Trzeciego miejsca nie przyznano?

Fot. Trafnie.eu

W poniedziałkowy wieczór ogłoszono zwycięzców plebiscytu „Złotej Piłki” magazynu „France Football”. Choć wyniki pojawiły się już dzień wcześniej.

Gdy znalazłem je w internecie pomyślałem, że żyjemy w popapranym świecie, który nikogo i niczego nie jest w stanie uszanować. Choć może głosząc takie teorie żegluję niczym samotny biały żagiel po bezkresach naiwności, na siłę nie chcąc zaakceptować coraz bardziej brutalnych reguł tego świata. Bo pewnie wielu z podziwem patrzyłoby na potencjalnego delikwenta, któremu udałoby się wykraść jedną z najpilniej strzeżonych tajemnic w piłkarskim świecie. 

Na szczęście przeciek, nawet z informacją ile poszczególni piłkarze zdobyli w plebiscycie punktów, okazał się fałszywką, choć jednocześnie niestety znakiem naszych czasów. Pogoń za sensacją za wszelką cenę, gdy byle bramka jest fantastyczna, a jej strzelec genialny, potrafi rozmydlić wydarzenia naprawdę istotne.

Gdy gwiazdy światowej piłki pojawiały się na czerwonym dywanie przed Théâtre du Châtelet w Paryżu, gdzie odbyła się uroczysta gala, na stronie internetowej „France Football” pojawiła się lista zawodników, którzy zajęli miejsca od 11. do 30. Nie było na niej Roberta Lewandowskiego. Ponieważ prawie dwustu dziennikarzy, biorących udział w plebiscycie, mogło głosować tylko na kogoś z trzydziestoosobowej listy nominowanych, stało się pewne, że polski napastnik znalazł się w najlepszej dziesiątce.

Przed ogłoszeniem wyników było wiadomo, że na pewno nie wygra Cristiano Ronaldo. Kolejny raz zbyt wielkie ego nie pozwoliło mu zaakceptować faktu, że ktoś może być od niego lepszy, więc w Paryżu się nie pojawił. Czyli kolejny raz zachował się jak rozkapryszony bachor. Żadna niespodzianka.

Można się było domyślać, że po raz szósty główną nagrodę odbierze Leo Messi, bo od kilku dni informacja o jego zwycięstwie stanowiła tajemnicę poliszynela. Miejsce na gali przydzielono Argentyńczykowi pomiędzy Virgilem van Dijkiem i Lewandowskim. Skojarzenie wydawało się oczywiste – czyżby tak miała wyglądać finałowa trójka plebiscytu?

Tę wiarę wzmocniło jeszcze ogłoszenie zwycięzcy w kategorii dla młodego zawodnika. Nagrodę otrzymał Holender Matthijs de Ligt, który zanim ją odebrał siedział obok Lewandowskiego, z drugiej strony niż Messi. Czyżby usadzono ich tak nie przez przypadek? Czyżby był to rząd zwycięzców???

Odpowiedź przyszła dosłownie po chwili. Ogłoszono zawodników, którzy zajęli miejsca od dziesiątego do ósmego. Tym ósmym okazał się Lewandowski. Na jego twarzy widać było, przynajmniej ja widziałem, rozczarowanie. Na pocieszenie kilka minut później wręczył nagrodę dla najlepszego bramkarza, którą otrzymał Brazylijczyk Alison Becker, choć pewnie liczył na odegranie ważniejszej roli na gali.

„Złotą Piłkę” otrzymał Messi. Otrzymał zasłużenie, bo to genialny piłkarz. Od lat uważam go za najlepszego na świecie („jeśli nie możesz zostać Messim, zostań Ronaldo”) i nigdy zdania nie zmieniłem. Drugie miejsce zajął Van Dijk, a czwarte Sadio Mane. Trzeciego nie przyznano? Przyznano, ale jeśli chcecie wiedzieć komu, sprawdźcie sami. Choć nie wiem czy warto...

PS: Najlepszą zawodniczką została wybrana Amerykanka Megan Rapinoe.

▬ ▬ ● ▬