Chcemy być tacy jak Wy

Fot. Borys Gogulski/Amp Futbol Polska

Reprezentacja Polski zdobyła brązowy medal w mistrzostwach Europy w ampfutbolu wygrywając z Rosją 1:0. Kto jeszcze nie zna tej dyscypliny, wiele traci.

Impreza odbyła się w Krakowie. Były ogromne emocje, mnóstwo kibiców na trybunach, wspaniały doping, jeszcze większa radość, transmisja telewizyjna na żywo i Robert Lewandowski jako oficjalny ambasador turnieju. Jednym słowem impreza z prawdziwego zdarzenia.

Dla wielu osób stanowiła możliwość pierwszego kontaktu z tą dyscypliną. Ale nie dla mnie. Na turnieju ampfutbolu byłem już osiem lat temu, najpierw starając się trochę wyedukować korzystając z informacji na stronie www.ampfutbol.pl:

„Ta dyscyplina sportu, którą uprawiać mogą wszyscy po jednostronnej amputacji kończyny (zawodnicy grający w polu są po amputacji kończyny dolnej, a bramkarze kończyny górnej) oraz osoby z innymi, jednostronnymi wadami kończyn, powstała w USA w latach ’80, kiedy to grupa niepełnosprawnych narciarzy, z Donem Bennettem na czele, wymyśliła Amp Soccera, jako sposób na utrzymanie aktywności fizycznej również w lecie. Niedługo potem grą zainteresował się profesjonalny sędzia piłkarski Bill Barry i ta odmiana piłki nożnej zaczęła się dynamicznie rozwijać”.

Nawet bardzo dynamicznie, przynajmniej w Polsce, czego dowodem organizowane mistrzostwa Europy i zdobyty brązowy medal, zresztą już drugi na tej imprezie. Zawodnicy grający w ampfutbol są dla mnie prawdziwymi herosami. Trzeba mieć ogromną siłę, by ją uprawiać. Siłę fizyczną, bo potrafią przebiec o kulach nawet ponad cztery kilometry (!) podczas meczu trwającego 50 minut. I siłę psychiczną, ponieważ będąc ciężko doświadczonym przez los nie poddali się, aktywnie pokonują swą niepełnosprawność.

Od początku byłem pod wrażeniem tego co zobaczyłem na meczach ampfutbolu. Chyba nie tylko ja. Podczas Festiwalu Ligi Mistrzów w Kijowie w 2018 roku miałem okazję obserwować reakcję ambasadora imprezy, słynnego Brazylijczyka Cafu. Rozgrywano wtedy mecz pokazowy w ampfutbolu, przy okazji którego reprezentanci Polski w nim uczestniczący dali mu kule i zaproponowali, by spróbował jedną nogą kopać piłkę. Stwierdził, że to „bardzo trudne” i „trzeba mieć mnóstwo siły”. Z całą pewnością, dlatego z podziwem od lat obserwuję biegających za piłką o kulach. I dlatego cieszę się, że ich prawdziwy hart ducha zauważa coraz więcej osób, choćby z okazji zakończonych właśnie mistrzostw.

Wszystkim radzę wybrać się na mecz ampfutbolu, by przyjrzeć się z bliska jak wygląda walka na boisku, ile kosztuje poświęceń i wysiłku. Przed ośmioma laty pierwszy mój tekst na wspomniany temat miał taką puentę:

„Mam propozycję dla szefów wszystkich korporacji. Często organizują swoim pracownikom zajęcia motywacyjne. Zamiast tego niech wyślą ich na mecze ampfutbolu. Wyjdzie taniej, a efekt gwarantowany!”

Puenta jak najbardziej aktualna. Dodałbym jeszcze tylko hasło przewodnie zauważone na trybunach podczas meczu o trzecie miejsce z Rosją – patrz tytuł…

PS: Mistrzami Europy zostali Turcy, którzy pokonali w finale Hiszpanów aż 6:0. 

▬ ▬ ● ▬