Ducha nie traćcie!

Najważniejsze wydarzenie kończącego się tygodnia? Nie miałem żadnego problemu z wyborem. I naprawdę nie zwariowałem!

AFC Wimbledon utrzymał się w Ligue 1, czyli trzeciej lidze angielskiej. Czy to właśnie najważniejsze wydarzenie? Dopiero jego… połowa, ponieważ z tej ligi spadł zespół MK Dons. Wbrew pozorom są to informacje mocno się uzupełniające. Jeśli komuś trzeba ów fakt tłumaczyć, z pewnością mojego wyboru nie zrozumie.

O Wimbledonie (słynny „Szalony Gang”, sensacyjny zdobywca Pucharu Anglii w 1988 roku) pisałem już kilka razy, bo jest jednym z moich ulubionych klubów. Czyli, jak kiedyś zadeklarowałem - bardziej od Realu czy Barcelony kręcą mnie te, w historii których można znaleźć coś wyjątkowego.

W największym skrócie. W 2003 roku nowy właściciel Wimbledonu, milioner Pete Winkelman, postanowił przenieść go z południowego Londynu do środkowej Anglii, zmieniając nazwę na Milton Keynes Dons. Kibice się z tym nie pogodzili i założyli w brytyjskiej stolicy nowy klub – AFC Wimbledon.

Zaczynali od lig amatorskich, potem było pierwsze starcie z MK Dons, awans do czwartej ligi, czyli powrót do zawodowej piłki. Aż w tym tygodniu okazało się, że Wimbledon po raz pierwszy będzie w przyszłym sezonie grał w wyższej lidze niż klub zabrany kibicom z Londynu!

Wspaniały dowód, że w piłce nie ma rzeczy niemożliwych, nie można się nigdy poddawać. Dla jednych to tylko frazesy. Dla mnie triumf prawdziwych kibiców, którzy stworzyli klub od podstaw i nim zarządzają, nad wielkim kapitałem nie mającym szacunku dla tradycji i takich kibiców właśnie.

W Anglii nie musiałbym tego nikomu tłumaczyć. Tam AFC Wimbledon jest już pewnego rodzaju symbolem. Dlatego na początku tygodnia dowiedziałem się o jego utrzymaniu w lidze i spadku największych rywali z porannych wiadomości sportowych w kanale Sky News. Choć to tylko trzecia liga.

Najszczęśliwszy był chyba Vinnie Jones, boiskowy zabijaka i symbol „Szalonego Gangu”z lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Komentując spadek klubu z Milton Keynes stwierdził, że im się to należało. Temat był też opisywany w wielu mediach holenderskich. W Polsce przeszedł raczej nie zauważony, a szkoda.

Tekst ten dedykuję kibicom rodzimych klubów, których różni właściciele i biznesmeni sprowadzili na manowce, przez co zanotowały nagły zjazd o kilka lig, gdy nie było szans na uzyskanie normalnej licencji. Mam na myśli ŁKS i Widzew Łódź, Polonia Warszawa czy Zawisza Bydgoszcz. Prawdziwi kibice też ich nie opuścili w najtrudniejszym momencie.

ŁKS ma szansę nawet w tym sezonie zameldować się w pierwszej lidze! Niech to będzie sygnałem dla reszty – ducha nie traćcie! W razie czego zawsze można zadzwonić z prośbą o poradę do AFC Wimbledon. Wiedzą jak smakują problemy, więc na pewno doradzą co robić w najtrudniejszych momentach.

▬ ▬ ● ▬