Wiele hałasu o nic?

Fot. Trafnie.eu

Fernando Santos ma pozostać selekcjonerem reprezentacji Polski. Dlaczego ma? Bo w niedzielę w rodzimych mediach wyemitowano serial o jego odejściu.

Trzeba przyznać, że to dość niespodziewany i zaskakujący temat, ponieważ po burzy związanej z porażką w Kiszyniowie sytuacja z selekcjonerem zdawała się uspokoić w oczekiwaniu na kolejne mecze reprezentacji we wrześniu. Zamiast o Santosie, w kontekście wyjazdu do Mołdawii, wszyscy trąbili na okrągło o Mirosławie Stasiaku. A tu nagle pojawiła się sugestia, że:

„W nocy z soboty na niedzielę użytkownik Twittera o nicku 13saeed podał sensacyjne informacje na temat Fernando Santosa. Selekcjoner reprezentacji Polski miał już się porozumieć z saudyjskim klubem Al-Shabab i już niedzielę lub w poniedziałek miałby zostać zaprezentowany jako nowy szkoleniowiec tego klubu”.

PZPN zdecydował się na opublikowanie komunikatu:

„Selekcjoner przebywa aktualnie na urlopie. Tydzień temu był w Polsce na meczu Superpucharu Raków - Legia i nie było z jego strony żadnych sygnałów odnośnie zmiany jego planów zawodowych”.

I niczym w odcinkach sensacyjnego serialu zaczęły się pojawiać kolejne informacje.

„Jak udało mi się potwierdzić u jednej z osób pracujących w strukturach ligi arabskiej, na tę chwilę Portugalczyk nie został zarejestrowany jako trener Al-Shabab, nie została też wystawiona wiza na jego nazwisko, a bez niej nie da się dostać do Arabii Saudyjskiej. Oczywiście warunki kontraktu mogły być negocjowane przez pośrednika, jedną z osób reprezentujących Santosa, ale jeżeli oficjalne ogłoszenie miałoby nastąpić w niedzielę lub poniedziałek, to tylko za pomocą mediów społecznościowych, a nie z udziałem Santosa”.

„Nasze arabskie źródła są zdania, że Portugalczyk może być częścią "gry wyborczej". W niedzielę odbywają się wybory nowego prezydenta klubu i różni kandydaci mogą oferować swoje pomysły na nowego trenera w przypadku zwycięstwa”.

„Ewentualne odejście Santosa nie odbyłoby się polubownie. Kontrakt Portugalczyka nie zostałby rozwiązany za porozumieniem stron, tylko byłoby to zerwanie umowy przez trenera. W takim przypadku obowiązuje kara umowna lub odszkodowanie wyliczone na podstawie przepisów FIFA”.

„Tymczasem ludzie z jego sztabu jak najbardziej kontynuują pracę – Grzegorz Mielcarski był na meczu Piasta z Lechem (1:2). Według nieoficjalnych informacji nic wie o ewentualnej zmianie pracodawcy przez Fernando Santosa i można założyć, że doniesienia przyjął z takim samym zaskoczeniem jak wszyscy w Polsce”.

W końcu prezes PZPN Cezary Kulesza poinformował:

„Nieprawdą są doniesienia medialne o tym, że Fernando Santos zamierza zrezygnować z prowadzenia naszej kadry.

Mam krótką wiadomość od trenera Santosa dla wszystkich kibiców reprezentacji Polski: »Mam ważny kontrakt z drużyną narodową i nic w tej sprawie się nie zmieniło. Liczę na Wasze wsparcie w walce o Mistrzostwa Europy!«”

Czyli wiele hałasu o nic? Może nie do końca, bo przy okazji dowiedziałem się z mediów kilku ciekawych rzeczy:

„Odejście Fernando Santosa z reprezentacji Polski to tak naprawdę byłaby dobra wiadomość. Wygląda na to, że zarówno on, jak i piłkarze są mocno rozczarowani współpracą i taka zmiana wszystkim by zrobiła dobrze”.

Miał być nowym Leo Beenhakkerem, ale podobno nie wyszło:

„Jeśli więc ktoś przypominał Beenhakkera to bardziej Paulo Sousa. Potrafił z każdym się dogadać, miał fenomenalny warsztat, bardzo profesjonalny sztab, przy okazji świetnie się prezentował, co piłkarzom imponowało. Nie miał takiej kariery trenerskiej jak Holender, ale znacznie bogatszą piłkarsko. Wszyscy lubili go też jako człowieka, rzucił żartem, zagadał, potrafił w czasie prywatnym wpaść do polskich członków sztabu do domu, pogadać, wypić piwo czy wino. Wszyscy go uwielbiali. Dlatego jego odejście tak bardzo zabolało piłkarzy, bo wiązali z nim wielkie nadzieje”.

Rozpoczęły się już poszukiwania nowego selekcjonera:

„Brak awansu do Euro 2024 będzie dla związku katastrofą, a Kulesza zostanie zapamiętamy jako ten, który zatrudnił najdroższego selekcjonera w historii i przegrał kwalifikacje z kretesem. Prezes PZPN potrzebuje kogoś, kto posprząta (reprezentacyjną i związkową) "stajnię Augiasza", ale raczej powinien szukać nie Herkulesa, lecz kamikaze”.

Przynajmniej jedno pozostało bez zmian – Santos musi na początku września wygrać z Wyspami Owczymi w Warszawie!

Cytaty pochodzą z: sport.pl, przegladsportowy.onet.pl, wp.pl, Twitter.

▬ ▬ ● ▬