(Nie tylko) Polskie Leicester City

Fot. Trafnie.eu

Startuje runda wiosenna Ekstraklasy. Pod wieloma względami jest podobna do jednej z najlepszych lig świata. Niestety na podobieństwach się kończy.

W niedzielę być może rozstrzygną się losy tytułu mistrza Anglii. Oczywiście jeszcze nie ostatecznie, ale zbliżający się mecz może okazać się niezwykle istotny dla końcowego układu tabeli. W Londynie Arsenal, marzący od lat o kolejnym mistrzostwie, podejmie rewelację rozgrywek – Leicester City. Gdy niedawno pisałem o tej drugiej drużynie, sprawdzałem jaką ma przewagę nad rywalami. Gdy okazało się, że aż pięć punktów, pomyślałem – tyle samo, co Piast nad Legią.

To był początek skojarzeń. Przecież Piast w tym sezonie to niemal idealna polska kopia Leicester City! W Gliwicach przed jego rozpoczęciem marzyli, by po zakończeniu rundy zasadniczej znaleźć się w grupie mistrzowskiej. Teraz to już musieliby się nieźle starać, by się do niej nie załapać. Mają aż 20 punktów przewagi nad pierwszą drużyną z grupy spadkowej.

Niemal od początku rozgrywek są sensacyjnym liderem, jak Leicester City w Anglii. Na nich też nikt nie liczył. Wielu za to liczyło, że już w następnej kolejce skończy się dobra passa. Raczej płonne nadzieje. Piast w grudniu potwierdził świetną dyspozycję i nie dał się ograć w Warszawie drugiej w tabeli Legii. Ten mecz skojarzył mi się przed tygodniem ze zwycięstwem 3:1 Leicester na City of Milenium Stadium w Manchesterze.

Gdyby próbować znaleźć dalsze analogie, Martin Nespor i Kamil Vacek to odpowiedniki błyszczących coraz pełniejszym blaskiem gwiazd lidera Premier League - Jamie Vardy'ego i Riyada Mahreza. Trenera Radoslava Latala z Claudio Ranierim już nie będę próbował porównywać, bo trzeba by go chyba docisnąć kolanem, by dobrze pasował do Włocha. Choć jedno na pewno ich łączy – na początku pracy w nowym klubie nie mieli za wielu zwolenników.

W zimie Piast utrzymał w kadrze wszystkich zawodników, choć wiele spekulowano, że to się nie uda. Udało się jeszcze kilku nowych pozyskać. Czy polskiemu Leicester City uda się też sprawić super niespodziankę i zdobyć tytuł mistrzowski? Po sobotnim meczu w Łęcznej na pewno ciut łatwiej będzie odpowiedzieć na powyższe pytanie. Jeśli Piast potwierdzi w starciu z miejscowym Górnikiem wysoką dyspozycję z jesieni, należy oswajać się z tą myślą.

Tak się rozochociłem porównaniami z Premier League, że znalazłem jeszcze kilka podobieństw. Czy Lech to nie Chelsea, a Skorża nie Mourinho? Oba kluby w ubiegłym sezonie zdobyły tytuł mistrzowski. Obaj trenerzy, którzy do tego doprowadzili, w kolejnym szybko stracili pracę, bo ich drużyny zaczęły go fatalnie.

Legia to odpowiednik Manchesteru City. Wielkie (proporcjonalnie do własnej ligi oczywiście) możliwości finansowe, co nie ma prostego przełożenia na wyniki. W jednym sezonie pokazują rywalom plecy, w drugim sami je oglądają.

I jeszcze jeden klub, który moim zdaniem ma w Anglii „bliźniaka”. Lechia to Newcastle United. Ciągle wielkie aspiracje i ciągle niespełnione. Kibice mają dość właścicieli. Oba bronią się przed spadkiem, choć przecież w teorii powinny podbijać Europę. Czy do końca sezonu w obu sytuacja może się znacząco zmienić?

I to by było chyba na tyle, jeśli chodzi o porównania. Niestety wszystko na podobieństwach się kończy. Premier League to jedna z najsilniejszych lig świata. Ekstraklasę na razie wyróżnia głównie chory system rozgrywek – ESA37...

▬ ▬ ● ▬