Apel do prezesów

Fot. Trafnie.eu

Jeden z trenerów w Ekstraklasie w poniedziałek ma stracić prace. Jak czytam – „niemal na pewno”. W polskiej piłce właściwie nic nadzwyczajnego, ale…

Ten gotowy do odstrzału pracuje jeszcze w Podbeskidziu Bielsko-Biała. Awansował z nim w poprzednim sezonie do Ekstraklasy. I jak często w takich przypadkach bywa, po awansie może zostać szybko pogoniony z roboty. Szczególnie po piątkowym meczu (za: meczyki.pl):
„Po porażce 0:5 z Piastem Gliwice klamka zapadła. Krzysztof Brede niemal na pewno straci w poniedziałek posadę. Uratować mógłby go tylko cud - decyzja władz miasta, ale na to się nie zanosi. W klubie zdecydowano, że trzeba się rozstać, aby tchnąć w drużynę nową energię. Ostatnie wyniki nie dają bowiem wielkich nadziei na przełom”.
Czy, jeśli informacja się potwierdzi, zmiana trenera przyniesie pożądany efekt? Dariusz Dudek był kiedyś w podobnej sytuacji, z tą tylko różnicą, że sam zrezygnował z pracy. Też awansował do Ekstraklasy, ale z Zagłębiem Sosnowiec, co stanowiło wręcz sukces ponad możliwości drużyny. I ta drużyna też po awansie strasznie dołowała, dlatego Dudek postanowił dać szansę na obronienie jej przed spadkiem komuś innemu, co jego następcy jednak się nie udało.

Czyli nie zadziałał efekt „nowej miotły”, jak się nazywa podobne ruchy w piłkarskim środowisku. Przychodzi nowy trener, następuje mobilizacja w drużynie, która nagle zaczyna wygrywać. Ale jak widać nie zawsze.

Choć w przypadku Dudka efekt „nowej miotły” wręcz wzorcowo zadziałał w ostatnich tygodniach. Objął Sandecję Nowy Sącz, która zamykała tabelę, jak teraz zamyka Podbeskidzie, tylko że w drugiej lidze, zwanej pierwszą. I nagle (za: radiokrakow.pl):

„Sądeczanie do niedawna będący »czerwoną latarnią« pierwszoligowej tabeli, wygrali trzeci mecz z rzędu!!! Misja trenerska Dariusza Dudka w Nowym Sączu przebiega nadzwyczaj efektywnie. Jastrzębie. Puszcza Niepołomice i Chrobry Głogów to zespoły pokonane, wcześniej był jeszcze remis z Radomiakiem...Cztery mecze - 10 punktów! We wcześniejszych dwunastu spotkaniach ugrane ....dwa”.

W niedzielę, w ostatniej tegorocznej kolejce, Sandecja zremisowała 1:1 u siebie z Górnikiem Łęczna, czyli drużyną z czuba tabeli marzącą o powrocie do Ekstraklasy. Ma już cztery punkty przewagi nad strefą spadkową, więc podczas zimowej przerwy Dudkowi nie grożą bezsenne noce.

Czyli na jego przykładzie, ale tylko tym z Nowego Sącza, można budować teorię, że warto zwalniać trenera, gdy drużyna przegrywa mecz za meczem. Ale w takim razie, jak do wspomnianej teorii ma się Waldemar Fornalik? Przecież jego Piast przez wiele kolejek od początku sezonu zamykał tabelę, nie potrafił wygrać meczu. Nikt jednak w Gliwicach nie myślał o zwalnianiu trenera. Tego samego przecież, który rok wcześniej zdobył sensacyjne mistrzostwo Polski.

I Piast w końcu zaskoczył, w piątek zdemolował na wyjeździe Podbeskidzie i ma już nad nim, czyli także strefą spadkowa, cztery punkty przewagi. W tym wypadku zwalnianie trenera mogłoby zakończyć się katastrofą dla drużyny.

Może więc zamiast się podniecać informacjami o potencjalnej dymisji, zamiast spekulować, kto za moment straci pracę, lepiej przede wszystkim się zastanawiać, kogo w konkretnym klubie należałoby zatrudnić? Bo od lat niezmiennie uważam, że kto często zmienia trenerów, zatrudnia nie tych co trzeba. A skoro nie tych co trzeba, znaczy, że się na tym nie zna.

Mam więc apel do prezesów, którzy jak wiadomo, sami się nie zwolnią. Zawsze zastanawiajcie się dłużej kogo zatrudnić, niż kiedy kogo zwolnić. I powodzenia w najbliższym meczu ligowym!

▬ ▬ ● ▬