To naprawdę koniec świata

Fot. Trafnie.eu

Spojrzałem na tabelę i nie mogłem uwierzyć. Postanowiłem więc zgłębić intrygujący temat dotyczący klubu, który znalazł się niemal na dnie.

Czy ktoś wyobraża sobie, że Real Madryt albo Barcelona mogą spaść z La Liga? Trzeba mieć naprawdę bujną wyobraźnię, by taki scenariusz nakreślić. A jednak podobny, równie trudny do wyobrażenia, zaczął się realizować. W strefie spadkowej ligi holenderskiej zagościł na dobre Ajax Amsterdam. Porównanie jego roli w miejscowym futbolu z tą Realu i Barcelony w Hiszpanii nie jest z pewnością na wyrost.

To jeden z najsłynniejszych klubów wszech czasów, który zdobywał wszystkie najważniejsze trofea w światowym futbolu. Co prawda dość dawno, gdy międzynarodowe rozgrywki nie zdominowały drużyny z kilku najsilniejszych lig, więc te z mniejszych krajów mogły z nimi konkurować. I Ajax konkurował w najlepsze. Kiedy później stało się to trudne, nadal miał niepodważalną pozycję w holenderskiej piłce. Jak mocną świadczy fakt, że jego trzecie miejsce w ubiegłym sezonie ze stratą aż 13 punktów do mistrza kraju Feyenoordu Rotterdam, uznano za wielkie rozczarowanie.

Takie samo miejsce w obecnym na razie jest nieosiągalnym marzeniem. Ajax znajduje się bowiem w strefie spadkowej. Odkąd zacząłem się interesować piłką, nie pamiętam, by kiedykolwiek bronił się przed degradacją z Eredivisie. Choć do tego, by jego pozycja uległa szybkiej poprawie wystarczy zaledwie kilka… minut. Tyle potrzeba, by dokończyć przerwany w 85. minucie mecz z RKC Waalwijk (z powodu poważnej kontuzji bramkarza tej drużyny Etienne Vaessena), w którym prowadził 3:2, czyli dodać do skromnego dorobku trzy bezcenne w jego obecnej sytuacji punkty. Ale nawet wtedy nadal zasadne pozostanie pytanie – co stało się z jednym z najsławniejszych klubów piłkarskich świata?

Pytanie na tyle intrygujące, że w znalezieniu poprawnej odpowiedzi potrzebowałem wsparcia. Udzielił mi go, nie pierwszy i z pewnością nie ostatni raz, znajomy holenderski dziennikarz Henk Mees. Pisze regularnie dla belgijskiego portalu De Witte Duivel i właśnie popełnił dla niego tekst o Ajaksie, podsyłając link, bym znalazł odpowiedź na nurtujące mnie pytanie. Zdiagnozował w nim przyczyny choroby. Bazując na tym postaram się je, choć w skrócie, w miarę klarownie przedstawić.

Zdaniem Henka jej źródeł należy szukać na początku 2022 roku, gdy z klubem rozstał się jego dyrektor Marc Overmars świetnie radzący sobie w tej roli. Niestety gorzej radził sobie w kontaktach w podwładnymi i został oskarżony o mobbing z podtekstem molestowania seksualnego. W Ajaksie, mimo ogromnych sukcesów z nim odniesionych, był skończony.

Zastąpił go tymczasowo Gerry Hamstra, a gdy pożegnał się z klubem, nowym dyrektorem został Sven Mislintat. W porównaniu z Overmarsem okres jego działalności był prawdziwą katastrofą. Latem drużyna została poważnie osłabiona, gdy odeszli tacy piłkarze jak na przykład Dušan Tadić (Fenerbahçe Stambuł), Jurriën Timber (Arsenal Londyn), Edson Álvarez czy Mohammed Kudus (obaj West Ham United). Mislintat ściągnął dwunastu nowych wydając na nich ponad sto milionów euro, ale trudno nazwać ich wzmocnieniami drużyny.

Ściągnął też nowego trenera Maurice Steijna. Mógł zaangażować Petera Bosza, który już wcześniej pracował w Amsterdamie, doprowadzając drużynę do finału Ligi Europy w 2017 roku, i bardzo chciał wrócić do Ajaksu. Wybrał jednak Steijna świetnie radzącego sobie ostatnio w Sparcie Rotterdam, czyli ligowym średniaku, choć niezwykle zasłużonym dla holenderskiego futbolu. W wielkim klubie z Amsterdamu poszło mu niestety znacznie gorzej.

Bosz trafił ostatecznie do PSV Eindhoven, który jest liderem tabeli z 27 punktami, a Ajax zajmuje przedostatnie miejsce mając zaledwie 5 punktów (ale dwa mecze rozegrane mniej). Po zwycięstwie i dwóch remisach na początku sezonu, doznał czterech porażek z rzędu. Efekt jest taki, że najpierw pracę stracił dyrektor Mislintat, a po niedzielnej wyjazdowej przegranej z Utrechtem 3:4, także trener Steijn, którego zastąpił dotychczasowy asystent Hedwiges Maduro.

Ajax zawsze słynął z doskonałej pracy z młodzieżą. Wyszkolił dziesiątki zawodników światowej klasy. Niestety młodzieżowa drużyna tego klubu sięgnęła właśnie dna, w dosłownym znaczeniu. Jako „Jong Ajax” występuje w drugiej lidze holenderskiej i zajmuje aktualnie ostatnie miejsce w tabeli.

Równie wielką miarą upadku klubu stała się opinia… pani psycholog pracującej z drużyną Almere City. Wydała niedawno wyrok, bazując na telewizyjnych analizach, o „braku przywództwa w Ajaksie”! Almere City to klubik, który pierwszy raz w tym roku awansował do Eredivisie. Jeśli jego przedstawiciele biorą się za rozstawianie po kątach wielkiego Ajaksu, to naprawdę koniec świata, przynajmniej tego holenderskiego i przynajmniej w piłkarskim wydaniu.

I wydźwięku tej opinie nie zmienia nawet fakt, że wspomniana pani psycholog jeszcze w ubiegłym sezonie pracowała w Almere razem z… Maduro, który przeniósł się latem do Amsterdamu, akceptując pensję asystenta w wysokości (jeśli wierzyć holenderskim mediom) 600 tysięcy euro rocznie. Być może jej wypowiedź pomogła mu objąć w poniedziałek posadę głównego trenera.

Choć nie wiadomo na jak długo. Z Ajaksem negocjuje już były zawodnik tego klubu John van 't Schip, który to sam potwierdził. Być może za kilka dni (od 1 listopada?) zostanie już oficjalnie przedstawiony jako jego nowy trener? To z pewnością człowiek świetnie znający klub, czyli mający DNA Ajaksu, co może się okazać kluczowe dla jego pracy.

Na razie Ajax czeka w czwartek mecz w Lidze Europy z Brighton and Hove Albion, a w niedzielę ligowy klasyk z PSV. Maduro, jeśli rzeczywiście będzie jako samodzielny trener pracował tylko kilka dni, na pewno ma szansę się wykazać.

▬ ▬ ● ▬