Zawsze wygrywa lepszy

Fot. Valeriy Taemnickiy

W Euro 2020 nastał czas pożegnań. Od ostatniej rundy rywalizacji w grupach, poprzez 1/8 finału, po każdym meczu ktoś kończy udział w mistrzostwach, więc…

Nie tam łatwo pogodzić się z porażką. To banał, ale nie dla wszystkich oczywisty. A już dla niektórych stanowi zadanie niewykonalne. Przykładów można znaleźć na pęczki. Ostatni po wtorkowym meczu Szwedów z Ukraińcami. Pierwszym dawano więcej szans na awans, więc trudno się dziwić ich rozgoryczeniu, że optymistyczna teoria poległa w konfrontacji z brutalną rzeczywistością.

Szwedzi przegrali po dogrywce 1:2. Przegrali tracąc bramkę w ostatniej akcji doliczonego czasu gry tej dogrywki! To na pewno boli, musi boleć. Potrafię zrozumieć gorycz pokonanych. Tym bardziej, że odpadli z drużyną, która wyszła z grupy z trzeciego miejsca, do tego z ujemnym bilansem bramek.

Frustracja przebijała między innymi z pomeczowych wypowiedzi Emila Forsberga, zdobywcy gola dla Szwedów i chyba najlepszego ich zawodnika, dla weltfussball.de.(za: wp.pl).

„Myślę, że byliśmy lepszym zespołem, straciliśmy niepotrzebną bramkę, potem trafiliśmy w słupek i poprzeczkę”.

Forsberg nawiązał też do czerwonej kartki jaką zobaczył pod sam koniec normalnego czasu gry jego kolega z drużyny Marcus Danielson:

„Walczyliśmy jako drużyna i obiecaliśmy nie poddawać się. Następnie zdobyli bramkę po ostatnim dośrodkowaniu. Zasłużyliśmy na więcej”.

Jego wypowiedzi są typowe dla wielu przedstawicieli drużyn odpadających z rozgrywek. Jeśli ktoś jednak deprecjonuje rywala, z którym przegrał, w moich oczach się ośmiesza. Bo sztuką jest przegrać ze słabszym od siebie.

Jeśli przy tym stwierdza, że bramka padła „po ostatnim dośrodkowaniu”, powinien zdawać sobie sprawę, że nawet grając w dziesiątkę Szwedzi powinni być na tyle skupieni i zorganizowani w defensywie, by do tego nie dopuścić, skoro w serii rzutów karnych mieliby już równe szanse. A jeśli dopuścili, jest w tym tyle ich winy, co i zasługi rywali.
Bawią mnie określenia typu „niepotrzebna bramka”, albo wyliczanki w jedną stronę.

Skoro Forsberg zauważa, że „potem trafiliśmy w słupek i poprzeczkę”, powinien też zauważyć, że piłka po strzale Ukraińców również trafiła w słupek. Niestety nie zauważył, że „niepotrzebna bramka” była nieprzeciętnej urody. Tak ze względu na wspaniałe podanie „zewnętrzniakiem” Andrija Jarmołenki, jak i strzał prostym podbiciem Oleksandra Zinczenki. Gdyby kilku zawodników na tych mistrzostwach potrafiło tak czysto i soczyście uderzać piłkę jak ten ostatni, z pewnością w ćwierćfinale mielibyśmy inny zestaw drużyn, bo też kilka wyników byłoby innych.

Wniosek jest prosty - w piłce, bez względu na przebieg meczu, wygrywał, wygrywa i będzie wygrywał ten, kto strzeli jedną bramkę od rywali więcej. I dlatego jest lepszy!Czyli zawsze wygrywa lepszy, choć nie zawsze ten, który na boisku prezentuje się lepiej.

▬ ▬ ● ▬