2018-09-05
5 – przeciętny, 4 - niezadowalający, 3 – słaby...
PZPN postanowił upublicznić raport z występu na mistrzostwach świata. Główny wniosek powtarzający się w medialnych komentarzach jest zabawny.
Oficjalnie raport to „Sprawozdanie z funkcjonowania reprezentacji Polski. Przygotowanie i udział w Mistrzostwach Świata 2018. Wiosna 2018”. Liczy 91 stron, z których większość to różne statystyki. Zaledwie na kilku podjęto próbę wyjaśnienia dlaczego było tak kiepsko, choć miało być tak wspaniale.
Raport od razu został skrytykowany w wielu mediach jako pozbawiony konkretów. Mnie takie wnioski rozbawiły, bo chyba wygłaszali je wyłącznie ci, którzy nigdy nie byli na konferencji prasowej Adama Nawałki. Już przed dwoma laty zauważyłem pewną prawidłowość:
„Selekcjoner w swoim stylu użył wielu słów nie mówiąc nic konkretnego”.
Dlatego z uśmiechem politowania przyjąłem te słowa krytyki. Jak na Nawałkę raport aż roi się od konkretów. A jeśli nie, trzeba doczytać między wierszami. I przy okazji można postawić kilka ciekawych pytań.
Zadałem sobie trud i przeanalizowałem go jak potrafiłem najdokładniej. I pierwszym konkretem jaki rzucił się w oczy były oceny zawodników. Nawałka na każdej pomeczowej konferencji prasowej klepał mniej więcej ten sam frazes, że zawodników oceniał nie będzie, bo najpierw sami muszą to usłyszeć od niego przy przeprowadzanej analizie meczu. A w raporcie każdy został oceniony dokładnie.
Sztab reprezentacji używał do tego dziesięciostopniowej skali: 10 – wybitny, 9 - znakomity, 8 - bardzo dobry, 7 – dobry, 6 – niezły, 5 – przeciętny, 4 - niezadowalający, 3 – słaby, 2 - bardzo słaby, 1 – niedostateczny. Oddzielnie oceniono zawodników za występy w czterech wiosennych meczach towarzyskich, oddzielnie za występ w Rosji.
W pierwszym zestawieniu najwyższą notę zebrał Wojciech Szczęsny – 7,83. Granicę średniej siedmiu punktów (czyli „dobry”) przekroczyli jeszcze: Krzysztof Mączyński – 7,5 (ale oceniony tylko za jeden mecz), Robert Lewandowski z Kamilem Grosickim – obaj po 7,25, Piotr Zieliński – 7,13 oraz Łukasz Fabiański z Kamilem Glikiem – obaj po 7.
Znacznie gorsze noty orły Nawałki otrzymały za występ w Rosji. Najlepiej wypadli Łukasz Fabiański – 7 i Rafał Kurzawa – 6,5. Ale obaj tylko za jeden mecz, w którym zagrali, czyli ten ostatni z Japonią. Spośród zawodników, którzy wystąpili co najmniej w dwóch, najwyżej oceniono Roberta Lewandowskiego – 5,83, co potwierdza, że twierdzenie jakoby właśnie on najbardziej zawiódł na mistrzostwach jest nonsensem.
Najgorzej oceniona została trójka, która pojawiła się na boisku jedynie w pierwszym meczu z Senegalem: Arkadiusz Milik – 3, Jakub Błaszczykowski – 3,5 oraz Thiago Cionek – 4. Ale dlaczego tylko ten ostatni został napiętnowany jako główny winowajca porażki?
Oceny piłkarzy to najbardziej konkretna część raportu. Reszta jest próbą ubrania w zgrabne słowa tego, czego nie chce się nazwać po imieniu. Oto fragment dotyczący „Logistyki”:
„Trafną decyzją był wybór bazy pobytowej w Rosji w miejscowości Soczi (Hotel Hyatt, ośrodek treningowy - bardzo dobra lokalizacja boiska - oddalony 15 minut jazdy autokarem od hotelu - lotnisko oddalone 30 minut jazdy autokarem). Sprawna logistyka zagwarantowała komfort przygotowań i pozwoliła skupić się na stronie sportowej pobytu w Rosji”.
O wysokiej temperaturze i wilgotności w Soczi ani słowa. A oto fragment dotyczący „Przygotowania mentalnego”:
„W ostatnich miesiącach pojawiały się symptomy świadczące o pewnych napięciach wewnątrz grupy, typowych dla reprezentacji funkcjonującej od dłuższego czasu w zbliżonym składzie. Z uwagi na to podejmowane były liczne działania zmierzające do pełnego zintegrowania drużyny podczas zgrupowań (rozmowy indywidualne, spotkania integracyjne, rodzinne, stały kontakt sztabu z zawodnikami i trenerami klubowymi, wizyty w klubach zawodników, treningi alternatywne, dobór odpowiednich ćwiczeń - zabawy ożywiające w wybranych jednostkach treningowych)”.
Czyli mówiąc normalnym językiem – ze względu na różne „kwasy” w kadrze, potworzyły się grupy i grupki. Byli piłkarze, ale nie było już drużyny. A cytując raport:
„Podsumowując, nasuwa się wniosek, że w przygotowaniu mentalnym istniały rezerwy. Okazało się, że drużyna nie była optymalnie przygotowana pod względem mentalnym do skali trudności jaka występuje podczas mundialu”.
Ale dlaczego nie była? Czego nie wiedziała? O jaką konkretnie „skalę trudności” chodzi?
Coś tu się jednak nie zgadza. W sprawozdaniu z pierwszego wiosennego meczu z Nigerią w marcu znajduje się zdanie:
„Od początku zgrupowania dobre nastawienie mentalne i koncentracja pokazujące wysoką świadomość zawodników”.
A przecież następne zgrupowanie było już bezpośrednio przed mistrzostwami. Więc skoro „w ostatnich miesiącach pojawiały się symptomy świadczące o pewnych napięciach wewnątrz grupy”, to właściwie kiedy?
Pytań można jeszcze stawiać wiele, ale po co? I tak nie otrzymamy na nie wyczerpującej odpowiedzi. Może kiedyś...
▬ ▬ ● ▬