Decyzja godna pochwały

Fot. Trafnie.eu

Sporo się w ostatnich dniach w polskiej piłce działo. Paradoksalnie to, co wydawało się najśmieszniejsze, okazało się niestety zdecydowanie najsmutniejsze.

Najważniejsze wydarzenie kończącego się tygodnia? Dla mnie decyzja Łukasza Piszczka o zakończeniu występów w reprezentacji Polski. Nie będę udawał, że jestem zaskoczony. Słyszałem o jego planach już przed mistrzostwami świata. I muszę za decyzję zdecydowanie pochwalić!

Przypomnę co pisałem w styczniu:

„Łukasz Piszczek znów hasa po boiskach Bundesligi w barwach Borussii Dortmund. W pierwszym meczu po zimowej przerwie wyszedł w podstawowym składzie. Czyli po trzech miesiącach ostatecznie wyleczył kontuzję.

Informacja świetna z punktu widzenia jego klubu, ale czy też reprezentacji? Piszczek  przeszedł dwie niezwykle poważne operacje biodra. Co takich przejściach powinien głównie chodzić na spacery, a nie biegać. A już na pewno nie biegać wyczynowo za piłką.

Dla mnie każdy jego mecz jest jak zwycięstwo w finale mistrzostw świata. Czy  organizm zniesie intensywne granie do końca sezonu? Czy będzie gotowy także na dodatkowy wysiłek po jego zakończeniu w Rosji?”

Chyba jednak nie był. Być może dzięki decyzji o zakończeniu występów w reprezentacji zaoszczędzi sobie nieco problemów po zakończeniu kariery. Bo obawiam się, że nadmiernie eksploatowany organizm kiedyś upomni się o swoje.

Czy za bardzo dopominał się o swoje trener, który od kilku tygodni namaszczany był do pracy w Legii? Dlaczego Adam Nawałka jej nie podjął? Sam zrezygnował (nieoficjalna wersja... oficjalna), czy z niego zrezygnowali? Gdy do końca nie wiadomo o co chodzi, może chodzi o jedno.

Czy prezes Dariusz Mioduski zorientował się, że jeśli były selekcjoner spadnie na Warszawę z całym desantem swoich współpracowników, co było podobno jednym z jego warunków, klub pójdzie z torbami?

Na razie więc wdrożony został wariant tymczasowy. Aleksandar Vuković ma uratować Legię, jak czytam, przed finansową katastrofą jaką byłby brak awansu, czy raczej związane z tym pieniądze, do fazy grupowej Ligi Europejskiej. Tylko czy  rzeczywiście wszystko od niego zależy?

Najpierw trzeba przejść drużynę z Luksemburga. Sobotni bezbramkowy mecz w Ekstraklasie z Lechią pokazał, że wcale nie musi to być takie oczywiste. A dfopiero potem najważniejsze będzie losowanie ostatniej rundy eliminacji. Jeśli Legia trafi na zbyt silnego rywala, nie pomoże jej nie tylko Vuković, ale najlepszy nawet trener na świecie.

I na koniec coś śmiesznego, ale tylko z pozoru. Słowacy rozbawili sąsiadów z północy malując trawę na zielono na stadionie w Trnavie przed rewanżowym meczem z Legią. Polskie media miały z tego używanie przez kilka dni. Szkoda, że my możemy się śmiać tylko z ich trawy, a oni z naszych dwóch słabych drużyn, które wyeliminowali właśnie z europejskich pucharów.  

 ▬ ▬ ● ▬