Nie tak miało być

Paweł Cibicki na pewno nie zagra w najbliższym meczu Pogoni Szczecin. Za wiele na ten temat w mediach nie można znaleźć. Bo nie jest już ich bohaterem.

A bywało inaczej. Cibicki, piłkarz urodzony i wychowany w Szwecji, syn polskich emigrantów, posiadający obywatelstwo i polskie, i szwedzkie, działał na wyobraźnie wielu rodzimych redaktorów. Poświęcali mu artykuły, robili z nim wywiady. Jak choćby we wrześniu 2014 roku, gdy na kilka dni stał się wręcz bohaterem mediów. Był wtedy obiecującym zawodnikiem Malmö FF, czyli drużyny występującej w Lidze Mistrzów. I stwierdził (za: przegladsportowy.pl):

„Chcę grać dla Polski i zawsze tak było”.

Miał dosłownie za moment dostać powołanie do reprezentacji Polski do lat 20, ale...

„Jeśli się nie odezwą, nie wybiorę Polski. Sto procent. Przestanę czekać i będę grał dla Szwecji, bo mam też paszport tego kraju”.

I w mediach rozpętała się burza (za: onet.pl):

„Słowa Cibickiego wywołały niemałe poruszenie. Część obserwatorów zarzuciła mu szantaż i koniunkturalizm. Sam zainteresowany postanowił odnieść się do tego zamieszania, zamieszczając na Twitterze stosowne wpisy. "Witam! Wiele osób źle zrozumiało mój wywiad dla Przeglądu Sportowego. Nie chcę długo siedzieć i tłumaczyć. Zawsze mówiłem, Chce gracz dla polski ZAWSZE tak będzie! To nie był żaden szantaż. Po prostu bałem się, że słowa o powołaniu okażą się słowami z Polskiej strony! Raz na zawsze – chcę grać dla Polski! Mam nadzieję, że teraz wszystko Jest jasne :)" – napisał Cibicki”.

Tego samego dnia wsparcia udzielił mu oficjalny portal PZPN, na którym pojawił się tekst pod wymownym tytułem:

„Paweł Cibicki: Szantaż? Wolne żarty! Liczy się tylko Polska!”

A w nim taki fragment:

„Skrzydłowy Malmoe FF, Paweł Cibicki, został powołany do reprezentacji Polski U-20 na październikowe mecze z Włochami i Szwajcarią w ramach Turnieju Czterech Narodów. – Nie mogę się już doczekać, kiedy przyjadę na kadrę. Od dziecka marzyłem o grze dla Polski. To powołanie to spełnienie moich marzeń i wcale nie dostałem go dzięki szantażowi – śmieje się Paweł Cibicki”.

W jego wyobraźni musiały pojawić się inne marzenia, widocznie szukał nowych wyznać, skoro ten sam portal poinformował dwa lata później:

„Napastnik Jönköpings Södra IF, Paweł Cibicki, miał w poniedziałek pojawić się na zgrupowaniu reprezentacji Polski do lat 21, ale nie przyleciał do Arłamowa. Szwedzki Związek Piłki Nożnej na oficjalnej stronie federacje informuje, że 22-latek otrzymał również powołanie do reprezentacji Szwecji na mecze eliminacji młodzieżowych mistrzostw Europy z Chorwacją i Hiszpanią. Piłkarz ma podwójne obywatelstwo.

– Rozmawialiśmy z Pawłem i jego ojcem wielokrotnie. Ostatnio byłem nawet u Cibickiego w Szwecji i zapewnił, że chce grać do Polski i jeśli dostanie powołanie, na pewno stawi się na zgrupowaniu. Stało się jednak inaczej. Zawodnik bez podania żadnych przyczyn nie pojawił się w poniedziałek w Arłamowie – powiedział trener reprezentacji Polski U-21, Marcin Dorna”.

