„Top”? To się dopiero okaże

Portugalczyk Paulo Sousa został nowym selekcjonerem reprezentacji Polski. Jego kontrakt skończy się w tym roku. Dłużej niż rok w żadnym klubie nie pracował!

O wyborze następcy Jerzego Brzęczka opowiadał prezes PZPN Zbigniew Boniek na specjalnej tele-konferencji. Ze względu na koronawirusa odbyła się wyłącznie za pośrednictwem internetu. Przyznam, że jeszcze we wtorek najbardziej prawdopodobnym kandydatem wydawał mi się (od lat jeden z ulubieńców prezesa!) Marco Giampaolo, który akurat stracił pracę w klubie w tym samym dniu, co Brzęczek w kadrze. W aż tak wielkie zbiegi okoliczności nie wierzę, a jednak...

Od środy polskie media zaczęły pisać najwięcej o Sousie, a w czwartkowy poranek już go właściwie przyklepały na selekcjonerski stołek, więc zaskoczony wyborem być nie mogłem. Zanim oficjalnie przedstawiono Portugalczyka, pan prezes odpowiadał na pytania związane z poprzednim selekcjonerem. I potwierdził, że władze związku upoważniły go odpowiednią uchwałą do samodzielnego wyboru kandydatów na to stanowisko! Wspaniałomyślnie jednak stwierdził, że choć wybiera sam, chciałby, żeby zarząd jego wybory zatwierdzał. Szczerze mówiąc trudno mi sobie wyobrazić, by mogło być inaczej.

W odróżnieniu od poniedziałkowego przekazu („Skoro podjąłem decyzję o zwolnieniu Jurka, to jest to decyzja dobra i przemyślana”) pan prezes starał się w swych wypowiedziach kreować wizerunek bardziej przyjazny. Dlatego stwierdził, że każdy nowy trener jest nadzieją, a nie pewnikiem. I że ma nadzieję, że ten ogłoszony w czwartek też takim będzie.

Natomiast o tym zwolnionym wypowiadał się w samych superlatywach. Po pierwsze, był zadowolony z jego pracy. Po drugiej, jest przekonany, że był to dobry wybór. Niestety trochę brakowało w tym logiki – skoro był taki dobry i fajny, dlaczego był taki zły, że trzeba go było pogonić? To znaczy pan prezes powiedział, choć ubrał sedno problemu w zdania, z których należało dopiero ten wniosek wyciągnąć.

Otóż piłkarze (moja interpretacja jego słów) nie chcieli za trenera umierać. W związku z tym presja była głównie na nim, a powinna być także na nich. A skoro nie była, nie było sensu dalej tego ciągnąć, bo w takiej konfiguracji więcej by się już z tą drużyną nie dało ugrać. A skoro by się nie dało, pan prezes z ciężkim sercem musiał Brzęczka zwolnić. Za dwa tygodnie ma zamiar zaprosić go na obiad i wtedy sobie spokojnie pogadają.

Na razie więcej będzie z pewnością rozmawiał z Sousą, z którym przegadał, jak przyznał, kilka ostatnich wieczorów. I jego oczywiście też wychwalał ponad wszystko. Że słyszał o Portugalczyku tylko opinie jako o trenerze klasy „top”, że jest człowiekiem z wielkim doświadczeniem i charakterem. Niestety to jest trudny charakter. Dlatego bardziej od wyników reprezentacji Polski pod wodzą Sousy ciekawić mnie będą jego relacje z Bońkiem. Bo zdania nie zmieniam i twierdzę, że to właśnie prezes PZPN musi trzymać lejce w powozie zwanym reprezentacją i nie ma ochoty nikomu ich oddawać.

Portugalczyk w żadnym klubie, bo żadnej reprezentacji wcześniej nie prowadził, nie pracował dłużej niż rok. Więc może i dobrze, że podpisał kontrakt na kilka miesięcy do zakończenia eliminacji do mistrzostw świata. Ma za zadanie wyjść z grupy na Euro 2020 i zająć co najmniej barażowe miejsce w eliminacjach do mistrzostw świat.

Na razie, jak to zwykle po zatrudnieniu nowego selekcjonera, jest miesiąc miodowy, czyli jest miło i przyjemnie, a wszyscy pełni nadziei. Sousa nagrał filmik powitalny odtworzony podczas jego prezentacji. Z pewnością ocieplił swój wizerunek mówiąc w nim kilka słów po polsku (za: sport.pl) :

„Dzień dobry, witam wszystkich. Jestem bardzo zaszczycony i dumny, że mogę zostać selekcjonerem reprezentacji Polski. Na początku chciałbym podziękować prezesowi panu Zbigniewowi Bońkowi oraz całemu zarządowi za to, że mogę podjąć to wielkie wyzwanie. Polska jest krajem futbolu i jestem przekonany, że wasz entuzjazm da nam siłę, wsparcie i wiarę w reprezentację narodową. Razem będziemy mogli walczyć o zwycięstwa na mistrzostwach Europy. Drużyna ma wielki potencjał i posiada wielu klasowych zawodników. Z odpowiednią mentalnością, dyscypliną, organizacją i właściwym podejściem, razem ze mną, moim sztabem, pracownikami federacji i wsparciem całego narodu, będziemy silni. Jestem pewny, że cała Polska będzie dumna ze swojej drużyny narodowej. Łączy nas piłka, dziękuję i do widzenia”.

Czy rzeczywiście jest trenerem klasy „top”, jak go zachwalał Boniek, czy się sprawdzi w roli selekcjonera polskiej reprezentacji, to się dopiero okaże. Być może już w marcu...

▬ ▬ ● ▬