Je to pravda!

Fot. Trafnie.eu

Radoslav Látal został ponownie trenerem Piasta Gliwice. Mnie ten fakt aż tak nie zdziwił, bo wcześniej dowiedziałem się o Czechu ciekawszych rzeczy.

Dla przypomnienia – Látal to najlepszy trener Ekstraklasy ubiegłego sezonu. Nagrodę dostał zasłużenie, bo jego Piast tak namieszał w lidze, jak Leicester City w Premier League.

Napisał do mnie w czwartek znajomy dziennikarz z Czech: „V Praze je informace, že Radoslav Látal bude trénovat Gliwice. Je to pravda?” Odpowiedziałem, że lata chwila ma zostać oficjalnie zaprezentowany jako trener Piasta. I rzeczywiście został, a raczej wrócił do klubu po kilku tygodniach. Bo rozstał się z nim przecież zaledwie na dzień przed startem Ekstraklasy. Jego odejście opisywane było jako sensacja. Nie byłem tym zaskoczony jak inni, ponieważ ciut wcześniej nabyłem głębszą wiedzę na temat pracy Látala w Piaście. 

Od osoby dobrze zorientowanej w sprawach klubu z Gliwic dowiedziałem się, że był na wylocie już na początku... roku. Nie bardzo dawałem temu wiarę, ale informator z naciskiem podkreślił, że to „prawdziwa prawda”, cytując Kazimierza Grenia.

W Piaście ścierały się dwie frakcje. I jedna z nich obstawała przy tym, by Czecha pogonić w przerwie zimowej. Czyli wyrzucić trenera, którego drużyna sensacyjnie prowadziła w lidze? Tak, bo ci, którzy chcieli go zwolnić twierdzili, że wycisnął z niej już wszystko, więc musi go zastąpić ktoś z większym potencjałem.

Zawodnicy Czecha chwalili. Potrafił ich odpowiednio przygotować do sezonu, co wszyscy widzieli. Mieli siły, by ganiać po boisku więcej od rywali. Do tego każdemu mówił prosto, bez niepotrzebnego ściemniania, co od niego wymaga. Natomiast nie wszystkim poza szatnią pasowało, że Látal nie jest krasomówcą. Bo pogadać z nim za bardzo się nie da. Coś tam z siebie wydusi, ale na duszę towarzystwa z pewnością się nie nadaje.

Gdy w lipcu rozstał się z klubem dosłownie na kilka godzin przed startem Ekstraklasy, statystycy mieli problem, czy uznać go za pierwszego zwolnionego w sezonie. Nie tylko oni. Nazwisko czeskiego szkoleniowca pojawiło się w mediach jako potencjalnego następcy Jana Urbana w Lechu. A przecież jeden trener nie może pracować (zgodnie z obowiązującymi przepisami) w dwóch klubach Ekstraklasy w tym samym sezonie.

Ostatecznie uznano jednak, że Látal oficjalnie nie zaczął pracy w Ekstraklasie, skoro Ekstraklasa jeszcze nie rozpoczęła rozgrywek. W przeciwnym razie, miałby rzadką szansę zostać dwa razy zwolniony z tego samego klubu w trakcie jednego sezonu (choć absolutnie mu tego nie życzę!). Bo jego ponownej dymisji wykluczyć się nie da. Będzie mu niezwykle trudno osiągnąć z Piastem to, co w poprzednim sezonie. A jeśli chodzi o zwalnianie trenerów, polska piłka na pewno nie odstaje pod tym względem od europejskiej czołówki.

▬ ▬ ● ▬