Czyli zawsze chciał grać dla Polski, ale jednak wybrał Szwecję. I przewrotny los sprawił, że w reprezentacji młodzieżowej tego drugiego kraju wystąpił przeciwko pierwszemu na mistrzostwach organizowanych w 2017 roku w ojczyźnie jego rodziców. Mecz rozegrany w Lublinie zakończył się remisem 2:2. Oglądałem go na żywo i nie bardzo mogłem odnaleźć na boisku zawodnika, którym tak zachwycali się kilka lat wcześniej redaktorzy, rekomendując go jako zbawcę, w przyszłości, reprezentacji Polski.

W jego karierze nastąpiło kilka zwrotów. Zwiedzał ligi i kluby. Występował w angielskim Leeds United, norweskim Molde FK, szwedzkim IF Elfsborg, holenderskim ADO Den Haag, aż na początku ubiegłego roku wylądował w Szczecinie (za: pogonsportnet.pl):

„Piłkarz nie trafił do Pogoni za darmo. Z Angielskich źródeł udało nam się dowiedzieć, że Duma Pomorza za przeprowadzenie transferu musiała zapłacić około 450 tysięcy euro. To spora kwota jak na klub z Polski. Rzadko zdarza się, żeby nawet inne, uchodzące za bogatsze kluby, wykładały tak duże środki na pozyskanie zawodnika.

Oczekiwania wobec piłkarza muszą być spore. To rekordowa kwota wydana przez Pogoń Szczecin na pozyskanie piłkarza z innego klubu…”

Chyba jednak tych oczekiwań nie spełnił, skoro w tym sezonie tylko cztery razy pojawił się na boisku w polskiej lidze. Już nawet zdążyłem zapomnieć, że ciągle jest jeszcze w kadrze Pogoni, gdy przed kilkoma dniami przeczytałem (za: pzpn.pl):

„Szwedzka federacja piłkarska poinformowała Rzecznika Dyscyplinarnego PZPN o decyzji Komisji Dyscyplinarnej Szwedzkiego Związku Piłki Nożnej z 3 lutego 2021 r. o tymczasowym zawieszeniu Pawła Cibickiego w meczach piłkarskich oraz wszelkiej aktywności sportowej do czasu zakończenia sprawy karnej dotyczącej match-fixingu.

Sprawa dotyczy otrzymania przez Pawła Cibickiego pieniędzy za upomnienie żółtą kartką w meczu ligi szwedzkiej w sezonie 2018/2019 Kalmar KK – IF Elfsborg i nie jest związana z jego występami na boiskach Ekstraklasy. Jednakże, bardzo poważny zarzut dotyczący przewinienia manipulowania meczami piłkarskimi, skutkuje – w świetle Kodeksu Dyscyplinarnego FIFA – jego odpowiedzialnością jako zawodnika Pogoni Szczecin”.

Dlatego Rzecznik Dyscyplinarny PZPN, Adam Gilarski, poinformował „o zawieszeniu Pawła Cibickiego w prawach zawodnika na podstawie decyzji Komisji Dyscyplinarnej Szwedzkiego Związku Piłki Nożnej”.

Smutna historia ma niestety podwójne dno. Zawodnik (ciągle jeszcze) Pogoni nie tylko jest oskarżony o niedozwolone w piłce praktyki związane z hazardem, ale sam jest też od niego uzależniony [!] (za: wp.pl):

„Przegrałem wszystkie pieniądze, jakie zarobiłem w piłce - mówił Paweł Cibicki na przesłuchaniu w prokuraturze”.

Przydałaby się jakaś puenta. Można ironicznie zacytować prezesa PZPN Zbigniewa Bońka, który przecież kiedyś stwierdził (za: sport.pl):

„Silne uzależnienie od bukmacherki to mit. Polski rząd stworzył specjalną pulę na walkę z uzależnieniami, ale nawet jej nie wykorzystał, bo nie było potrzeby”.

Ciekawe czy Cibicki mu uwierzy?

▬ ▬ ● ▬