Kto co ma komu pomóc odzyskać?

Fot. Trafnie.eu

Michał Probierz udzielił wywiadu związkowemu portalowi „Łączy Nas Piłka”. Przynajmniej kilka zawartych w nim odpowiedzi warto skomentować.

Ten wywiad dowodzi, że coraz bliżej do marcowych meczów barażowych o awans do finałów mistrzostw Europy. Mam nadzieję, że meczów, nie meczu, bo gdyby pierwszy z Estonią był przegrany, strach nawet pomyśleć, co dalej. Selekcjoner polskiej reprezentacji ma na ich temat następujące zdanie:

„Baraży się nie gra, baraże się wygrywa”.

Święta prawda. Tak samo jest w finałami, których baraże stanowią pewną formę. Czyli, mówiąc inaczej, styl nie ma znaczenia, liczy się tylko (zwycięski) wynik. To taki kolejny prztyczek w nos tych wszystkich mądrali, którzy nie mogli patrzeć na reprezentację w finałach ostatnich mistrzostw świata, bo nie podobał się im jej styl. W nagrodę dostali mecze w fazie grupowej eliminacji do EURO 2024, pod koniec których modlili się o zwycięstwa już bez względu na styl. Bezskutecznie, czego efektem są właśnie baraże.

Probierz dodaje:

„W naszym narodzie brakuje wiary w reprezentację. Widać, że mało kto wierzy, że przejdziemy te baraże”.

Tu już trudno się z nim zgodzić. Uważam wręcz odwrotnie, że przez lata w narodzie była nadmierna wiara w reprezentację, która może (?) teraz osłabła. Dlatego przypomnę tylko, co dziś brzmi niczym skecz z kabaretu, że przed poprzednimi mistrzostwami świata w 2018 roku firma Millward Brown przeprowadziła sondaż dla „Faktów” TVN i TVN24:

„Zapytano w nim Polaków, jak oceniają szansę swojej reprezentacji w mistrzostwach, które już za niecałe dwa tygodnie rozpoczną się w Rosji. I aż (uwaga, uwaga!) dwanaście procent uznało, że orły Nawałki zostaną mistrzami świata! Kolejne dziewięć procent uważa, że awansują do finału, ale w nim przegrają”.

Czy naprawdę można jeszcze bardziej wierzyć w reprezentację? Na pewno można bardziej wierzyć w umiejętności jej kapitana i najlepszego przez lata piłkarza. Probierz zauważa:

„Nie zgadzam się też z krytyką, jaka spływa na Roberta Lewandowskiego. Rozumiem, że można byłoby narzekać, gdyby FC Barcelona grała dobrze, a on słabo, ale cały zespół Barcelony gra słabo, a Robertowi bardzo trudno się w tym odnaleźć. Widać, że robi wszystko, aby jak najlepiej wypaść, okazji nie ma jednak dużo, a nawet jak coś sam wypracuje, to ktoś tego nie wykorzysta. Sytuacja klubu mocno go frustruje. Mam wrażenie, że odbiór Roberta przez pryzmat Barcelony jest aż za bardzo negatywny, zmierza to w złym kierunku. Można krytykować, można oceniać, ale czasami trzeba też kogoś wesprzeć”.

Mnie do tego przekonywać nie trzeba, bo wspierałem go wielokrotnie. Jak choćby ostatnio w grudniu, gdy napisałem:

„Niektórzy krytycy wyraźnie stracili kontakt z rzeczywistością”.

Chciałbym, żeby Lewandowski pomógł go im odzyskać, najlepiej w marcowych barażach.

▬ ▬ ● ▬