Bandyci rządzą

Trafiłem na informację z adnotacją, że „to nie żart”, świadczącą niewątpliwie o jej niezwykłości. Od razu skojarzyłem ją z pewną sytuacją sprzed wielu lat.

W 2017 roku napisałem tekst, w którym znalazł się poniższy fragment przypominający czasy, gdy byłem jeszcze początkującym dziennikarzem, który zaczął współpracować z jedną z redakcji:

„Pojechałem na wakacje do Grecji i po powrocie spłodziłem tekst o piłkarskich kibicach. Właściwie chuliganach, którzy bezwzględnie rządzili wtedy trybunami miejscowych stadionów.

Mój przyszły szef wyrzucił z niego pikantny fragment. Byłem wściekły, bo uważałem, że akurat najciekawszy. Pertraktacje przed drukiem nic nie dały. Redaktor naczelny okazał się jednak nieugięty. I po latach muszę mu przyznać rację!

We wspomnianym fragmencie znajdował się opis „broni”, jaką stosowali chuligani. Dziś, choć nie mam już nad sobą żadnego naczelnego, nie odważę się napisać o greckim wynalazku. Pomysł jest wręcz banalny, a przy tym naprawdę groźny, więc obawiam się, że jakiś pomyleniec spróbowałby z niego zrobić użytek na stadionie na najbliższym meczu”.

Od napisania tamtego tekstu minęło sześć lat, a zdania nie zmieniłem i moja wewnętrzna cenzura prewencyjnie nadal nie godzi się na publikację wyciętego dawno temu fragmentu z tych samych powodów.

Po co o wszystkim wspominam? Ze względu na zaanonsowaną na wstępie informację (za: meczyki.pl):

„Na 24 maja zaplanowano finał Pucharu Grecji. AEK Ateny ma w nim zmierzyć się z PAOK-iem Saloniki. Jak udało nam się dowiedzieć, tamtejsza federacja chce zorganizować mecz w Polsce.

W Grecji nie ma bowiem miasta, które chciałoby zorganizować ten mecz, nawet bez udziału kibiców. Istnieje spora obawa o zamieszki. PAOK nie chce grać natomiast w Atenach, a AEK w Salonikach.

Sprawa trafiła już do Polskiego Związku Piłki Nożnej. Szefowie greckiego futbolu zwrócili się do naszej federacji o wyrażenie zgody na organizację finału... w Sosnowcu, na stadionie Zagłębia. To nowy, niedawno otwarty obiekt.

Jak udało nam się ustalić, PZPN wydał już zgodę na rozegranie tego spotkania. Odbędzie się ono jednak prawdopodobnie bez udziału publiczności, jedynie z zaproszonymi gośćmi”.

Po przeczytaniu tej informacji, która naprawdę nie jest żartem, niemal automatycznie pojawiły się w głowie skojarzenia z wizytą w Grecji przed laty. Pamiętając jakie już wtedy były problemy z miejscowymi chuliganami na piłkarskich stadionach, niespecjalnie się zdziwiłem, że teraz problemów jest jeszcze więcej - nie ma nawet gdzie rozegrać finału krajowego pucharu.

Płynie z tego niestety wniosek, że bandyci zaczęli już dosłownie rządzić piłką, przynajmniej w niektórych krajach, skoro z ich powodu trzeba przenosić mecze do innych i rozgrywać je przy pustych trybunach. Wiele razy pisałem, że „grają” w zupełnie innej chuligańskiej lidze. Dlatego co nas dziś przeraża (strach przed rozegraniem finału z obawy o bijatyki), ich napawa dumą (boją się nas!).

Piszę to z punktu widzenia kraju, w którym problemy z chuliganami pojawiają się od lat równie regularnie jak pory roku. Finał pucharu odbył się jednak niedawno bez zakłóceń prawie przy pełnych trybunach. Jak widać inni mają jeszcze znacznie więcej problemów. Nie sądzę jednak, by z tego powodu było się czym pocieszać...

▬ ▬ ● ▬