Życie bywa przewrotne

Fot. Trafnie.eu

Prokuratorzy do raportu! Chyba pora się pokajać. Sprawa dotyczy bramkarza zlinczowanego w sposób bezwzględny bez czekania na dowody winy.

UEFA rozważa wprowadzenie zmian mających na celu większą dbałość o zdrowie zawodników podczas meczu. Umożliwią one lekarzom grających drużyn obejrzenie zapisu wideo sytuacji, w których zawodnik doznał urazu. Mogłoby to pomóc w prawidłowym zdiagnozowaniu, czy nie doszło przypadkiem do wstrząśnienia mózgu.

Powodem wspomnianych działań był przypadek bramkarza Liverpoolu Lorisa Kariusa w niedawnym finale Ligi Mistrzów. Niemiec miał kilka udanych interwencji, po jednej z nich niedowierzaniem chwycił się za głowę Cristiano Ronaldo. Ale o tym nikt nie pamięta(ł). Karius bowiem popełnił dwa straszne błędy, dając tym samym zwycięstwo Realowi.

Takie są fakty, ale jest jeszcze sposób podejścia do oceny wydarzeń. A w czasach jednego wielkiego królestwa „hejtu”, większość ocen była jednoznaczna. Wykonano na Kariusie wyrok, wymyślając mu od najgorszych. Trzeba mieć naprawdę psychikę ze stali, by po takiej porcji ciosów bez żadnego znieczulenia nie zwariować.

Ale życie bywa przewrotne. Jak bardzo, właśnie mamy okazję się przekonać. Karius przeszedł specjalistyczne badania neurologiczne w Stanach Zjednoczonych. Lekarze nie pozostawili żadnych wątpliwości – przyczyną popełnionych błędów przez bramkarza było wstrząśnienie mózgu! Doznał go na początku drugiej połowy meczu finałowego w starciu z obrońcą Realu Sergio Ramosem, który uderzył go łokciem w głowę. Bramkarz nie miał prawa dalej grać, ale pozostał na boisku i w konsekwencji został później uznany za głównego winnego porażki Liverpoolu.

Ujawnione właśnie fakty stawiają go w zupełnie innym świetle. Właściwie można mu pogratulować, że popełnił tylko tyle błędów, że w ogóle dotrwał do końca meczu w stanie, w którym nie miał prawa dłużej grać.

Ciekawe, jak zachowają się teraz wszyscy prokuratorzy biorący udział pod koniec maja w zbiorowym procesie i linczu Kariusa. Mogę z dumą stwierdzić, że nie byłem w tej grupie. Przeciwnie, starałem się zastanawiać, gdzie mógłby najlepiej się odbudować, nie zdając sobie jeszcze sprawy z rzeczywistych przyczyn jego słabego występu.

Przypadek Kariusa jest kolejnym w ostatnich dniach dowodzącym, jak łatwo formułowane są różne opinie bez zastanowienia. Pierwszym była oczywiście kontuzja Kamila Glika. Już oficjalnie wiadomo, co dla myślących rzeczowo było jasne od początku – polski obrońca na pewno nie zagra w finałach mistrzostw świata. Szybko z ofiary stał się oskarżonym.

Karius ze skazanego stał się ofiarą. Jak znam życie, prokuratorzy uczestniczący w jego szybkim procesie na pewno dalej mają świetne samopoczucie bez względu na okoliczności...

▬ ▬ ● ▬