłość dla UEFA, by wybierała ambasadorów spośród byłych piłkarzy. Nawet w takim kraju jak Macedonia, których za wielu znanych byłych piłkarzy nie ma.

Rodacy Pandeva mogli za to nacieszyć się obecnością innych gwiazd w Skopje, nawet znacznie większego formatu. Spacerowałem po centrum miasta we wtorkowe południe, gdy zobaczyłem zamieszanie kilkanaście metrów ode mnie. Okazało się, że to Sir Alax Ferguson. Wybrał się na spacer.

Trzeba koniecznie zaznaczyć co oznaczał termin „spacer” w wypadku Fergusona. W potwornym upale próbował przedostać się do dzielnicy Stara Czarszija, uroczej części miasta, której władzom na szczęście nie udało się jeszcze zniszczyć swoimi planami szaleńczej przebudowy. Czyli kilku ochroniarzy wokół niego, starających się rozganiać tłumek nieustannie gromadzących się wokół.

Nie wiem, czy Fergusonowi spodobało się Skopje. Z pewnością nie zapamięta go za dobrze z powodu występu swojej byłej drużyny. Manchester United przegrał 1:2. Wynik może być nieco mylący, Real bowiem zupełnie zdominował mecz, szczególnie w pierwszej połowie. Dopiero pod koniec drugiej rywale toczyli z nim w miarę wyrównany bój, co zaowocowało kontaktową bramką. Ale jak stwierdził trener Zinedine Zidane - „wszystko cały czas było pod kontrolą”.

To niestety szalenia smutna refleksja. Skoro możliwości jednej z czołowych drużyn czołowej ligi europejskiej, mającej przecież ciągle ogromne ambicje, wyglądają tak mizernie na tle Realu, mamy do czynienia z coraz bardziej rozjeżdżającym się poziomem w klubowej piłce. Kolejna edycja Ligi Mistrzów zostanie zdominowana przez kilka klubów, znów tych samych. Reszta będzie dla nich wyłącznie tłem.

Jose Mourinho doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Wymieniał po meczu nazwiska pomocników Realu, którzy są „nie do skopiowania”, by w ten sposób dać do zrozumienia – jak ja miałem z nimi wgrać?

Ale ponieważ Jose przegrywać nie lubi, nawet z silniejszymi rywalami, szybko zorganizował przedstawienie, obsadzając się w głównej roli. Gdy na murawie trwała właśnie dekoracja ekipy Realu, podszedł do sektora za jedną z bramek i wręczył swój pamiątkowy medal za udział w finale jednemu z kibiców. Sprawę starał się bagatelizować:

„Nie przywiązuje wagi nawet do medali za wygrane mecze. To jak miałem przywiązywać do tego za przegrany”?

Wyjaśnił, że wybrał jednego z kibiców w koszulce Manchesteru United:

„To był mały dzieciak, dla którego medal jest być może najwspanialszą pamiątką. Dla mnie nie miał większego znaczenia”.

W ten sposób Mourinho po raz kolejny udowodnił, że jest doskonałym socjotechnikiem. Wygrany, dzięki swojemu gestowi, choć przegrany na boisku. A na medal przypominający mu porażkę już nigdy nie będzie miał okazji spojrzeć.

▬ ▬ ● ▬