2017-03-11
„Nurkowie” pod ochroną
Jeśli mecze mają ciąg dalszy po końcowym gwizdku, z pewnością wiele się w nich działo. Z reguły jednak więcej niż powinno. Oto świeży przykład.
Nadal trudno zapomnieć o środowym pojedynku Barcelony z PSG. Jego przebieg zdecydowanie odbiegał od normy, a jeszcze bardziej końcowy wynik 6:1. Tak niespodziewany, że ktoś musi teraz za to zapłacić. Padło na sędziego Deniza Aytekina.
Niektórzy twierdzili, że jeden karny dla Barcelony był naciągany, co od razu obśmiałem, bo przecież ordynarnie naciągane były oba. Oczywiście wszystko fajnie wygląda, gdy obejrzy się kilka powtórek z różnych stron i do tego w zwolnionym tempie. Wtedy można się wymądrzać i szukać winnego błędnych decyzji. A winny w takich sytuacjach zawsze jest jeden.
Będę powtarzał do znudzenia, że we współczesnym futbolu wymaganie od sędziego, by prowadził zawody bezbłędnie JEST ZADANIEM NIEWYKONALNYM! Każdy kto zdaje sobie sprawę w jakim tempie toczą się mecze, jak kontaktowy to sport i jakimi oszustami (nie bójmy się tego słowa!) bywają niektórzy zawodnicy na boisku, powinien się ze mną zgodzić.
Ale logika to jedno, a życie, czyli potrzeba krwi tu i teraz, drugie. Dlatego niemiecki sędzia Deniz Aytekin, który prowadził mecz Barcelona - PSG, ma zostać zawieszony. Nie wiadomo jeszcze, czy mecze Ligi Mistrzów będzie w najbliższym czasie oglądał tylko w telewizji, czy może poprowadzi jakieś mniej ważne zawody. Ale kary nie uniknie. Natomiast dwaj piłkarze Barcelony – Neymar i Suárez (w poprzednim tekście oba karne przypisałem omyłkowo Suárezowi, ale ten błąd niczego nie zmienia w postrzeganiu meczowych wydarzeń) - mogą bezczelnie śmiać się wszystkim w twarz, że dali się nabrać na ich kanty w polu karnym.
To jeden z największych paradoksów we współczesnym futbolu. Wiadomo, że najbardziej odstraszająco na potencjalnych przestępców działa świadomość nieuchronności kary. A tu odwrotnie – mają pełną świadomość, że są wręcz bezkarni. Dlatego przewracają się o własne myśli w polu karnym, co niektórzy plastycznie określają „złapaniem kontaktu z przeciwnikiem”. I co im grozi? Jeśli nabrali sędziego, który ciągle nie ma możliwości obejrzenia powtórki na wideo, to absolutnie nic, co jest zupełnym brakiem logiki.
Dlaczego wielu zawodników zostało ukaranych za brutalne faule już po meczu, na podstawie analizy powtórek wideo, a nie są na tej samej podstawie karani za udawanie fauli w polu karnym? Przecież podczas spotkania w ostatnich finałach mistrzostw świata sędzia nie zauważył, że Luis Suárez pogryzł rywala, a wlepiono mu nieziemską karę już po jego zakończeniu. Gdzie tu więc logika, by chronić boiskowych oszustów zwanych „nurkami”?!
Czyli sędzia Aytekin zostanie przykładnie wybatożony, a Suárez, jeden z moich ulubionych ulubieńców, w najbliższym meczu pewnie znów spróbuje z dramatycznym wyrazem twarzy wywalić się w polu karnym. A po jego zakończeniu jeszcze powie, że sędzia wypaczył wynik...
▬ ▬ ● ▬