Rezerwy wyobraźni

Fot. Trafnie.eu

Reprezentacja Polski spadła z piątego na szóste miejsce w najnowszym rankingu FIFA. Spadła? A może dopiero spadnie? Bardzo dobre pytanie.

Polskie media stały się swoistym fenomenem. Wykonują już robotę za FIFA. Właśnie został opublikowany jej ranking. Na razie w Warszawie i okolicach, bo na oficjalne zestawienie z Zurychu będziemy musieli jeszcze kilka dni poczekać.

Szaleństwo towarzyszące wspomnianemu rankingowy w ostatnim czasie, gdy orły Nawałki zaczęły piąć się w nim w górę, osiągnęło już taki poziom, że stratą czasu byłoby oczekiwanie na jego oficjalną publikację. Dlatego wyspecjalizowani redaktorzy postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Dokonują wcześniej wszelkich podliczeń. Nie wiem czy ktoś w FIFA o tym wie, ale jeśli wie, szczęśliwy nie jest na pewno.

Dlatego z wielodniowym wyprzedzeniem dowiedziałem się właśnie, że reprezentacja Polski w nowym rankingu, publikowanym na nieszczęście tylko raz na miesiąc, zaliczy spadek o jedną pozycję. Specjalnie mnie to nie martwi, bo stosunek do wspomnianego zestawienia mam odmienny niż zdecydowana reszta.

Na szczęście w tej reszcie nie ma Zbigniewa Bońka, który stwierdził (za: przegladsportowy.pl):

„Robienie z naszej reprezentacji najsilniejszej drużyny świata to nieporozumienie medialne”.

Chyba jednak nie wszyscy słuchają pana prezesa. Nowa światowa potęga nie może sobie pozwolić na żadne spadki. Dlatego przy okazji podsumowania ostatnich dwóch meczów reprezentacji okazało się, że naprawdę jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej. Znalazłem tytuł, który krzyczał, że jeszcze są rezerwy, możliwości oczywiście. Nawet nie zajrzałem do środka, bo przecież sam wiem – są rezerwy. Głównie rezerwy wyobraźni.

Największe rezerwy mamy w bramce. W kadrze jest czterech bramkarzy, w tym trzech rezerwowych w swoich klubach. W obronie też są rezerwy. Dlatego kolejny raz zorganizowano łapankę wśród rezerwowych na lewego obrońcę. Maciej Rybus wrócił do łask, zastępując wystawianego na tej pozycji z konieczności Artura Jędrzejczyka. Przed rokiem Rybus był już „polskim Roberto Carlosem”! Po meczu z Kazachstanem, tym na wyjeździe, poszedł w odstawkę. Po meczu z Kazachstanem, tym w domu, znów się nadaje. A ja dalej twierdzę, że to nigdy nie będzie rasowym lewy obrońca...

No i mamy jeszcze rezerwy w Ekstraklasie. Trzech piłkarzy powołanych z teoretycznie najlepszego jej klubu nadaje się podobno tylko na rezerwę. Jednak trener Nawałka ma na ten temat inne zdanie. Ma prawo.

Czyli rezerwy naprawdę są. Wyobraźnia też. I może nawet w następnym rankingu FIFA reprezentacja Polski znów awansuje?

▬ ▬ ● ▬