Naprawdę mogło być gorzej

Fot. Trafnie.eu

Legia bezbramkowo zremisowała w rewanżowym meczu z Sheriffem w Tyraspolu w ostatniej rundzie kwalifikacji do Ligi Europejskiej. Co to oznacza?

Że w tym sezonie żadna polska drużyna nie zagra w fazie grupowej tych rozgrywek (pierwszy mecz w Warszawie zakończył się remisem 1:1). Wstyd, fatalny styl, skandal, kompromitacja, blamaż – oto kilka określeń, jakie wynotowałem z tytułów artykułów opisujących mecz Legii w Tyraspolu.

Co prawda nie bardzo rozumiem, jak można wynik meczu nazwać skandalem, ale ja nie rozumiem wielu rzeczy, które słyszę i czytam, więc być może skandalem jest właśnie to, że nie bardzo rozumiem. Takie czasy...

Czy polska piłka klubowa rzeczywiście sięgnęła dna, jak sugerują media? Raczej na tym dnie jest od lat, tylko nie bardzo ktokolwiek ma ochotę ów fakt zauważyć. W europejskim futbolu nie znaczy przecież nic. Polskie drużyny leją coraz słabsi rywale. Dopiero takie mecze jak z Sheriffem są w stanie boleśnie uświadomić smutną rzeczywistość.

Ubiegłoroczny awans Legii do Ligi Mistrzów mocno zaciemnił sytuację. Bo śmiem twierdzić, że gdyby trafiła wtedy na jakiegokolwiek innego rywala w ostatniej rundzie kwalifikacji, nadal czekalibyśmy, już dwudziesty pierwszy rok, na kolejny występ w fazie grupowej elitarnych rozgrywek.

Właściciele polskich klubów mających europejskie aspiracje, raczej w teorii, są mocni głównie w gębie. Zawsze mają wspaniałe plany i za słaby potencjał, by mogli bezkarnie sprzedawać najlepszych piłkarzy nie znajdując na ich miejsce wartościowych następców. Który z letnich zagranicznych transferów Legii był jej rzeczywistym wzmocnieniem? No, który?

Ale wróćmy jeszcze do transferów zimowych. Sprawdziłem – szóstego stycznia Legia poinformowała o podpisaniu 3,5-letniego kontraktu z nigeryjskim napastnikiem Danielem Chima Chukwu. Na wiosnę zagrał w dwóch meczach ligowych. W tym sezonie też w dwóch. Czy ktoś pamięta jakiś jego godny uwagi występ?

Jak Legia ma strzelać bramki w Lidze Europejskiej, jeśli co mecz musi praktycznie robić łapankę na napastnika? I jeśli ktoś uważa, że odpadła z rozgrywek, bo nie zgłosiła do nich Jarosława Niezgody, dlatego nie mógł zagrać w Tyraspolu – gratuluję dobrego samopoczucia!

Chciałbym tylko zauważyć, że jest wyraźny postęp. Niezgoda nie został zgłoszony do rozgrywek i w nich nie wystąpił. W odróżnieniu od Bartosza Bereszyńskiego przed trzema laty, który nie miał prawa zagrać z Celtikiem, a zagrał, wiadomo z jakimi konsekwencjami. Czyli naprawdę mogło być gorzej...

▬ ▬ ● ▬