2017-06-09
...żeby wszyscy mi klaskali
Pokaż mi swoje problemy, a powiem ci kim jesteś? Wydaje się, że nie jest to teoria pozbawiona sensu. Wystarczy przeanalizować kilka wypowiedzi.
Głos zabrał Maciej Bartoszek, bohater mojego poprzedniego tekstu. I zaczął się mocno żalić. Powód? Otóż nie wie, kto go zwolnił z Korony. Naprawdę nie ma większych problemów? Naprawdę nie zauważył jeszcze, że zarabia na życie wykonując zawód, w którym taka forma rozstania jest normą? Naprawdę nie zauważył jeszcze, na jakim obłudnym i zakłamanym świecie żyje?
Bartoszek ma poważne zmartwienie, bo jego umowa z Koroną, choć podziękowano mu za współpracę, jest ciągle ważna, a niczego nie dostał na piśmie. Tylko pozazdrościć problemów! Sam chciałbym takie mieć...
Niech się cieszy, że nie musi (mam nadzieję?!) sądzić się o zaległe pensje. Może jeszcze kiedyś podziękuje, że go pogonili. I niech lepiej pomyśli co będzie za moment, bo jak czytam ofert podobno mu nie brakuje. Jakie to ma więc znaczenie, kto go konkretnie zwolnił?
Głos zabrał też Bartosz Kapustka. Tytuł wywiadu z nim obiecujący (za: wp.pl):
„Nie pozwolę sobie na kolejny taki sezon”.
Świetnie, trzymam za słowo. Tylko, że z jego ust padały już różne słowa. Przed rokiem wręcz entuzjastyczne z okazji przeprowadzki do Leicester City, niestety bez odrobiny autorefleksji. Później, choć nie podnosił się z ławy, twierdził, że niczego nie żałuje.
Szukałem jakiegoś pozytywu w wywiadzie. Może ten (?):
„Wszystko działo się szybko i może potrzebowałem czegoś takiego, żeby zwolnić? Przez rok odebrałem cenną lekcją. Wiem, że ludzie dużo o mnie mówią, krytykują mój wybór i nie mam z tym problemu - jesteśmy osobami publicznymi. Nie przywiązuję jednak wagi do tego, co się o mnie mówi i pisze. Kiedy mnie chwalono, to stąpałem twardo po ziemi, a krytyka, która się pojawiła przez ten rok, też nie ma na mnie wpływu”.
I na koniec Łukasz Teodorczyk, który głosu za często nie zabiera. Też twierdzi, że krytyką się nie przejmuje. A wywiad zaczyna się od pytania, czy jest… bucem. Tak stara się kontrować:
„Jeśli ktoś wyrabia sobie opinię na mój temat szczątkowymi albo nieprawdziwymi informacjami, nie mam zamiaru z tym walczyć. Jako piłkarz mam być oceniany za to, jak gram, ile goli strzeliłem i jak pomogłem drużynie. Na pewno nie za to, jaki jestem na co dzień. Nie muszę pokazywać wszystkim wokół, że wpłaciłem dwa tysiące złotych na dom dziecka i udowadniać w ten sposób, że jestem dobrym człowiekiem. Jeśli to robię, jeśli kupuję stroje dla dziecięcej drużyny, nie lecę z tym od razu do mediów, żeby wszyscy mi klaskali”.
Wiem, że jak ludzie jeszcze ze sobą rozmawiają, bez względu na to, co o sobie myślą, nie jest tak źle. Więc chyba z Teodorczykiem, który miał być bucem, też nie jest...
▬ ▬ ● ▬