Coś podpowiem...

Fot. Trafnie.eu

W subiektywnym podsumowaniu tygodnia nie o tym, co się wydarzyło, ale o obawach, raczej na wyrost, związanych z planowanym meczem.

Bo najbardziej zaintrygował mnie w ostatnich dniach przekaz sformułowany przez dziennikarzy szwedzkiej gazety „Aftonbladet”. Związany jest z ewentualnym przylotem zawodników ich reprezentacji na decydujący o awansie do finałów mistrzostw świata baraż z Polską planowany 29 marca w Chorzowie. Przypomnę, że do wspomnianego meczu może dojść, jeśli Szwedzi najpierw pokonają w Sztokholmie Czechów pięć dni wcześniej.

Gdyby tak się rzeczywiście stało, nie mają zbytniej ochoty przylecieć do Polski. Oto powód (za: onet.pl):

„Szwedzi, analizując obecną sytuację, uważają jednak, że Stadion Śląski nie jest dobrym miejscem do tego, aby być gospodarzem finału baraży. W tamtejszych mediach podkreśla się, że Chorzów oddalony jest od granicy z Ukrainą o „zaledwie” 350 km”.

A Martin Fredman, szef departamentu bezpieczeństwa Svensk Fotboll (szwedzkiej federacji piłkarskiej), poruszył temat ewentualnej zmiany lokalizacji barażu:

„Dyskutowaliśmy o tym, ale na razie nie chcemy tego robić. To nie jest coś, czego byśmy sobie życzyli”.

Skoro „na razie”, to znaczy, że niczego nie można wykluczyć. Także tego, że Szwedzi po ewentualnym pokonaniu Czechów, nagle zaczną sobie życzyć, by mecz nie odbył się w Polsce.

To nie pierwsza sygnalizowana przez nich wątpliwość po przyłączeniu się do bojkotu Rosji, gdy po wybuchu wojny w Ukrainie jednoznaczne stanowisko dotyczące odmowy gry z reprezentacją tego kraju zajął prezes PZPN Cezary Kulesza. Wcześniej również mieli wątpliwości… (za: onet.pl):

„Postawiliśmy sobie sprawę jasno i w kontakcie z FIFA informowaliśmy o tym, jak patrzymy na nadchodzące baraże. Uważamy, że sportowo najrozsądniejsze i najsprawiedliwsze byłoby to, gdyby Polska otrzymała nowego rywala w półfinale - mówi sekretarz generalny szwedzkiego związku Hakan Sjoestrand.

- Rozumiemy, że jest to trudna zagadka do rozwiązania dla FIFA, niemniej jednak powinna obowiązywać zasada rywalizacji na tych samych warunkach, czyli rozegrania i wygrania dwóch meczów. Teraz Polska uzyska przewagę w finale - dodaje Sjoestrand”.

Czytając o kolejnych obawach Szwedów związanych z ewentualnym meczem barażowym w Polsce odnoszę wrażenie, że zaczęli kombinować jak nie przymierzając koń pod górę. Czyli solidarność z Ukrainą solidarnością, ale awans musi być nasz. Więc trzeba zrobić co można, by to rywale mieli pod górkę, a my z górki. I próbują.

Chciałbym im w związku z tym zwrócić na coś uwagę. Skoro nie chcą przyjeżdżać do Chorzowa w obawia o własne bezpieczeństwo, powinni się też obawiać o bezpieczeństwo poszczególnych reprezentantów. Jednym z powołanych na mecz (mecze?) barażowy jest Jesper Karlström z Lecha Poznań.

Tenże Karlström zaledwie przed tygodniem wystąpił w spotkaniu ligowym w Krakowie z Wisłą. Czyli znalazł się w mieście położonym o 85 kilometrów bliżej od ukraińskiej granicy niż stadion, na którym planowany jest baraż. Nie zauważyłem jednak, żeby szwedzka federacja zapowiadająca teraz, że „w przypadku przyjazdu do Chorzowa, reprezentację trzech Koron wspierać będzie zewnętrzna firma ochroniarska”, zapewniła swojemu reprezentantowi specjalnego ochroniarza.

Podpowiem więc jej szefowi departamentu bezpieczeństwa, by w trosce o swoich piłkarzy porozmawiał z Karlströmem na temat warunków panujących w Polsce. Może dzięki temu oszczędzi trochę wydatków na „zewnętrzną firmę ochroniarską”.

PS: W kilku ostatnich tekstach konsekwentnie piszę „w Ukrainie” zamiast „na Ukrainie”. Przyznaję, na razie przychodzi mi to z pewnym trudem, bowiem drugie określenie wydaje się poprawniejsze, ale… Profesor Jerzy Bralczyk, wybitny językoznawca, stwierdził (za: radiozet.pl):

„Polacy, ale także Ukraińcy, którzy znają język polski, uważają, że z przyimkiem „na” łączą się nazwy regionów, a nie państwa, dlatego też niektórym to przeszkadza (…) Nie możemy mówić tu o poprawności. To jest sprawa zmienna. W przypadku Ukrainy starsi ludzie pewnie będą mówili »na Ukrainie«, tak jak ja mówię, ale jestem za tym, żeby młodzież mówiła już »w Ukrainie«”.

Wiele mi się więc może wydawać, ale przede wszystkim wydaje mi się, że uwagi pana profesora należy przyjąć z pokorą, co niniejszym czynię.

▬ ▬ ● ▬