2017-08-19
Kiedy Dąbrowski zostanie królem?
Czwartkowy mecz Legii mocno rozpalił emocje. Komentarz goni komentarz. Nie tyle dotyczą samego meczu, co wręcz kondycji polskiej klubowej piłki.
Czy remis z mołdawskim Sheriffem Tyraspol był rzeczywiście, według jednej z opinii, ostateczną kompromitacją polskiego futbolu? Przynajmniej tego w klubowym wydaniu, bo jednocześnie trafiłem na rozważania – czy Polska zostanie wkrótce liderem rankingu FIFA?! Czyli ze skrajności w skrajność…
Już kiedyś próbowałem tłumaczyć, że kompromitować może się ten, kto najpierw coś wielkiego osiągnął lub prezentował naprawdę poziom z najwyższej półki. A nasze dzielne zespoły świetnie radziły sobie przez dwadzieścia lat w fazie grupowej Ligi Mistrzów, prawda? Dlatego pisanie o kompromitacji czy wstydzie przypomina mi próbę leczenia własnych kompleksów bez pobieżnej choćby analizy faktów.
Bo co to za kompromitacja, skoro podobne wyniki przytrafiają się od lat? Raczej norma, niestety. Może najwyżej nie wszyscy chcą tę przykrą prawidłowość dostrzec, a już na pewno nie mają ochoty zaakceptować.
To taka sama kompromitacja, jak sukces przed rokiem związany z awansem do Ligi Mistrzów. Udało się wtedy do niej wczołgać, czyli trafić na najsłabszego rywala z możliwych. Takie są fakty. Reszta stanowi już kwestię ich interpretacji.
Miejsca na żadną interpretację nie pozostawił raczej prezes PZPN Zbigniew Boniek:
„Wszyscy psioczą na Legię i mają rację, bo grali piach, ale do fazy grupowej wejdzie Legia. Słowo prezesa”.
Za kilka dni przekonamy się ile jest warte jego słowo. W jednym się z Bońkiem pośrednio zgadzam. Poczekajmy z ferowaniem wyroków do zakończenia meczu rewanżowego w czwartek. Choć w odróżnieniu od niego żadnych gwarancji za jej awans dawać nie będę, bo nie jestem jego wcale pewny.
Rozbawiła mnie dyskusja dziennikarza z obrońcą Legii Maciej Dąbrowski w strefie udzielania wywiadów po meczu z Sheriffem. Zawodnik zaproponował redaktorowi, by sam wyszedł na boisko.
Tego typu wymiany zdań są w rzeczywistości ukrytą formą rozładowania frustracji. Jedni pytają – dlaczego nie jesteście tacy dobrzy, jak chcielibyśmy, żebyście byli? Drudzy odpowiadają – grajcie za nas, skoro nie możemy grać tak, jakbyście chcieli.
Pamiętam podobną wymianę zdań, też po meczu pucharowym, z udziałem Michała Kucharczyka w głównej roli („Sam jesteś fatalny”). Teraz piłkarz Legii jest nazywany w mediach „Kuchy King”. Niewykluczone więc, że i z Dąbrowskiego ktoś niedługo też zrobi króla. Na miarę Ekstraklasy oczywiście...
▬ ▬ ● ▬