Bezrefleksyjność do kwadratu

Fot. Trafnie.eu

Krzysztof Piątek ma problem, skoro czytam, że „został skreślony”. Choć problem powinni mieć przede wszystkim ci, którzy wygadywali i wypisywali o nim głupoty.

Przypomniała mi się konferencja prasowa po meczu Polska – Włochy w Lidze Narodów w Chorzowie w październiku 2018 roku. Goście w ostatnich sekundach strzelili zwycięską bramkę, co oznaczało spadek gospodarzy z Dywizji A. Nastała pora szukania przyczyn porażki. Jeden z redaktorów zapytał Jerzego Brzęczka dlaczego nie zagrał Krzysztof Piątek.

Ja wiedziałem dlaczego, bo popełniłem tekst daleki od zachwytów nad napastnikiem (wtedy jeszcze) Genoi, choć zdobył w rozegranym kilka dni wcześniej meczu z Portugalią pierwszą bramkę w reprezentacji! Dlatego jego brak w składzie na kolejne spotkanie z Włochami był dla mnie jak najbardziej zrozumiały.

Głoszenie takich opinii stanowiło wtedy akt odwagi, gdy cały naród zabierał się właśnie do stawiania Piątkowi pomnika, a kolejne miesiące i zachwyty dotyczącego jego gry w Serie A miały dowodzić błędności moich ocen.

Niestety życie brutalnie zweryfikowało oceny innych, co przyznaję bez satysfakcji, bo naprawdę wolałbym się mylić i pisać, że mamy kolejnego grajka światowej klasy. Zamiast tego musiałem wspomniany tekst cytować już kilkakrotnie, aż trochę mi wstyd, ale tyle razy powracał temat Piątka. Powrócił ponownie.

Jeśli więc ktoś chce ze mną o nim dyskutować, proponuję – pokaż mi co wypisywałeś i wygadywałeś na jego temat na jesieni 2018 roku. Jeśli uważałeś go za nowo narodzonego piłkarskiego geniusza, nie znajdziemy wspólnej płaszczyzny do dyskusji.

Piątek jest niestety ofiarą współczesnych mediów. Potrafię jeszcze zrozumieć szaleństwo jakie towarzyszyło jego przejściu z Genoi do Milanu na początku ubiegłego roku. Suma transferowa i nazwa klubu robiły wrażenie, szczególnie na piłkarskiej prowincji, jaką jest Polska, gdzie z podnieceniem przyjmuje się sprzedaż kogokolwiek do zagranicznego klubu za milion euro.

Ale jak logicznie usprawiedliwić kolportowanie głupot przed rokiem, przy transferze do Herthy Berlin? Nawet jeśli jakiś bajkopisarz wygadywał bzdury, że wokół niego klub będzie budował swoją potęgę za pieniądze nowego bogatego właściciela, zdrowy rozsądek kazał poddać takie opowieści choćby powierzchownej krytycznej ocenie. A tu po włoskich przykrych doświadczeniach już wręcz bezrefleksyjność do kwadratu. Kolejny banał w stylu – nasz chłopak znów będzie wieki, wszystko zacznie się kręcić wokół niego!

Pamiętam, że za niepowodzenia Piątka w Milanie obwiniano jeszcze trenerów. Nieudacznicy nie potrafili tak poustawiać drużyny, by otrzymywał dostatecznie dużo podań. A bez tego nawet i genialny napastnik nic nie wskóra.

Po występach w Bundeslidze w rozpoczętym niedawno sezonie, nawet ten argument nie jest już podnoszony. W ostatnim meczu z Eintrachtem Frankfurt Piątek zagrał tylko do przerwy. W tym czasie nie zdołał oddać strzału na bramkę. Nie zauważyłem jednak, by ktoś z dawnych piewców jego talentu próbował go bronić.

Zauważyłem za to tytuł, że został skreślony przez Herthę, która już go nie chce. Dlatego nie chce go nawet wypożyczać (podobno do Fiorentiny), tylko od razu sfinalizować transfer definitywny, by się ostatecznie pozbyć. Smutne to niestety, ale prawdziwe.

Wniosek z tego płynie taki, że nigdy nie wolno wymagać od piłkarzy więcej niż potrafią. I nie wolno też im wmawiać, że jednak więcej potrafią, bo boisko i tak wszystko zweryfikuje. Jak bolesna może być owa weryfikacja, pokazuje przykład Piątka.

▬ ▬ ● ▬