2019-09-12
Co wolno Osobowości Roku?
Marzena S., była prezes Wisły Kraków, została aresztowana. To żadna niespodzianka. Zszokowało mnie coś, co przy okazji jej aresztowania odkryłem.
Każdy, kto przez ostatni rok choć trochę śledził sytuację w Wiśle, kto potrafił logicznie przeanalizować pojawiające się wciąż nowe fakty dotyczące niegospodarności w klubie, nie mógł być zaskoczony informacją, że jego była prezes trafiła za kratki. Może najwyżej tym, że tak późno.
Przy okazji dowiedziałem się o czymś innym, co mnie naprawdę zszokowało. Oczywiście można zarzucić mi gapiostwo, że dowiedziałem się dopiero teraz, bo informacja dotyczy wydarzeń sprzed półtora roku. Wtedy też w głównej roli wystąpiła Marzena S., choć bez obaw można było jeszcze podawać jej pełne nazwisko. Stanowiło wręcz powód do dumy, bo otrzymała od „Gazety Krakowskiej” tytuł Osobowości Roku 2017 Małopolski w kategorii Samorządność i Społeczność Lokalna! W uzasadnieniu napisano, że:
„Doceniono jej działania, które doprowadziły do uratowania jednego z najstarszych klubów piłkarskich w Polsce”.
Na stronie internetowej gazety znalazłem filmik z wywiadem jakiego na tę okoliczność udzieliła laureatka. Biorąc pod uwagę co potem zaszło w klubie, który został wraz z nią wyróżniony, treść wywiadu ma prawdziwie tragikomiczny wydźwięk.
Dziennikarka zapytała:
„Kiedy wydawało nam się, że to już koniec wielkiej, potężnej Wisły, pojawiła się pani i udowodniła, że jednak da się. Jednak Wisłę wciąż czeka świetlana przyszłość. Dzisiaj odbiera pani nagrodę. Wierzyła pani, że tak szybko uda się pani osiągnąć tak duży sukces?”
Laureatka skromnie odpowiedziała:
„Nie myślałam o tym wcale, jeśli mam być szczera. O tamtych czasach już nie pamiętamy, a to przecież nie było tak, że przyszłam ja i wszystko jak za dotknięciem magicznej różdżki się zmieniło. To jest armia ludzi. Jak powiedziałam dzisiaj, to jest ich nagroda, bo żadna jedna prezes nie zrobiłaby tego, co się stało”.
No, rzeczywiście, w pojedynkę byłoby trudno. Dlatego razem z panią prezes zatrzymane zostały jeszcze trzy inne osoby.
Interesujące było też kolejne pytanie dziennikarki:
„To, że pani pracuje tak cały czas na swój sukces i widzimy kolejne cele, jakie są pani kolejne marzenia, plany odnośnie Wisły? Czy możemy już o nich dziś porozmawiać?”
Pani Marzena odpowiedziała:
„O marzeniach odnośnie Wisły nie mówię na głos, bo wiadomo jakie może mieć prezes klubu marzenia…”
Tu pojawił się szeroki, tajemniczy uśmiech. Oddałbym fortunę, czyli sumę, jaka została wyprowadzona z konta Wisły, by poznać marzenia pani prezes sprzed półtora roku. Ona powiedziała tylko tyle:
„W związku z czym o tych marzeniach nie mówię. A plany realizujemy krok po kroku. Trudno mi w tej chwili tak na gorąco wybrać któreś, żeby je tutaj tak przedstawić płynnie, ale każdy dzień to jest wyzwanie, więc cały czas staramy się iść do przodu i cały czas dzieje się coś nowego”.
Nie przewidziała chyba, że będzie działo się tak dużo i tak szybko. Nagrodę odbierała w marcu, a w październiku telewizja TVN wyemitowała program obnażający wszelkie nieprawidłowości w Wiśle, który uruchomił prawdziwą lawinę.
Najbardziej tragikomicznie, w kontekście niedawnego aresztowania Marzeny S., brzmi uzasadnienie idei przyznawania wspomnianych tytułów:
„Chcieliśmy nagradzać przede wszystkim dobro, jakie człowiek może wyświadczyć drugiemu oraz inne piękne cechy: bohaterstwo, przedsiębiorczość, inicjatywę, rzetelność, solidność, nieprzeciętność, gospodarność czy wierność ideałom”.
Zamiary szczytne. Szkoda, że wyszło dokładnie na odwrót.
PS: Tragikomicznego wymiaru nabrała także sektorówka (za zdjęciu) przygotowana przez kiboli Wisły zaraz po emisji programu w TVN. Bronili prezes, za rządów której, sami zaczęli mieć realny wpływ na te rządy...
▬ ▬ ● ▬