Niedorzeczna teoria i...

Fot. Trafnie.eu

Wydarzenia ostatniego tygodnia zdominowała oczywiście końcówka zimowego okna transferowego. Oto mój mocno subiektywny ranking z tym związany.

Pierwsze miejsce bezapelacyjnie zajmuje w nim turecki klub drugoligowy - Elazığspor. Cały świat nagle o nim usłyszał, być może po raz pierwszy i ostatni. Klub niczym specjalnym się dotąd nie wyróżniał, poza dwoma epizodycznymi występami w tureckiej Superlidze. Aż do ostatniego dnia zimowego okna transferowego…

Bo właśnie wtedy sprowadzić rekordową liczbę zawodników - dwudziestu dwóch! I to podobno wszystkich zakontraktował w ciągu zaledwie dwóch godzin. Wcześniej miał zakaz transferowy nałożony przez krajową federację, który w ostatniej chwili został cofnięty.

Elazığspor przed niedzielnym ligowym meczem z Giresunspor, znajdował się w strefie spadkowej zajmując przedostanie miejsce w tabeli. W porównaniu z poprzednim, przegranym pod koniec stycznia z Bolusporem 0:3, w podstawowym składzie dokonano aż ośmiu zmian. Przyznam, że byłem trochę rozczarowany, bo liczyłem po cichu na wymianę całego składu. Jak szaleć, to szaleć.

Okazało się, że szaleństwo w ograniczonej wersji przyniosło ograniczony skutek.  Elazığspor bezbramkowo zremisował na swoim stadionie z Giresunsporem i awansował na szesnastą pozycję w tabeli. Traci trzy punkty do wyprzedzającej go drużyny Eskisehirspor, czyli pierwszej poza strefą spadkową.   

Drugie miejsce w transferowym rankingu dla niedorzecznej medialnej teorii o ziemi obiecanej i rosnącej marce polskich piłkarzy we Włoszech po transferze Krzysztofa Piątka. Szaleństwo związane z jego przenosinami z Genoi do Milanu sprawiło, że chyba niektórzy upili się własnymi myślami i przestali trzeźwo postrzegać fakty.

Warto przeanalizować styczniowe transfery Polaków związane z Serie A. Oprócz  Piątka naprawdę trudno się kolejnymi podniecać. Zakup Sebastiana Walukiewicza (z Pogoni Szczecin do Cagliari za 4 mln euro) Szymona Żurkowskiego (z Górnika Zabrze do Fiorentiny za 3,7 mln euro) czy Filipa Jagiełły (z Zagłębia Lubin do Genoi za 1,5 mln euro) to na razie inwestycja w przyszłość, cokolwiek niepewna dla klubów, które zdecydowały się na wyłożenie za nich pieniędzy. Gdyby było inaczej, czy nie włączyły by ich do klubowej kadry zamiast pozwolić dograć rundę wiosenną w polskiej lidze?

I do tego kolejna trójka tych, dla których marzenia o podboju Serie A zakończyły się bolesnym zderzeniem z włoskimi realiami. Nie mieli szansy na regularną grę, dlatego zostali wypożyczeni do innych klubów: Bartłomiej Drągowski (z Fiorentiny  do Empoli), Michał Marcjanik (z Empoli do drugoligowego Carpi) i Dawid Kownacki (z Sampdorii do Fortuny Düsseldorf).

Ten ostatni spłakiwał się w wywiadzie, że - „Nie czuję się gorszy, jestem zbyt dobrym piłkarzem, aby kolejne pół roku przesiedzieć na ławce!” Skoro taki dobry, dlaczego w tej „ziemi obiecanej” nikt się na nim nie poznał aż przez półtora roku?

Tak na marginesie – żaden z wymienionej trójki nie pojawił się na boisku już w nowych barwach w ostatniej kolejce ligowej. A trzeba jeszcze wspomnieć o Arkadiuszu Recy, który miał przejść z Atalanty Bergamo (kilkuminutowy występ w lidze po półrocznym oczekiwaniu) do Frosinone, ale w ostatniej chwili jego transfer nie doszedł jednak do skutku.

I trzecie miejsce moooooocno subiektywnego rankingu – Rafał Kurzawa, a dokładnie jego wypożyczenie z Amiens do duńskiego FC Midtjylland. Nie rzucił nikogo na kolana występami w Ligue 1 na jesieni. Wręcz ostentacyjnie na niego narzekano we francuskim klubie. Teraz będzie piłkarzem drużyny ze słabszej ligi, ale nie takiej słabej, bo walczącej o mistrzostwo kraju.

Nie wiem, czy poradzi sobie w Danii, ale wspominam o nim z jednego powodu. W listopadzie  francuski dziennik „L'Equipe” nazwał Kurzawę „odludkiem”. Okazało się, że nie tylko nie zna francuskiego, ale jest też osobą zamkniętą w sobie. Szkoda, że zauważono tak późno coś, o czym wszyscy w ojczyźnie piłkarza świetnie wiedzieli.

Mam nadzieję, że w Danii nikt już nie będzie się go czepiał, że nie jest duszą towarzystwa. Mieszkańcy tego kraju różnią się z pewnością od Francuzów mentalnością i podejściem do życia. Na nawiązanie z nimi bliższych kontaktów potrzeba czasu, więc nikomu nie powinien przeszkadzać Kurzawa, który potrzebuje tego samego. I w tym widzę jego szansę w nowym otoczeniu. Szansę na lepszą aklimatyzację i związaną z tym lepszą grę.

▬ ▬ ● ▬