Kogo interesują Holendrzy i Włosi?

Fot. Trafnie.eu

Reprezentacja Polski poznała trzech grupowych rywali w Dywizji A drugiej edycji Ligi Narodów. Niby więc wszystko jasne, ale prawdę mówiąc nie do końca.

Przed losowaniem, które odbyło się we wtorek w Amsterdamie, Polska znalazła się w najsłabszym koszyku w Dywizji A, czyli tej najsilniejszej. A znalazła się tylko dlatego, że UEFA postanowiła zmienić zasady rozgrywek drugiej edycji i każda z reprezentacji zdegradowanych w pierwszej zachowała w niej miejsce, ponieważ każdą z grup powiększono z trzech do czterech drużyn.

Dzięki temu orły Jerzego Brzęczka trafili do grupy A i zmierzą się z Holandią, Włochami oraz Bośnią i Hercegowiną. Polski selekcjoner chciał bardzo trafić na Anglię, więc chyba zadowolony z wyników losowania nie jest. Ja wręcz przeciwnie.

Zadzwonił Wiesiek Ignasiewicz, były wieloletni kierownik techniczny reprezentacji Polski, by pogadać o naszych rywalach. Chciał poznać moją opinię, więc stwierdziłem:

„Mogło być gorzej”.

To go wręcz oburzyło, dlatego zaczął argumentować:

„A Holendrzy? A Włosi? Uważasz, że są słabi?”

Wytłumaczyłem mu, że oczywiście słabi nie są, ale ja mało interesowałem się potencjalnymi rywalami dolosowywanymi z dwóch najsilniejszych koszyków. No bo po co? W najwyższej dywizji Ligi Narodów drugie miejsce w grupie nie ma znaczenia, liczy się tylko pierwsze dające awans do fazy finałowej. A czy Polskę stać na wygranie grupy w tak silnym towarzystwie? Tylko w teorii. Nie wykluczam, że może zabrać jakieś punkty Holendrom czy Włochom, ale wyjątkowo mało prawdopodobne wydaje się, by wyprzedziła i jednych, i drugich w końcowej klasyfikacji.

Po co więc zawracać sobie głowę nierealnymi celami? Trzeba się skupić na tych możliwych do osiągnięcia. A głównym celem powinno być utrzymanie w Dywizji A. I jest wielce prawdopodobne, że Polska powalczy o nie, czyli o trzecie miejsce w grupie, właśnie z Bośnią i Hercegowiną.

Wiesiek argumentację przyjął i uznał za sensowną. Uznał też, że rzeczywiście mogło być gorzej, gdyby Polska trafiła z trzeciego koszyka, na przykład, na Szwecję czy Danię. Obie reprezentacje mają już zapewniony udział w finałach najbliższych mistrzostw Europy, a Bośnia i Hercegowina powalczy dopiero o miejsce w marcowych barażach. I jeśli je wygra, będzie pierwszym rywalem Polaków w czerwcu w Dublinie!

Szacowanie siły rywali na wiele miesięcy przed meczami z nimi jest oczywiście czystą teorią. Niezmienna pozostaje bowiem zasada – która grupa była najsilniejsza, a która najsłabsza, przekonamy się dopiero po zakończeniu rozgrywek.

Na razie jednak nie warto za bardzo wybiegać w przyszłość. Podczas obrad Komitetu Wykonawczego UEFA w Amsterdamie najwięcej dyskutowano bowiem o koronawirusie i jego możliwym wpływie na odwołanie piłkarskich imprez. Czyli najpierw musi się odbyć EURO 2020, by zacząć myśleć o zaplanowanych na jesienne miesiące eliminacjach Ligi Narodów.

▬ ▬ ● ▬