Czy to wreszcie ten moment?

Fot. Adam Polak - legia.com

Adam Nawałka uzupełnił skład kadry na mecz z Rumunią zawodnikami z Ekstraklasy. Podobno jest jedna niespodzianka. Zależy dla kogo…

Chodzi o pomocnika Lechii Gdańsk Rafała Wolskiego. To on ma być tym zaskoczeniem w powołaniach Nawałki. Czyli akurat piłkarz, nad którym wyjątkowo często się pochylałem. O byle kim bym nie pisał. Zajmowałem się Wolskim dlatego, że zawsze widziałem w nim wielki potencjał. I nie mogłem się pogodzić z faktem, że jest tak łatwo marnowany. Zdrowie też mu nie pomagało.

Dlatego w kwietniu 2013 roku po meczu towarzyskim reprezentacji do lat 21 z Łotwą tak go oceniłem, gdy pojawił się na boisku w drugiej połowie:

„Widać było niestety długą przerwę w grze spowodowaną niepotrzebnie krojoną stopą. Na razie to cień piłkarza, słabo wygląda fizycznie. Dziwię się nawet, że w Fiorentinie kilka razy zajął miejsce na ławie. Do gry na pewno przygotowany w pełni nie jest. Legia chce go wypożyczyć. Szkoda, że w ogóle odchodził z klubu”.

Niestety odszedł, jak wielu innych omotanych dzikim pędem do zachodniego futbolu, bez przeanalizowania panujących tam realiów. Choć z całą pewnością nie powinien:

„Jest ciągle zbyt wątły, by walczyć z silnymi obrońcami z Serie A, którzy przepychają go na boisku jak dzieciaka. Dlatego w odróżnieniu od Wolskiego uważam, że Fiorentina nie jest w tej chwili dla niego właściwym klubem. Lepiej gdyby występował regularnie w słabszej drużynie, ograł się w niej i nabrał trochę ciała, wzmocnił fizycznie. Wtedy mógłby wrócić do Florencji, by rządzić i dzielić. Bo że ma odpowiedni potencjał nie wątpiłem nigdy”. 

Pół roku później nie mogła więc dziwić konkluzja po decydującym meczu eliminacyjnym reprezentacji młodzieżowej z Grecją:

„Jeśli Rafał Wolski, który powinien rządzić tą drużyną, siedzi cały mecz na ławce rezerwowych, bo na ławce siedzi też w klubie, do którego trafił z własnej woli i cały czas powtarza, że niczego nie żałuje, to czegoś nie rozumiem…”

Po upływie kilku kolejnych miesięcy było jeszcze mnie ciekawie:

„Bari skróci wypożyczenie Rafała Wolskiego z Fiorentiny i odda go, zamiast na koniec sezonu, już w styczniu. Powód? Polski pomocnik nie zdołał wywalczyć sobie miejsca w podstawowym składzie”. 

Odżył dopiero po powrocie do Polski, choć wcześniej zaliczył kolejny ostry zakręt w karierze:

„Po nieudanym okresie spędzonym we Włoszech miał się odbudować w Belgii. Jednak w KV Mechelen raczej za nim nie płaczą, skoro oddali do Wisły. A tu od razu błyszczy. Już czytam, że Nawałka z nim rozmawiał i choć powołania jeszcze nie wysłał, może nawet zabrać go na EURO 2016”.

Na EURO nie pojechał. Do kadry wrócił dopiero po zmianie klubu. Oglądałem ostatni mecz Lechii z Pogonią, a w nim asysty Wolskiego przy dwóch bramkach. Wreszcie przypominał mi zawodnika sprzed lat, jakiego zapamiętałem jeszcze z Legii – dobrze wyszkolonego technicznie, posiadającego świetny przegląd pola, dzięki któremu potrafi celnie, a często także niekonwencjonalnie, dograć piłkę. 

Może niewielu już pamięta, ale Wolski, mając tylko 19 lat, był w 23-osobowej kadrze na EURO 2012! Określenie „był w kadrze” w pełni oddaje czysto reprezentacyjną rolę, jaką odgrywał przed pięcioma laty. Ze względu na kontuzję nie miał szans na grę, ale w kadrze jednak się znalazł. 

Później, jak wielu polskich zawodników, poszedł tam, gdzie pójść nie powinien. Zaczął regularnie grać dopiero po powrocie do Polski. Dlatego znów znalazł się w kadrze, co specjalnie mnie nie zaskakuje, biorąc pod uwagę jego ostatnie występy w lidze. 

Rafał Wolski w listopadzie skończy 25 lat. Kilka z nich zmarnował podejmując niedobre decyzje transferowe. Czy ponowne powołanie do reprezentacji oznacza wreszcie początek kariery na miarę jego potencjału? Sam chciałbym wiedzieć... 

▬ ▬ ● ▬