Zadanie domowe z logiki

Fot. Trafnie.eu

Wyniki Legii Warszawa wciąż budzą ogromne emocje. I trudno się dziwić. Ale zdziwienie powinien budzić sposób ich relacjonowania w mediach.

Po niedzielnej porażce u siebie ze Stalą Mielec dowiedziałem się z jednego z tytułów, że to „szok”. Litości, jaki szok? Przecież przegrała szósty mecz ligowy z rzędu. Wiem, że jest aktualnym mistrzem Polski, ale jak można być zszokowanym jej kolejną porażką? Przecież w tym brak logiki.

Tak samo rozbawił mnie tytuł o „kolejnej kompromitacji” Legii. Chyba znów ktoś nie odrobił zadania domowego z logiki. Już kiedyś wspominałem przy okazji pisania przez kilka lat bajek o „kolejnej kompromitacji polskich drużyn w europejskich pucharach”, co robiono głównie po to, żeby leczyć kompleksy. Bo jeśli tak zwana kompromitacja następuje po tak zwanej kompromitacji, nie jest żadną kompromitacją, tylko staje się normą. Warto, by autorzy tekstów utrzymanych w podobnej tonacji wreszcie tę prawidłowość zrozumieli w odniesieniu do Legii.

Warszawska drużyna jest teraz w strefie spadkowej, w potwornym kryzysie, więc trudno uznać za niespodziankę jej kolejną porażkę, bo te stały się normą. Wiem, że ciężko się do wspomnianej odmiany przyzwyczaić, ale takie są teraz realia. Oczywiście można się z tego powodu na piłkarzach wyżywać, jak to znów zrobili w niedzielnym meczu ich kibice, tylko w czym i komu to pomoże?

Rozbawił mnie też apel na Twitterze byłego współwłaściciela Legii Macieja Wandzla do jej prezesa i właściciela Dariusz Mioduskiego:

„Darek. Sorry, że tak wprost. Proszę wsiądź do samolotu do Moskwy czy Insbrucku i poproś trenera Czerczesowa aby pomógł Legii uratować ten sezon. Bez warunków. Moim zdaniem jest 51% szans że to zrobi. Przynajmniej spróbuj. Tak się dalej nie da. Trener juniorów tego nie uratuje”.

Abstrahując od tego, czy podpowiadane rozwiązanie byłoby słuszne, traktuję ten apel jako szczyt roztargnienia. Pan Wandzel powinien trochę logiczniej kojarzyć fakty. Czy człowiek, który kiedyś nie posłuchał próśb, czy wręcz błagań, by nie angażował Ricardo Sa Pinto, bo wiadomo jaki to jedynie może tylko przynieść skutek, jest w stanie posłuchać kogokolwiek w kwestii doboru trenerów?

A właśnie ten dobór wydaje się od lat ulubionym sportem Mioduskiego. Ledwo zatrudnił Marka Gołębiewskiego, a już w mediach pojawiła się informacja, że jednak za moment nie zostanie... zwolniony (za: legia.net):

„Zapadła decyzja, że do końca roku 2021 nie będzie zmiany na stanowisku szkoleniowca Legii Warszawa. Tym samym trenerem pozostanie Gołębiewski. Szkoleniowiec został o tym poinformowany przez prezesa Dariusza Mioduskiego na kolejnym poniedziałkowym spotkaniu”.

Skoro chwilę po zatrudnieniu trenera prezes musiał go informować, że dalej nim jest, to dowód, że w Legii po serii porażek nic się nie zmieniło.

▬ ▬ ● ▬