Kogo na kogo stać?

Fot. Trafnie.eu

Raków Częstochowa będzie miał nowego prezesa. Jego nazwisko zostanie ogłoszone w środę. Dzień wcześniej pojawiło się już w mediach. Czy się sprawdzi?

Obecny prezes Adam Krawczak odchodzi z klubu na własną prośbę z końcem lutego. Jednak wcześniej zostanie oficjalnie przedstawiony jego następca. Kto nim będzie? W mediach podano już nazwisko (za: przegladsportowy.onet.pl):

„Biorąc pod uwagę, że runda rewanżowa rozkręciła się już na dobre, a Raków ma ogromną szansę na sięgnięcie po raz pierwszy w swej historii po mistrzowski tytuł, wydawało się, że nowym prezesem mianuje się sam Świerczewski. Wszystko wskazuje jednak na to, że pod Jasną Górą zdecydowali się na inny wariant. Z naszych informacji wynika, że na zaplanowanej na środę konferencji prasowej nowym prezesem lidera PKO Ekstraklasy ogłoszony zostanie Bogusław Leśnodorski”.

Nie ukrywam, że byłem zszokowany cytowaną informacją, a używam tego słowa rzadko i nadzwyczaj oszczędnie, w tym przypadku jednak trudno znaleźć lepsze. Tym bardziej gdy przeczytałem kolejną (za: sport.pl):

„Leśnodorski odniósł się do tych rewelacji na Twitterze, zaczepiając przy okazji Michała Świerczewskiego, czyli właściciela Rakowa Częstochowa, posiadającego 100 proc. akcji. »Michał, nie stać Cię« - napisał Leśnodorski. »Przekonamy się jutro (22 lutego - red.)« - odpowiedział mu Świerczewski”.

Czy ta wymiana zdań stanowi swoistą PR-ową grę, by jeszcze podgrzać atmosferę i potrzymać wszystkich w niepewności, gdy już istotny szczegół został zdradzony w mediach? Bo chyba tylko tak logicznie można ją interpretować. Mam jednak problemy z logicznym uzasadnieniem kandydatury potencjalnego nowego prezesa.

Na wszelki wypadek przypomnę, że Leśnodorski był wcześniej prezesem i współwłaścicielem Legii. Jego hasłem przewodnim stało się stwierdzenie - kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana! Obecny właściciel warszawskiego klubu Dariusz Mioduski, który odkupił od niego akcje, tak mówił kiedyś o swoim wspólniku, kiedy jeszcze razem działali w futbolowym biznesie (za: przegladsportowy.onet.pl):

„Uważam, że zrobił genialną robotę. Wcześniej relacje były złe. Boguś jest w nich wyważony, rozumie, o co w tym wszystkim chodzi, bo sam jest kibicem. Na stadion nie przychodzi się jak do filharmonii. On rozumie emocje, zdaje sobie sprawę, że dla wielu osób Legia jest najważniejsza w życiu. Jest darzony szacunkiem, wyraża się jednoznacznie. Dlatego mu się udało”.

Leśnodorski chyba jednak nie do końca zrobił genialną robotę, nie do końca mu się udało w Legii, skoro panowie się rozstali. A gdy Mioduski chciał nie tak dawno na siłę ściągnąć do Legii trenera Rakowa Marka Papszuna (w mediach pojawiły się spekulacje o jego potencjalnych zarobkach 250 tysięcy złotych miesięcznie), Leśnodorski postanowił go upokorzyć (za: interia.pl):

„Słyszałem o takiej kwocie, ale to już jest lekko śmieszne. Przecież możliwości finansowe Michała Świerczewskiego (właściciel Rakowa - przyp. red.) są jakieś - no tak rzućmy - dwadzieścia razy większe niż Darka Mioduskiego. Jak Michał będzie chciał, to zapłaci trenerowi każdą kasę. Pieniędzmi można palić w każdym kominku. Nie wiem tylko, czy to jest do końca mądre”.

A ja nie do końca wiem, czy mądre jest powierzanie funkcji prezesa Rakowa, jeśli informacja się sprawdzi, Leśnodorskiemu. To klub budowany bez zadęcia, rozsądnie i systematycznie przez właściciela sprawiającego wrażenie osoby nad wyraz sensownej. Ze swej prowincjonalności potrafił stworzyć prawdziwą zaletę. Dlatego nie koncentruje na sobie aż tak wielkiej uwagi mimo liderowania w lidze.

Odwrotnie niż Leśnodorski. Salonowy lew, który błyskawicznie stał się gwiazdą mediów i świetnie się czuje w takiej roli. Zupełnie do klubu z Częstochowy nie pasuje. Czy to tylko moje zdanie? Szybko się przekonamy.

PS: „Piotr Obidziński zostanie z początkiem marca nowym prezesem zarządu Rakowa Częstochowa" - poinformował oficjalnie klub. Czyli jego właściciel miał na temat anonsowanego wcześniej w mediach innego kandydata takie samo zdanie jak ja...

▬ ▬ ● ▬