Chłopiec nie zawsze taki złoty

Matthijs de Ligt zdobył nagrodę „Golden Boy” dla najlepszego młodego zawodnika do lat 21. Jego zwycięstwo jest ciekawe co najmniej z kilku względów.

Plebiscyt „Golden Boy” („Złoty Chłopiec”) organizuje od 2003 roku włoski dziennik „Tuttosport”. Zaproszeni do niego dziennikarze z europejskich mediów wybierają  najlepszego piłkarza do lat 21 spośród dwudziestu wcześniej nominowanych.

Poświęciłem plebiscytowi sporo uwagi przed czterema laty, gdy w nominowanym  gronie znalazł się Arkadiusz Milik. Wygrał Raheem Sterling reprezentujący jeszcze wtedy barwy Liverpoolu.  

Nagrodę zdobyło kilku zawodników, dla których stała się początkiem wielkiej kariery -  Wayne Rooney, Lionel Messi, Cesc Fàbregas czy Sergio Agüero, a przed rokiem Kylian Mbappé, którego kariera wydaje się nabierać rozpędu.

Triumfujący w tegorocznej edycji De Ligh z Ajaksu Amsterdam wygrał z wielką przewagą, gromadząc 224 punkty, podczas gdy drugi Trent Alexander-Arnold z Liverpoolu tylko 149, a trzeci Justin Kluivert z Romy 101. Ciekawe, że dwaj pierwsi to obrońcy. A przecież z reguły napastnicy, ewentualnie pomocnicy, brylują we wszelkiego rodzaju plebiscytach.

De Ligt ma dopiero dziewiętnaście lat, a już spore doświadczenie. W tak młodym wieku jest już kapitanem słynnej drużyny z Amsterdamu. Debiut w holenderskiej reprezentacji zaliczył już w wieku siedemnastu lat, co niestety nie stanowi i nigdy nie stanowić będzie powodu do dumy. Ówczesny selekcjoner Danny Blind, jak to się mówi po piłkarsku, wsadził go na konia.

W wyjazdowym meczu eliminacji do mistrzostw świata z Bułgarią wyszedł w podstawowym składzie, choć miał na koncie tylko dwa występy ligowe w barwach Ajaksu! Ten w reprezentacji zakończył się katastrofą. Holandia przegrała 0:2, a młodziak na środku obrony zaliczył koszmarny debiut.

Takie zbyt wczesne występy potrafią czasami zachwiać karierą, ale w przypadku De Ligta było dokładnie na odwrót. Ekspresowy proces dojrzewania na piłkarskim boisku sprawił, że dziś jest pewniakiem w wyjściowym składzie i w klubie, i w reprezentacji.

Jest drugim piłkarzem Ajaksu ze statuetką „Złotego Chłopca”, bowiem pierwszy plebiscyt w 2003 roku wygrał Rafael van der Vaart. Można ów fakt potraktować jako dowód pewnego symbolicznego odrodzenia klubu z Amsterdamu, który wywalczył właśnie awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów. Nie sądzę jednak, by w dłuższej perspektywie był w stanie konkurować z europejskimi potęgami.

Dlatego De Ligt raczej długo już w Ajaksie nie pogra. Jak twierdzi angielski „The Independent” listę potencjalnych nowych pracodawców otwierają - Manchester United i Barcelona. Decyzja o zmianie klubu może w wymierny sposób wpłynąć na jeszcze szybszy rozwój kariery młodego Holendra, ewentualnie na jej spowolnienie.

Ku przestrodze trzeba mu bowiem przypomnieć, że nagroda „Złotego Chłopca” nie dla wszystkich była początkiem wielkiej kariery. Co roku jako jej poprzedni triumfator obowiązkowo wymieniany jest oczywiście Messi. Warto jednak pamiętać i o tych, których nazwiska szybko uleciały z pamięci. Bo kto jeszcze kojarzy Brazylijczyków – Pato i Andersona? Rozwojem kariery Mario Balotelliego też za bardzo nie można się zachwycać.

Warto, by De Ligt o tym pamiętał. To w futbolu nawet najbardziej obiecujących grajków obowiązuje ta sama zasada, co pozostałych – jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz!

▬ ▬ ● ▬