Awans w nagrodę za… spadek

Fot. Trafnie.eu

Polska zagra we wtorek z reprezentacją kraju, który ma ligę składającą się z sześciu klubów. Dlaczego tylko tylu? Odpowiedź może okazać się zaskakująca.

Gdy przed rokiem byłem w Armenii obejrzałem derby Erywania, Araratu z Pyunikiem. Odbyły się na boisku atrakcyjnie wyglądającego ośrodka treningowego miejscowej federacji. Niestety armeńska piłka równie atrakcyjnie się nie prezentuje, wręcz odwrotnie.

Znajomy dziennikarz w Erywaniu zaczął mi opowiadać o miejscowym futbolu, ale początkowo nie bardzo chciałem dać wiary jego opowieściom. No bo jak w kraju, w którym mieszka trzy miliony ludzi, może być tylko osiem klubów piłkarskich???

Okazało się, że nie tylko może, ale i jest. Dokładnie tyle! Trudno się więc dziwić, że w ostatnim sezonie wszystkie grały w pierwszej lidze. Do tego dwa, Mikę i Ulissesa, wręcz ubłagano by przystąpiły do rozgrywek. Metoda nie okazała się zbyt skuteczna. Oba zdołały dograć do końca poprzedni sezon, ale zbankrutowały. Ostatni w tabeli Ulisses miał mało chwalebny dorobek – 0 zwycięstw, 2 remisy, 26 porażek, bramki: 8-76.

Bystry czytelnik powinien w tym miejscu zadać pytanie – skoro wszystkie kluby grają w pierwszej lidze, czy jest to jedyna istniejąca klasa rozgrywek? Nie, istnieje jeszcze druga liga, w której w sezonie 2015/16 występowało osiem drużyn rezerw klubów z pierwszej. Układ dość prosty - nikt nie spadał, nikt nie awansował. No, chyba, że wywalczył awans do europejskich pucharów.

Właśnie ta pokusa kazała moim dwóm znajomym z Erywania szukać w ubiegłym roku miliona dolarów. Policzyli, że tyle powinno wystarczyć, by z powodzeniem grać w armeńskiej pierwszej lidze. Gdyby znaleźli pieniądze, założyliby nowy klub (prędzej reaktywowali jeden z wielu bankrutów) i liczyli, że już po jednym sezonie awansują przynajmniej do eliminacji Ligi Europejskiej. Bo tam są już pieniądze z UEFA, więc inwestycja mogłaby zacząć się spłacać.

Znajomi miliona nie znaleźli, ale nawet gdyby to zrobili, armeńska federacja pokrzyżowałaby im tak szybką możliwość pokazania się na europejskich boiskach. W tym roku powstały dwa kluby. I oba zostały najpierw dokooptowane do drugiej ligi.

Bliższe prawdy będzie stwierdzenie, że kluby zostały reaktywowane. Kotayk za czasów ZSRR występował w ogólnorosyjskiej drugiej lidze, wtedy bardzo silnej. Gdy Armenia stała się niepodległym państwem miał irańskich właścicieli i zmienił nazwę na Esteghlal-Kotayk, ale zbankrutował. Teraz próbuje się odrodzić. Znów pod starą nazwą. Z kolei Urartu FC, to dawny Erebuni Erywań, również reaktywowany.

W sezonie 2016/17 w pierwszej lidze armeńskiej gra tylko sześć drużyn. W drugiej osiem – sześć zespołów rezerw klubów z pierwszej ligi oraz Kotayk i Urartu. Rezerwy nie mogą awansować do pierwszej ligi. Prawdopodobnie awans wywalczą więc dwie nowe drużyny. Jak mi powiedział znajomy armeński dziennikarz, to jeszcze nie potwierdzone, ale pewnie tak będzie. Czyli Urartu, który po ośmiu kolejkach ma na koncie osiem porażek i zamyka tabelę, zamiast spaść do trzeciej ligi, której nie ma, może awansować do pierwszej!

▬ ▬ ● ▬