W ciekawym towarzystwie

Trener, który pojawił się w polskiej lidze z przytupem, a opuszczał ją bez fanfar, znów znalazł się w medialnych tytułach. Dostał nową pracę, która wydaje się...

Chodzi o Petera Hyballę. Czego to nie wypisywano i wygadywano na jego temat, gdy tylko zawitał do Polski. A jaką medialną gwiazdę z niego zrobiono, gdy Wisła wygrała kilka meczów. Później czar niestety prysł. Po „rock’n’rollowym futbolu” i „gegenpressingu” zostały wspomnienia, na które cieniem padła seria siedmiu meczów bez zwycięstwa na koniec pobytu w Krakowie, zakończonego zwolnieniem jeszcze przed ostatnim meczem w sezonie.

Nie sądzę, by ktoś za nim w Krakowie tęsknił. Rodzime media odnotowały fakt, że właśnie znalazł nową pracę, a pozostawał bez niej zaledwie dziesięć dni. Hyballa w przyszłym sezonie poprowadzi duński zespół Esbjerg fB występujący w drugiej lidze, z ambicjami na awans do pierwszej. Taką deklaracją przywitał się z kibicami na klubowej stronie internetowej:

„Cieszę się, że jestem w EfB, który jest dużym klubem i nie mogę się doczekać rozpoczęcia przygotowań do nowego sezonu, w którym celem jest awans do Superligi”.

Gdy znalazłem informację o Hyballi napisałem do Henka Meesa, znajomego dziennikarza holenderskiej gazety „Brabants Dagblad”. Od początku interesował się trenerem, który wcześniej pracował także w jego kraju i ma holenderską matkę. I ostrzegał:

„No cóż, powodzenia z nim. Za każdym razem gdy pojawiał się w holenderskiej telewizji jako trener NEC Nijmegen lub NAC Breda, szybko miałem dość strumienia jego pustych uwag”.

Henk więc specjalnie się nie zdziwił losem trenera w Krakowie. A po jego przenosinach do Danii, które uznał za „interesujący krok Hyballi”, przesłał kilka ciekawych informacji:

„Esbjerg należy do grupy inwestorów, głównie ze Stanów Zjednoczonych, na czele z Pacifiic Media Group i Chienem Lee”.

W marcu to konsorcjum kapitałowe przejęło kontrolny pakiet akcji duńskiego klubu. Posiada udziały jeszcze w czterech innych, w czterech różnych krajach: angielskim Barnsley FC (Chien Lee jest jego prezesem), szwajcarskim FC Thun, belgijskim KV Oostende i francuskim AS Nancy. A Henk dalej wyjaśnia:

„Podstawową działalnością tej grupy jest poszukiwanie zawodników i trenerów poprzez analizę danych statystycznych związanych z piłką nożną. Dla dwóch ich klubów, Oostende i Barnsley, ostatni sezon był bardzo udany. Ten drugi był blisko awansu do Premier League. Wcześniej mieli jeszcze udziały we francuskim OGC Nice, ale sprzedali je z zyskiem, inwestując uzyskane tak pieniądze w pozostałe należące do siebie kluby”.

Henk jest świetnie zorientowany w działalności wspomnianego konsorcjum nie przez przypadek. Mieszka na południu Holandii w 's-Hertogenbosch i…:

„Zastanawiają się teraz nad zainwestowaniem w FC Den Bosch, czyli klub z mojego miasta”.

Niewątpliwie Hyballa znalazł się w ciekawym towarzystwie. Gdy pozna się fakty dotyczące jego pracodawców, informacje o walce z Esbjerg fB o awans do duńskiej Superligi wydają się naprawdę mało istotne. Awans na pewno się przyda, ale najważniejsze jest zarabianie pieniędzy na zawodnikach i trenerach. To dowód, że piłka stała się intratnym biznesem, do którego swoimi chciwymi mackami dobierają się różne kapitałowe konsorcja. I bardzo mnie ciekawi jak w tym czysto biznesowym towarzystwie odnajdzie się Hyballa ze swoim „rock’n’rollowym futbolem”?

▬ ▬ ● ▬