Transfery bezrefleksyjne

Fot. Trafnie.eu

Kolejny młody polski piłkarz ma szansę trafić do Anglii. Kolejny, bo jeden już tam trafił przed kilkoma miesiącami. Powinni się szybko zakumplować.

Znów będzie o Lechu, ale w zupełnie innym kontekście, niż się wielu wydaje. Dziś w dobrym tonie jest przyłączyć się do dyskusji po kolejnej porażce drużyny Macieja Skorży. Co się z nią dzieje? Czy pozostanie po sezonie zasadniczym w dolnej połówce tabeli? A może nawet (mistrz Polski!) spadnie z ligi?

Zamiast odpowiadać na te pytania, przypomnę szaleńczy pomysł władz klubu, by skupić się na lidze polskiej, zamiast na Lidze Europejskiej, tuż przed startem fazy grupowej tych ostatnich rozgrywek. I co? W kolejnym meczu w Ekstraklasie znów w plecy, 0:1 z Jagiellonią w Białymstoku. Terapia okazała się więc raczej chybiona.

Przy okazji tego tematu wyciągnąłem wnioski. Gdy w poniedziałek pojawiła się kolejna informacja dotycząca Lecha, karnie przyjąłem ją do wiadomości, nie próbując nawet w najmniejszym stopniu poddawać w wątpliwość, jak to było w ubiegłym tygodniu.

Otóż jeden z angielskich dzienników napisał, że skauci Manchesteru City byli na tym przegranym meczu w Białymstoku, by obserwować Karola Linettego. Najeździli się prawie na próżno, bo wyżej wymieniony pojawił się na boisku dopiero po przerwie, a gdy już na nim był, za wiele nie pokazał.

To jednak najmniej ważne. Ważne było same zainteresowanie wielkiego angielskiego klubu młodym Polakiem. Łatwiej byłoby wymienić media, które o tym fakcie w poniedziałek nie wspomniały. Przeczytałem ile się dało takich informacji. Wszystkie podobne i raczej skromne, bo za wiele na razie nie wiadomo. Wiadomo jeszcze tylko, że wcześniej Linettym interesował się też Tottenham Hotspur.

Czytałem z nadzieją, że znajdę chociaż jedno pytanie – kto i po co miałby kupować do Manchesteru młodego pomocnika Lecha? To świadczyłoby, że Polska przestaje być piłkarską prowincją. Zamiast bezrefleksyjnie podniecać się potencjalnym transferem, pada pytanie o jego sensowność, czyli o przyszłość Linettego.

Nie zaskoczę raczej nikogo, gdy stwierdzę, że nigdzie takiego pytania nie znalazłem. Szkoda, bo pytanie dość zasadne. Zastanawiam się po co Manchesterowi City potrzebny Polak? Chyba nie do gry w pierwszej drużynie, bo nie bardzo sobie wyobrażam, że byłby w stanie wygrać rywalizację i przebić się do podstawowego składu. A jeśli nie, co miałby robić w Manchesterze? Początek czy koniec obiecująco zapowiadającej się kariery?

Pomocnik Lecha ma szansę dostać kilka dobrych rad w tym względzie od byłego zawodnika poznańskiego klubu Krystiana Bielika. Też młody, też zdolny i też miał podbić Premier League. Nawet pojawiła się informacja, gdy w styczniu przechodził z Legii do Arsenalu, że od razu usiądzie na ławce pierwszej drużyny w meczu Manchesterem City!

Oczywiście nie usiadł i na razie przepadł w klubowej akademii Arsenalu. Na oficjalnej stronie klubu pochwalił się niedawno, że uczy się gry na środku obrony, która różni się od występów w roli defensywnego pomocnika, do czego był wcześniej przyzwyczajony. I bardzo dobrze. Niech się spokojnie uczy, to może zagra kiedyś w pierwszej drużynie seniorów Arsenalu nie tylko w czyjeś wyobraźni...

▬ ▬ ● ▬