Uczcie się języków!

Fot. Trafnie.eu

W kończącym się tygodniu mecz Legii z Leicester City wzbudził mnóstwo emocji. Nie wiem tylko, czy ze względu na wydarzenia na boisku, czy poza nim.

Na stadionie Legii w Warszawie naprawdę trudno się nudzić. Czwartkowy mecz w Lidze Europejskiej z Leicester City w pełni potwierdził tę tezę. Emocje do samego końca, w którym goście starali się, bez powodzenia, odrobić jednobramkową stratę. Do tego fantastyczny doping przez cały mecz. Ale z pewnością było coś jeszcze.

W relacji z meczu na oficjalnej stronie internetowej Leicester City znalazło się określenie o „niemiłosiernie wrogo nastawionym tłumie”. O tym, że atmosfera na stadionie Legii potrafi być gorąca, wiedzą jego stali bywalcy. I wiedzą też, że na początku praktycznie każdego meczu pojawia się efektowna oprawa. Często „z kluczem”, o czym świadczy choćby przykład z niedawnego spotkania ze Slavią Praga.

Przed tym z Leicester City była kolejna, która odbiła się szerokim echem nie tylko w Polsce i Anglii. Na trybunie zwanej „Żyletą” pojawiła się ogromna sektorówka z napisem: „Kneel before his majesty”, co można przetłumaczyć „klęknij przed jego wysokością”. Dziennikarz „Leicester Mercury” nazwał ją „szyderstwem i szybką sztuczką marketingową”.

O pomoc w prawidłowym przetłumaczeniu oryginalnego tekstu („taunt and quick marketing ploy”) poprosiłem znajomego tłumacza przysięgłego języka angielskiego. Ten z kolei skorzystał z pomocy syna, który jest biegły w American English. I podpowiedział, że w tej odmianie najpopularniejszego języka świata słowo „taunt” może być przetłumaczone nie tylko jako „szyderstwo (drwina)”, ale też „prowokacja”. Myślę, że obie wersje są właściwie i idealnie się uzupełniają.

Sztuczka okazała się bowiem niezwykle skuteczna, skoro informacja o ogromnym banerze znalazła ogromny odzew w internecie.  Na stronie "Trick Accent" posłużyła za pretekst do historycznej prezentacji meczowych opraw mających (w łagodniejszej formie tłumaczenia) „wystraszyć przeciwników”.

Holenderski portal „Dissident” uznał, że kibice Legii „strollowali” piłkarzy Leicester City. Na wszelki wypadek, gdyby ktoś nie wiedział (za: dobryslownik.pl):

„Jeśli ktoś trolluje kogoś, to przez swoje zachowania, działania świadomie wprowadza go w błąd lub kpi z jego postawy i czyni to dla żartu, zwykle chcąc wzbudzić zdziwienie i zmieszanie; słowo potoczne, typowe dla komunikacji internetowej”.

To było zamierzone działanie mające na celu wykpienie prawdopodobnego gestu, który mogli wykonać piłkarze Leicester City i rzeczywiście po chwili wykonali. Przed pierwszym gwizdkiem, jak większość angielskich drużyn, przyklękają, by tym symbolicznym gestem okazać solidarność z osobami walczącymi z rasizmem, co ma związek z ruchem Black Lives Matter.

Sektorówki trudno było nie zauważyć, za to większości chyba umknął pewien drobiazg ze wspomnianej „Żylety”. Na początku meczu zawisła tam flaga kibiców z Anglii. Powieszono ją górą do dołu, czyli wiadomo, że była zdobyczna. Jacyś przyjezdni z Leicester musieli na ulicach Warszawy paść ofiarą „niemiłosiernie wrogo nastawionych” sympatyków miejscowej drużyny. To się zdarzyło nie pierwszy raz w tym mieście przy okazji rozgrywania meczów w europejskich pucharach i na pewno nie ostatni. Taka lokalna tradycja.

Ostatecznie rozmawiamy o rywalizacji w grupie, która w chuligańskiej lidze mistrzów wydaje się w obecnym sezonie jedną z najsilniejszych, o ile nie najsilniejsza. Choć akurat goście z Anglii w tej swoistej rywalizacji raczej się nie liczą. I z pewnością nie wiedzieli, że na murze przy torach kolejowych przy wjeździe do polskiej stolicy znajduje się napis wykonany przez kibiców Legii: „Nienawidzimy wszystkich”. Teraz przynajmniej wiedzą, że nie są to niestety tylko słowa.

▬ ▬ ● ▬