Cóż za zbieg okoliczności!

Fot. Trafnie.eu

Wybór nowego selekcjonera ciągle budzi emocje. Może już nie aż tak wielkie jak zaraz po nominacji, ale na pewno nie jest to jeszcze temat zamknięty.

Kolejne komentarze regularnie pojawiają się w mediach, a jeszcze zapowiedziano całkiem poważne prześwietlenie trenerskiej kariery Czesława Michniewicza w związku z kontaktami z Ryszardem F., pseudonim „Fryzjer”, domniemanym szefem tak zwanej piłkarskiej mafii, skazanym prawomocnym wyrokiem za korupcję (za: wp.pl):

„Przy okazji zapewniamy, że rzetelnie, zachowując wszelkie standardy dziennikarskie, jeszcze raz przyjrzymy się całej sprawie. Jeśli nie znajdziemy nic nowego - świetnie dla polskiej piłki”.

Pewnie, że świetnie. Prawdy nie należy się bać, więc czekam na wyniki zapowiedzianego dziennikarskiego śledztwa dotyczącego Michniewicza, któremu nie postawiono żadnych prokuratorskich zarzutów. Przy okazji proponuję drugie dotyczące człowieka, który też nie usłyszał żadnych zarzutów, a też wokół niego działy się ciekawe rzeczy.

Chodzi o Zbigniewa Bońka, związanego z Widzewem Łódź w czasie, gdy handlowano w nim na potęgę meczami. Klub został za to ukarany, winnym uznano byłego sponsora Wojciecha S., a Boniek, zgodnie z wynikami przeprowadzonego śledztwa, nic o niczym nie wiedział!

Nie mam podstaw, by kwestionować prawomocny wyrok, więc zajmę się drugą sprawą związaną z byłym prezesem PZPN, a dokładniej jego aktywnością w branży bukmacherskiej. Gdy na początku 2015 roku pojawiły się informacje, że będzie kandydował na członka Komitetu Wykonawczego UEFA, zauważyłem:

„Prezes PZPN miałby wielkie szanse w wyborach, ale pod jednym warunkiem. Musiałby najpierw zrezygnować ze współpracy z firmą bukmacherską! Wie, że nikt go nie wpuści do Nyonu, jeśli będzie dalej twarzą bukmacherki. Uważam, że słusznie. UEFA dba o swój wizerunek, nie chce żadnych dwuznacznych sytuacji”.

W wyborach nie wystartował. Zrobił to dwa lata później i w kwietniu 2017 roku został członkiem Komitetu Wykonawczego. Wtedy zwróciłem uwagę na pewien drobiazg:

„Zaintrygowany sprawą poszperałem trochę w internecie i znalazłem informację, że pan prezes nie jest już twarzą jednej z firm bukmacherskich!!! Rozstał się z nią z dniem 31 marca, zdecydowanie bez rozgłosu. Media, które odtrąbiły jego sukces w wyborach do władz UEFA, jakoś o tym fakcie zapomniały wspomnieć. A przecież pan prezes zawsze dostarcza im informacje z pierwszej ręki”.

Jak to możliwe, że przestał współpracować w firmą bukmacherską akurat na kilka dni przed wyborami w UEFA? Cóż za zbieg okoliczności, wręcz NIEPRAWDOPODOBNY. Przeanalizowałem Kodeks Etyczny FIFA i Regulamin Dyscyplinarny UEFA, wersje obu dokumentów z lat, gdy Boniek pełnił funkcję prezesa PZPN. Artykuł 25 pierwszego nie pozostawia żadnych wątpliwości:

„Osobom związanym niniejszym Kodeksem zabrania się brania udziału, bezpośrednio lub pośrednio, lub powiązania w inny sposób z zakładami, grami hazardowymi, loteriami i podobnymi wydarzeniami lub transakcjami związanymi z meczami piłki nożnej”.

Natomiast artykuł 12, pkt. 2b Regulaminu Dyscyplinarnego UEFA równie jednoznacznie stanowi, że narusza go każdy, kto...:

„...bezpośrednio lub pośrednio uczestniczy w zakładach bukmacherskich lub podobnych działaniach związanych z rozgrywanymi meczami lub ma bezpośredni lub pośredni interes finansowy w takich działaniach”.

Mam propozycję, by media, tak ochoczo zapowiadające prześwietlanie Michniewicza, przy okazji zbadały też przedstawioną przeze mnie sprawę. I jeszcze chciałbym nieśmiało zapytać, jak to możliwe, że poza mną chyba nikogo w tym kraju nie interesowała przez cztery i pół roku? Właściwie ponad dziewięć lat, od czasu wyboru Bońka na prezesa PZPN.

Ten prezes w 2013 roku, kilka miesięcy po objęciu wspomnianej funkcji, powiedział w wywiadzie dla „Do rzeczy”:

„Jest jeszcze kilka wielkich nazwisk, które powinny dać sobie trochę odpoczynku od piłki”.

Ciekawe kogo miał na myśli? A jak myślicie, kogo ja miałem na myśli, cytując tę wypowiedź?

▬ ▬ ● ▬